• A co, jeśli to „doskonała” aplikacja szuka twojej drugiej połówki?
  • Kolejny serial ostrzega przed używaniem niekontrolowanej technologii
  • Dla Netflixa inteligentne rekomendacje to rocznie miliard dolarów w kieszeni

Paryż, bliżej nieokreślona przyszłość. Na umieszczony pod skórą chip można już pobrać nową, przełomową aplikację. Zbiera dane, w tym biometryczne, personalne, pamięciowe i wskazuje profile osób, z którymi warto umówić się na randkę. Twojej drugiej połówki szuka apka wyposażona w sztuczną inteligencję. W miarę rozwoju akcji okazuje się, że za odnalezienie prawdziwej miłości trzeba słono zapłacić.

„Osmosis” to tytuł nowego francuskiego serialu, który Netflix zamierza udostępnić 29 marca.

Ośmioodcinkowa opowieść traktuje o przyprawiającej o gęsią skórkę przyszłości internetowych randek. Owszem, dobrane pary pasują do siebie w 100 procentach. Ale aplikacja dostaje przy tym dostęp do tajemnic użytkowników strzeżonych wcześniej w zakamarkach ich umysłów.

Netflix serwuje nam kolejną historię, która ostrzega nas przed nieprzewidywalną sztuczną inteligencją. Kolejną, bo o nadchodzących problemach ludzi w związku z rozwojem cywilizacji i nowych technologii traktuje też choćby sztandarowy serial platformy „Black Mirror”, produkowany od 2011 roku.

Powiem ci, co chcesz obejrzeć

Tymczasem sam Netflix od dawna korzysta z dobrodziejstw SI, i to nie tylko zarabiając na wspomnianych serialach. Najpotężniejsza internetowa wypożyczalnia filmów swój spektakularny sukces zawdzięcza w znacznym stopniu sztucznej inteligencji.

O tym, co chcesz obejrzeć na popularnym kanale, nie do końca decydujesz sam. Podpowiada ci maszyna, wyszkolona na dostarczonych przez ciebie danych (koszyk zakupów, dobór seriali, tematyka, częstotliwość, wydane pieniądze, pora zakupu i oglądania itp.).

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?time_continue=81&v=XKgKa7mlEqE

Zapowiedź najnowszej produkcji Netflixa, w której ważną rolę gra sztuczna inteligencja
Źródło: Netflix / YouTube

Netflix wydał ponad milion dolarów na inteligentny system rekomendacji filmów usprawniający istniejącą platformę Cinematch. Cel? Poprawić wskaźniki o ponad 10 procent.

Chodziło o tzw. silniki rekomendacji, czyli narzędzie podpowiadające widzowi treści, które mu się na pewno spodobają, ale sam miałby małe szanse na dotarcie do nich. Oferują odpowiednie produkty we właściwym czasie. Obejrzane filmy można oceniać, a system, analizując dotychczasowe polecenia, podsuwa następne produkcje.

Konkurs na takie algorytmy platforma ogłosiła w październiku 2006 roku. Do dyspozycji chętni z całego świata mieli dwa spore zestawy danych udostępnionych przez Netflixa. Ostatecznie po połączeniu algorytmów trzech drużyn zespół nazwany BellKor’s Pragmatic Chaos osiągnął zamierzony cel. W 2009 roku konkurs został rozstrzygnięty, a milionem dolarów podzieliła się siódemka współtworzących grupę naukowców z USA, Kanady, Austrii i Izraela.

Miliardowe oszczędności

Jak podaje sam Netflix, to rozwiązanie pozwala zaoszczędzić około miliarda dolarów rocznie. Dzięki rekomendacjom, które odpowiadają za 60 procent „wypożyczeń” filmów Netflixa, dopracowywany jest wachlarz tytułów, które nie znalazłyby odbiorców w tradycyjnej telewizji. Spadają wydatki na produkcję treści i zwiększa się wartość niedrogich tytułów. Poza tym łatwiej utrzymać subskrybentów, podsuwają im akurat to, co najbardziej im się podoba.

W 2010 roku serwis obecny wcześniej tylko na amerykańskim rynku zaczął międzynarodową ekspansję. Z kanału, który miał 12 milionów użytkowników, w ciągu niespełna dekady Netflix przekształcił się w platformę z blisko 150 milionami zarejestrowanych subskrybentów.

Obecnie Netflix jest prawdopodobnie największym na świecie rynkiem cyfrowej konsumpcji treści.

Szacuje się, że 35 procent całej sprzedaży platformy to urobek silników rekomendacji. Algorytmy są wciąż ulepszane przez kilkudziesięciu programistów.

Kompresja w autobusie

W serwisach internetowych jest mnóstwo grafik, zdjęć, a przede wszystkim materiałów wideo. Aby w pełni z nich korzystać, nasz strumień internetu musi być szybki. W domu korzystamy na ogół z łączy, które „dają radę”. Ale wiele treści przeglądamy w podróży, w drodze do pracy, autobusie, pociągu, taksówce, gdzie dobre połączenie to wciąż melodia przyszłości.

Większość treści serwisów streamingowych przeglądamy obecnie na telefonach komórkowych i tabletach wpiętych w sieć 4G LTE lub 3G, które na dodatek mają zmienne prędkości i od czasu do czasu zwalniają, buforując obrazy wideo. Aby poprawnie się wyświetlały, dostawcy stosują kompresję danych.

35 procent całej sprzedaży platformy to urobek silników rekomendacji. Algorytmy są wciąż ulepszane przez kilkudziesięciu programistów

To właśnie Netflix jest jednym z najważniejszych graczy w obmyślaniu skutecznych metod kompresji. Opracował oprogramowanie, które dynamicznie dobiera jakość transmitowanego materiału wideo do prędkości łącza. System oparty o sztuczną inteligencję analizuje każdą pojedynczą klatkę filmu. Pozwala to na wybór najefektywniejszej metody kompresji, która nie obniży jakości nagrania. Skuteczność nowych algorytmów zaprezentowano w 2017 roku. System był w stanie obniżyć ruch generowany przez ten sam materiał z 555 kb/s do 227 kb/s. Zapis dziesięciu minut filmu zajmował 16,2 MB danych zamiast blisko 40.

Zyskowny romans

Według szacunków firmy analitycznej Ampere Analysis z Netflixa w Polsce na koniec 2018 roku regularnie korzystało 760 tysięcy Polaków. Rzeczywista liczba użytkowników platformy może przekraczać milion, bo przecież na ogół film ogląda więcej niż jedna zarejestrowana osoba.

We Francji, gdzie powstał serial „Osmosis”, Netflix zaczął działać pięć lat temu i pod koniec 2018 roku prześcignął już popularny Canal+. Szacuje się, że w tym roku pozyska tam 900 tysięcy nowych użytkowników, których ogólna liczba podskoczy do prawie 6 milionów. Podczas gdy baza klientów francuskiej telewizji zmniejszyła się o 217 tysięcy w ciągu 2018 roku, Netflix zwiększył ich liczbę od kwietnia 2018 o 1,5 miliona. Zysk netto firmy w 2018 roku w samych tylko Stanach Zjednoczonych poszybował do 843 milionów dolarów i był najwyższy w jej dotychczasowej historii. Firma chwali się 1,21 miliarda dol. zysku netto na koniec ubiegłego roku. Podobno firma warta jest obecnie 65 miliardów dol.

Romans ze sztuczną inteligencją wychodzi Netflixowi na dobre, mimo że swoich użytkowników potrafi ją regularnie przerażać.