- Wystarczyłoby wyrzucać o jedną czwartą jedzenia mniej, aby nakarmić wszystkie niedożywione osoby na świecie
- Niezjedzona żywność to także zmarnowana energia, woda pitna i wpływ na ocieplenie klimatu
- Firmy technologiczne szukają inteligentnego rozwiązania problemu
Wyrzucasz jedzenie? Niestety, nie jesteś sam. Nawet jeśli nam się to tylko „zdarza”, dokładamy się do wielkiej góry zmarnowanej żywności, przy której Mount Everest to pryszcz.
To ogólnoświatowy problem, który i u nas został zauważony. Na razie w Polsce próbuje się załatwić sprawę kijem, czyli prawem i propozycją kar, tymczasem w krajach rozwiniętych do walki z redukcją odpadów spożywczych już dawno wkroczyła technologiczna marchewka, czyli sztuczna inteligencja.
Trwają prace nad ustawą, która ma zredukować problem marnowania żywności w Polsce. Projekt, który utknął w parlamencie, zakłada, że restrykcjami objęty zostanie handel. Pomysł, który powstał ponad politycznymi podziałami, przewiduje, że każdy sklep spożywczy o powierzchni powyżej 250 metrów kwadratowych będzie musiał oddawać żywność niesprzedaną przed upływem okresu ważności, z uszkodzonymi opakowaniami lub źle oznakowaną, której nie może wprowadzić do obrotu, organizacjom pozarządowym. Jeśli tego nie zrobi i odda przeterminowane już produkty do utylizacji, zapłaci 10 groszy za każdy kilogram zmarnowanego jedzenia.
W Polsce marnuje się go rocznie ponad 9 milionów ton, a na świecie (dane Food Tank) ponad 1,3 miliarda ton wartych szacunkowo 1 bilion dolarów – to około jednej trzeciej całej produkowanej żywności!
W samej Europie wyrzuca się około 90 milionów ton jedzenia i 700 milionów ton upraw rocznie. W USA – 60 milionów ton żywności nie trafia na talerz, a około jednej czwartej wszystkich upraw jest marnowana.
Mówi się o już o światowym kryzysie marnotrawienia produktów spożywczych. Zdaniem Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) zmniejszenie tego trendu o jedną czwartą wystarczyłoby, aby nakarmić wszystkie niedożywione osoby na świecie.
Klimat źle trawi marnotrawstwo
To już nie tylko problem humanitarny, ale też społeczny, środowiskowy i gospodarczy. Kiedy wyrzucamy jedzenie, nie tylko marnujemy żywność, ale całą energię, która została zużyta do jej produkcji, oraz wodę.
Ślad wodny (ilość wody użytej do produkcji i dostaw) dla 1 kilograma pomarańczy wynosi 80 litrów, a dla 1 kilograma sałaty aż 240 litrów. Produkcja mięsa pochłania setki litrów wody na kilogram krwistego.
Żywność, która trafia na wysypisko, nie jest też nieszkodliwa. Rozkłada się i uwalnia metan, gaz cieplarniany, który jest 25 razy bardziej szkodliwy dla klimatu niż dwutlenek węgla (CO2).
Amerykańscy konsumenci wyrzucają prawie tyle samo jedzenia, ile jedzą, a odpadki żywnościowe stanową 35 procent wszystkich śmieci na amerykańskich wysypiskach
Gdyby spojrzeć na listę największych emitentów gazów cieplarnianych, przodują na niej USA i Chiny. Światowe marnotrawstwo żywności stanęłoby na trzecim stopniu tego niechlubnego podium.
Tymczasem coraz więcej firm technologicznych proponuje rozwiązania wykorzystujące sztuczną inteligencję i uczenie maszynowe, aby ograniczyć marnowanie żywności.
Magazynowanie strat
Masa żywności marnuje się już na początku podróży na nasze stoły. Magazynowanie produktów rolnych to część całego łańcucha jej wytwarzania. Straty na tym etapie wynoszą około 17 procent światowej produkcji – ziarno, warzywa i owoce są narażone na mikroby i owady.
Z pomocą może przyjść technologia Internetu Rzeczy (IoT). Przykładem jest system Centaur, który wykorzystuje całą gamę inteligentnych czujników. Centaur Analytics to firma, która rozpoczęła działalność w Grecji w 2014 r. Dwa lata później przeniosła się do Kalifornii.
Co ciekawe, do działalności rolniczej firma wykorzystała opatentowaną technologię wojskową – oferuje bardzo precyzyjne pomiary i algorytmy uczenia maszynowego do analizy danych.
Cztery inteligentne czujniki wystarczą, aby monitorować silos o pojemności około tysiąca ton metrycznych magazynowanej żywności. Jak wiadomo, bakterie i pasożyty rozwijają się w sprzyjających warunkach. Sensory rejestrują wahania temperatury i wilgotności, stężenie tlenu i dwutlenku węgla, aby zapobiegać rozwojowi drobnoustrojów i wylęganiu owadów.
