- Wielkie nadzieje wiązane są z robotem do sortowania śmieci
- Automat rozpoznaje surowce wtórne z dokładnością do 80 procent
- Projekt wsparły m.in. Amazon i Instytut Badań Toyoty
Nazywa się RoCycle. To robot, który sortuje śmieci. Ma zastąpić ludzi pracujących przy odzysku surowców wtórnych.
Papier, metal, plastik – miękka teflonowa ręka rozpoznaje rozmiar i sztywność przedmiotu z dużą dokładnością. Myli się tylko wtedy, gdy np. puszka w całości jest pokryta papierową etykietą. Ma się to jednak zmienić dzięki zwiększeniu liczby czujników na „palcach” RoCycle oraz połączenie z systemem kamer.
Urządzenie powstaje przy współpracy naukowców Instytutu Technologii Massachusetts (MIT) i Uniwersytetu Yale.
Niebezpieczna robota
W zależności od systemu związanego z odpadami wstępne sortowanie następuje w naszych mieszkaniach i domach. Zawożone do sortowni śmieci trafiają na taśmy, przy których ludzie, na stojąco, w maskach, skafandrach i rękawicach chroniących przed zranieniem dokonują selekcji śmieci, często kilkakrotnie.
To praca nieprzyjemna, niebezpieczna i ciężka, ryzyko związane z zakażeniem np. wirusowym zapaleniem wątroby, jest ogromne. Stworzenie sortujących maszyn to niezwykle trudne zadanie. Człowiek intuicyjnie rozpoznaje rodzaje materiałów, z których wykonane są poszczególne opakowania. Automaty są dobre w selekcji metalu, używając magnesów do wybierania takich opakowań ze strumienia śmieci. Ale z innym rodzajem odpadów sobie nie radzą.
Papier, metal, plastik – miękka teflonowa ręka rozpoznaje rozmiar i sztywność przedmiotu z dużą dokładnością
Najnowszy wynalazek może być przełomowy. RoboCycle wprowadzony do systemu segregacji odpadów na każdym etapie (np. w dużych biurowcach, budynkach wielorodzinnych oraz sortowniach) obniżyłby jej koszt, a ludzie zatrudniani do pracy przy odzysku odpadów nadających się do recyklingu nie byliby narażeni na ryzyko zranienia i zakażenia.
Jak to działa?
RoCycle bazuje na zestawie czujników, które wykrywają rozmiar i określają różnicę między obiektami „twardymi” i „miękkimi” z 78-procentową dokładnością. „Dłoń” robota jest również prawie całkowicie odporna na „zranienie” szkłem czy ostrą krawędzią metalu, a uszkodzenia są minimalne.
System wykorzystuje nowy rodzaj auksetyku – materiału, który rozciągany nie zwęża się, a poszerza i skręca. Dwa chwytne „palce” automatycznego śmieciarza to dwie części wykonane z takiego materiału, z których jedna skręca się w prawo, a druga w lewo. To powoduje wzajemne blokowanie się i zapobieganie rotacji. Taki sposób wynalazcy nazwali „HSA” (handed shearing auxetics). Chwytak i wrażliwe sensory są pokryte teflonem.
Odporna, czująca skóra
RoCycle dzięki czujnikom szacuje wielkość obiektu, a następnie z pomocą innych sensorów ciśnieniowych oblicza siłę potrzebną do zgniecenia go. Te dane – wraz z kalibracją rozmiaru i sztywności obiektów różnych typów materiałów – dają wyszkolonemu wcześniej robotowi sygnał, z czego wykonany jest przedmiot.
– „Możliwość korzystania z danych dotykowych ma kluczowe znaczenie. Sensoryczna skóra robota zapewnia dotykowe sprzężenie zwrotne, które pozwala mu odróżnić szeroką gamę obiektów, od sztywnych po gąbczaste” – mówi prof. Daniela Rus, kierownik laboratorium CSAIL w MIT, współautorka artykułu o RoCycle obok Lillian Chin i Jeffreya Liptona z MIT oraz Michelle Yuen i Rebecci Kramer-Bottiglio z Yale.
Następnym wyzwaniem dla zespołu jest połączenie robota z systemem kamer, co poprawiłoby dokładność i pozwoliło na jeszcze większe rozeznanie maszyny w rodzajach segregowanych śmieci. Projekt MIT częściowo wsparły m.in. Amazon, JD.com, Instytut Badań „Toyota Research Institute” i Narodowa Fundacja Nauki USA.
Europo, mamy problem
Odpady wytwarzane w domach to mniej niż jedna dziesiąta odpadów produkowanych w Unii Europejskiej. Jednak to i tak ponad 200 mln ton (dane za 2014 r.).
Najwięcej odpadów na naszym kontynencie produkują Dania (blisko 800 kg na osobę w roku) i Malta (647 kg na osobę). Polska produkuje prawie najmniej odpadów w Europie, bo 307 kg na osobę, podczas gdy średnia dla UE to 482 kg. Zaniżamy jednak średnią ich recyklingu – jest to mniej niż 10 proc. wytworzonych odpadów komunalnych (zgodnie z unijnymi wytycznymi do przyszłego roku powinniśmy odzyskiwać minimum 50 procent).
Słowenia stanowi ciekawy wyjątek. Odzyskuje ona 60 proc. odpadów, prześcigając w tym nawet wysoce „ekologiczne” kraje skandynawskie.