Koreański koncern Hyundai chce wprowadzić inteligentny system analizy obrażeń uczestników wypadków samochodowych. W tym celu współpracuje z izraelskim start-upem

W 2018 roku na polskich drogach doszło do niemal 32 tysięcy zgłoszonych wypadków drogowych, w których rannych zostało ponad 37 tysięcy osób. Według statystyk policji śmierć poniosło ponad 2800 osób. Więcej niż połowa z nich zginęła w autach.

Nie ma statystyk dotyczących wpływu szybkości reakcji służb medycznych i szybkiej lokalizacji pojazdu na zmniejszenie liczby ofiar śmiertelnych. Ale oczywiste jest, że im szybciej uda się wezwać pomoc medyczną z odpowiednim sprzętem czy przygotować zespół medyczny w szpitalu, tym większa jest szansa na uratowanie przynajmniej niewielkiej części ciężko rannych.

Maszyna zadzwoni po pomoc

Taki cel przyświeca nowej inicjatywie koreańskiego giganta. Firma wspólnie ze start-upem MDGo opracowała algorytm, który przewidzi obrażenia kierowcy w konkretnym wypadku. System mierzy na przykład siłę uderzenia czy ułożenie ciała pasażera podczas wypadku w czasie rzeczywistym. Ponadto informuje służby ratunkowe oraz placówki medyczne o prawdopodobnych obrażeniach kierowcy po zdarzeniu drogowym.

Aby taki system mógł działać, pojazd musi być wyposażony w szereg czujników, z których dane analizowane są na bieżąco. Algorytm będzie oceniał stan zdrowia na podstawie danych z pojazdu, porównując je z danymi z poprzednich wypadków i skutków z nimi związanych dla auta i ludzi się w nim znajdujących.

Ponadto, jak informuje Hyundai, system sztucznej inteligencji nieustannie będzie się uczył i udoskonalał swoją interpretację różnych scenariuszy wypadków. Ulepszanie algorytmu mają ułatwić szpitale, które będą wprowadzać dane o urazach pacjentów.

Informacja o wypadku w ciągu 7 sekund

To ma pozwolić na błyskawiczną niemal reakcję. W idealnych warunkach wystarczy siedem sekund od uderzenia, by służby ratunkowe otrzymały szczegółową analizę potencjalnych obrażeń. W Polsce lekarze często wskazują na termin „złota godzina”. To pojęcie, które określa czas, w jakim pacjent w stanie zagrożenia życia powinien otrzymać specjalistyczną pomoc po wypadku.

Nie wiadomo, kiedy system pojawi się w „seryjnej produkcji” oraz czy koreańskie auta z algorytmem analizującym stan zdrowia pojawią się w Polsce.

Warto jednak dodać, że i w naszym kraju mamy podobne pomysły na skrócenie czasu reakcji służb medycznych po wypadku. Mowa o rozwiązaniu największego polskiego ubezpieczyciela pod nazwą PZU GO. To niewielki czujnik (beacon) połączony z aplikacją mobilną, która rejestruje dane podczas jazdy oraz wychwytuje niebezpieczne sytuacje.

W razie wypadku czujnik za pośrednictwem aplikacji w telefonie przekazuje informację o zdarzeniu. Dzięki temu PZU kontaktuje się z kierowcą, a jeśli jest to nieskuteczne, informuje Centrum Powiadamiania Ratunkowego, które może wysłać karetkę na miejsce ostatniego wskazania GPS. Kilka tygodni temu Marcin Kurczab z PZU informował, że w Polsce zainstalowano testowo ponad 300 tego typu urządzeń w pojazdach. Ubezpieczyciel zamierza rozwijać projekt i wprowadzić go do szerszej dystrybucji.