Te same systemy czujników mają na oku plony podczas transportu – od zbioru aż do dostarczenia produktu do producenta żywności przetworzonej lub sprzedawcy. Odpowiednio przeszkolone algorytmy uczenia maszynowego analizują dane przesyłane do chmury Centaura. Przewidują zagrożenia, aby zapobiec pogorszeniu się produktu lub przyspieszyć proces wysyłania towaru do odbiorcy, zanim spadnie jego jakość.
Obecnie Centaur działa w Stanach Zjednoczonych i Grecji, ale interesuje się także Europą i Azją, pozyskując inwestorów m.in. z Izraela oraz Irlandii. Platformę wykorzystują już rolnicy na pięciu kontynentach.
Co na ząb w ziąb
No dobrze, udało się przechować produkty rolne, które teraz pojadą do producentów jedzenia, a stamtąd trafią na sklepowe półki. Na tym etapie ciekawe rozwiązania pojawiły się w Japonii.
Dla tego kraju zmniejszenie marnotrawienia żywności jest priorytetem. Importuje on około 60 procent produktów spożywczych, a marnowane jest między 17 a 23 milionów ton rocznie.
Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu dąży do redukcji tych odpadów o 30-40 procent. By osiągnąć ten cel, korzysta z serwisów pogodowych. Umożliwia to producentom i dystrybutorom żywności dzielenie się prognozami… popytu.
Co więcej, Japan Weather Association (JWA), pierwsza prywatna firma meteorologiczna w kraju, rozpoczęła badania nad tym, w jaki sposób sztuczna inteligencja może walczyć z problemem odpadów spożywczych.
Uwzględniając informacje o pogodzie i te dotyczące sprzedaży oraz inne czynniki jako dane dla złożonego algorytmu, organizacja może wskazać optymalny model popytu. System może nawet skanować media społecznościowe, aby analizować zwyczaje zakupowe, by przewidzieć na przykład, co kobiety w wieku 30 lat najchętniej kupują w internecie, kiedy na dworze ziąb i plucha.
Sfilmuj resztki, poprawisz menu
Ale przecież jemy nie tylko w domu. Co się dzieje z żywnością, która zostaje po nas „na mieście” albo „na wczasach”?
Z restauracyjnych stołów na śmieci trafia ogromna masa jedzenia. Kulinarni goście są bardzo wymagający, jeśli chodzi o jakość serwowanych dań, wybrzydzają i nie dojadają posiłków.
Problem jest zauważalny zwłaszcza w ośrodkach i resortach typu all inclusive, gdzie stoły uginają się od różnego rodzaju jedzenia – owoców, mięs, dodatków i przystawek, z których na ogół zjadana jest zaledwie część.
Chociaż hotele angażują się w rozwiązania dotyczące ponownego wykorzystania pozostałej żywności, przekazując darowizny lub wykorzystując ją do przygotowania kompostu, nie wystarczy to do rozwiązania problemu.
Aby wspomóc komercyjne kuchnie, brytyjska firma wprowadziła do nich system sztucznej inteligencji. Produkt Winnow Vision firmy Winnow Solutions wykorzystuje kamerę, inteligentne wagi i technologię uczenia maszynowego, która rozpoznaje różne rodzaje żywności wrzucane do kosza.
System następnie oblicza koszty finansowe i środowiskowe żywności, która jest wyrzucana, aby uświadomić kucharzom wartość marnotrawionych produktów. Ma im to pomóc w rozsądniejszym wykorzystaniu jedzenia.
Produkt został przetestowany przez takie marki jak Ikea czy Emaar Hospitality Group, która zarządza m.in. siecią hoteli w Arabii Saudyjskiej. Przedsiębiorstwa te potwierdziły, że rozwiązanie ma potencjał, aby kucharze mogli prowadzić wydajną i dochodową kuchnię przy jednoczesnym ograniczeniu marnotrawstwa.
SI w służbie zdrowia
Całkiem sporo żywności wyrzuca się też w szpitalach. Swoją technologię chce tam wprowadzić Hitachi, japońska firma znana głównie jako producent sprzętu RTV.
Szpitale przygotowują posiłki z określonymi składnikami odżywczymi dla każdego pacjenta, aby przyspieszyć ich powrót do zdrowia – pracują nad tym wykwalifikowani dietetycy. Ten wysiłek idzie na marne, jeśli marnuje się część posiłków przygotowanych dla rekonwalescentów.
Hitachi rozpoczęło już testy w dużym szpitalu w Tokio. Kamera zamontowana na wózku, na który zbiera się tace z talerzami po posiłkach, wykonuje zdjęcia niezjedzonych resztek. Następnie algorytmy głębokiego uczenia analizują obrazy. System rozpoznaje wzorce dietetyczne: jacy pacjenci najczęściej nie jedzą groszku, ile żółtego sera zostało zmarnowane. To pomaga kuchni bardziej dopasować skład posiłku, aby resztek było mniej.
Inteligentne dzielenie
Klienci zjedli mniej, niż upichcił kucharz? Może jednak nie trzeba tego wyrzucać?
