Jeśli nie zaczniemy myśleć o krótkoterminowych konsekwencjach obecnej rewolucji, w dalszej perspektywie będziemy martwi
Kiedy byłem na studiach, mówiono mi, że maszyny powinny być naszym ostatnim zmartwieniem. Powód jest bardzo prosty: w czasie Rewolucji Przemysłowej rozwój był powolny, na granicy stagnacji, a wszystko zaczęło zmieniać się dopiero w roku 1800, gdy pojawił się silnik pozwalający produkować więcej przy udziale mniejszej liczby ludzi.
Wyobraź sobie, że cofasz się do roku 1800, tyle że z dochodami dwadzieścia razy większymi niż te, które ludzie wówczas mieli… Dziś mamy dostęp do wielu rzeczy, których 200 lat temu nie było, a praca, którą wykonujemy, by wyprodukować różne dobra, stała się znacznie ciekawsza.
100 lat temu w kopalniach węgla pracowało bardzo wielu ludzi, którzy nie mieli dostępu do światła dziennego przez 12 godzin na dobę. Choroby płuc i podziemne wybuchy były nieodłączną częścią ich życia. Dziś do rangi poważnego problemu, na który natrafiamy w naszych klimatyzowanych biurach, urasta awaria ekspresu do kawy.
Historia minionych 200 lat jest niesamowita, ale to, na co zwróciłem uwagę, jest tylko jedną jej stroną. Jak bowiem ludzie reagowali na zmiany, które w tym czasie następowały? Owszem, niektórzy, jak brytyjski premier Benjamin Disraeli, byli zachwyceni, że Manchester staje się miastem maszyn.
W 2021 roku gęstość informacyjna komunikacji w internecie będzie znacznie, znacznie większa niż ta powstała ze wszystkich słów kiedykolwiek wypowiedzianych przez ludzi
W tym samym 1844 roku kiedy Disraeli popadał w zachwyt nad uprzemysłowieniem Fryderyk Engels opublikował „Położenie Klasy Robotniczej w Anglii”. Zauważył tam, że przez siedem pierwszych dekad Rewolucji Przemysłowej, podczas których fabryki stały się w Anglii normą, w wynagrodzeniach robotników nie było żadnych zmian. Zjawisko, które zaczęło się budową pierwszej fabryki, zakończyło się publikacją Manifestu Komunistycznego.
W proteście przeciw Rewolucji Przemysłowej luddyści zaczęli niszczyć fabryczne maszyny – tyle że na tle masowych zamieszek przetaczających się wtedy przez cały świat, od Europy po Chiny, byli jedynie małą grupą. Na skalę buntu miała też wpływ polityka brytyjskich władz: przyłapanych na niszczeniu sprzętu rozstrzeliwano. To też jest cena uprzemysłowienia.
Dziś motorem rewolucji są komputery usprawniające produkcję. Ale komputery to jeszcze nic! Dzięki uczeniu maszynowemu możemy spowodować, że maszyny skorzystają z naszego doświadczenia i zaczną nas naśladować. Siłą napędową tego procesu są duże zbiory danych (Big Data). W 2021 roku gęstość informacyjna komunikacji w internecie będzie znacznie, znacznie większa niż ta powstała ze wszystkich słów kiedykolwiek wypowiedzianych przez ludzi.
Z tych ogromnych zbiorów danych korzystają dziś nie tylko ludzie, ale i maszyny, jak choćby autonomiczne samochody – bo przecież żaden człowiek nie jest w stanie przewidzieć każdego możliwego zdarzenia na drodze. Samochody uczą się przewidywać, co kierowca – człowiek zrobiłby w danej sytuacji. Uczą się naśladować ludzi.
Kwestia kreatywności, postrzegania obiektów wciąż jednak wymaga czynnika ludzkiego. W Stanach Zjednoczonych styczność z automatyzacją ma 47 procent miejsc pracy. Jeśli popatrzymy na zarobki osób bez wyższego wykształcenia, to zauważymy, że spadają one już od trzech dekad.
Chcąc zrozumieć wiele problemów społecznych, takich jak choćby fragmentaryzacja społeczeństwa, powinniśmy się pochylić między innymi nad technologią. Sztuczna inteligencja da nam dostęp do większej liczby produktów i przyspieszy ich wytwarzanie. Jeśli jednak nie zaczniemy myśleć o krótkoterminowych konsekwencjach obecnej rewolucji, w dalszej perspektywie będziemy martwi.
Carl Benedikt Frey jest wykładowcą na Uniwersytecie Oksfordzkim i autorem książki „The Technology Trap: Capital, Labor, and Power in the Age of Automation” (Pułapka technologii: kapitał, praca i władza w dobie automatyzacji). Jego twórczość koncentruje się na tym, jak sztuczna inteligencja i technologie cyfrowe przekształcają świat pracy i miasta. Konsultant wielu międzynarodowych organizacji i firm z listy Fortune 500.
Tekst powstał na podstawie wystąpienia Freya pt. „Forget the tech bubble. Lets talk the future of labour” na konferencji Impact’19 w Krakowie (21-22 maja 2019).