W Pittsburghu w Pensylwanii do dzielenia się niepotrzebnym jedzeniem używana jest aplikacja Food Rescue Hero.
Ochotnicy chcący przekazać nadwyżkę żywności w formie darowizny – hotele, restauracje, sklepy – łączą się za jej pomocą ze schroniskami, organizacjami charytatywnymi czy innymi miejscami, w których konkretny rodzaj żywności znajdzie amatorów.
Aplikacja wykorzystuje algorytmy uczenia maszynowego, aby skutecznie dopasować dostępną żywność do szczególnych potrzeb odbiorców. Organizacja ratuje świeżą żywność, która np. nie może być sprzedawana przez sklepy, ponieważ może się kończyć data ważności, jest zniekształcona lub źle oznakowana.
Kompostownik w restauracyjnej kuchni
A gdy nic się nie da zrobić – ani zjeść, ani oddać żywności – i zostają odpady?
Jednym z rozwiązań problemu składowania odpadów spożywczych jest pozbywanie się ich na miejscu. Zbędne jedzenie można „strawić” poza układem pokarmowym. Trawienie tlenowe wykorzystuje mikroorganizmy i tlen, aby naturalnie rozkładać odpady żywnościowe na szarobrunatną wodę, którą można bezpiecznie odprowadzić do kanalizacji.
Przykładem maszyny do trawienia aerobowego jest Eco-Safe Digester firmy BioHiTech Global, specjalny inteligentny kompostownik, który można umieścić w każdej kuchni restauracyjnej, magazynie, strefie produkcji żywności lub obszarze przetwarzania odpadów.
Fermentatory mają czujniki, które dostarczają dane dla systemu. Inteligentne maszyny połączone w chmurze BioHiTech Cloud dostarczają użytkownikom, np. w formie chatbota lub powiadomień SMS, informacje niezbędne do modyfikacji zarządzania łańcuchem dostaw.
Zaprojektowane zostały, aby zaspokajać potrzeby nie tylko segmentu rynku restauracyjnego (usuwa do 600 kg odpadów dziennie, przetwarzając je w szarą wodę do odprowadzenia do kanalizacji), ale także każdego generatora odpadów o małej objętości (do 250 kg na dobę).
Klucz w lodówce
Magazyny, hotele, restauracje, szpitale – czyli my, zwykli zjadacze chleba, nie mamy nic na sumieniu? Nic bardziej mylnego. Największym „producentem” spożywczych śmieci w skali świata są jednak gospodarstwa domowe (nieco inaczej jest w Polsce, gdzie 70 procent powstaje na etapie produkcji, a za 22 procent odpowiedzialni są konsumenci.
Amerykańscy konsumenci wyrzucają prawie tyle samo jedzenia, ile jedzą, a odpadki żywnościowe stanową 35 procent wszystkich śmieci na amerykańskich wysypiskach.
O niemarnowaniu jedzenia można zacząć myśleć, jeszcze zanim napełni się lodówkę.
Jak długo owoce, warzywa czy mrożonki pozostaną świeże w naszej spiżarni? Podpowie to aplikacja EatBy zarządzająca kuchnią i listą artykułów spożywczych – tych, które trzeba kupić, i tych, które przechowujemy.
Twórcy rozwiązania wierzą, że klucz do zmiany trendu marnowania jedzenia w domach leży w rękach każdej gospodyni lub gospodarza, dlatego tak ważne jest, aby każdy przeglądał swoje spożywcze sprawunki i zwyczaje konsumpcyjne.
Platforma wykorzystuje SI, aby zasugerować, jak długo produkty pozostaną świeże, i uprzedza, gdy kończy się ich termin przydatności do spożycia. Ponadto aplikacja uczy się zwyczajów przechowywania żywności poszczególnych użytkowników. „Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za przyszłość naszej planety” – rekomendują zainstalowanie aplikacji jej autorzy.
Wszystkie te rozwiązania wzmagają nasz apetyt na kolejne inteligentne aplikacje, które pomogą nam trzymać w ryzach rozpasaną konsumpcję i ograniczyć marnotrawstwo.
Świeży polski pomysł
Młodzi, świadomi ekologicznie Polacy też mają swoje propozycje. Polska aplikacja Foodsi działa od 2017 roku. Wymyśliło ją dwóch kolegów jeszcze w trakcie studiów, kiedy obserwowali, jak dużo niesprzedanego jedzenia w restauracjach po prostu się marnuje.
Działa w bardzo prosty sposób. Umożliwia restauracjom wystawienie jedzenia, którego nikt nie zamówił w ciągu dnia. Użytkownicy mają później możliwość zakupu tychże posiłków przed zamknięciem lokalu, w przystępniejszych cenach. Klient Foodsi nie wybiera konkretnych pozycji z menu, tylko kupuje posiłek, którego zawartością jest to, co nie zostało danego dnia sprzedane w restauracji.
Apka jest już dostępna w wielu lokalizacjach (Warszawa, Katowice, Wrocław) i robi się coraz bardziej popularna.