Neurobiolog Michael Graziano twierdzi, że w świadomości nie ma nic zagadkowego. I podaje przepis na to, jak obudzić ją w maszynach
Michael Graziano skończył studia na Massachusetts Institute of Technology, a doktorat zrobił na nie mniej prestiżowym Uniwersytecie Princeton, gdzie jest wykładowcą. Od 25 lat wraz ze swoim zespołem bada szczegóły funkcjonowania mózgu.
Odkrył, że wielozadaniowe neurony w mózgu naczelnych reagują i na dotyk części ciała, i na sygnały wzrokowe w tych samych okolicach. Stwierdził, że kora ruchowa mózgu nie zawiera szczegółowej mapy wszystkich mięśni ciała, lecz raczej schematy przydatnych organizmowi, skoordynowanych ruchów. Tak wygląda w zarysie jego dorobek naukowy.
W wolnych chwilach komponuje i pisze powieści, wydał już trzy. Czasami przychodzi na spotkania z wielką lalką orangutana, którą porusza i nadaje jej głos jako brzuchomówca. Robi to, żeby pokazać, jak łatwo jest ulec iluzji, że poruszająca się i mówiąca lalka ma własną świadomość. A gdy zdamy sobie sprawę, że ulegamy iluzji, mamy zadać sobie pytanie, czym w zasadzie jest świadomość. Naukowiec twierdzi, że jest daleka od mistycznego „ducha w maszynie”. Wszystko jedno, czy przypisujemy ją poruszanej przezeń kukle orangutana, innemu człowiekowi, czy sobie, świadomość jest rodzajem iluzji.
Ale twierdzi też jednocześnie, że iluzja ta powstała w toku ewolucji. I skoro zachodzi w mózgu, musi mieć materialne podłoże. A jeśli tak, nie ma powodu, dla którego nie moglibyśmy jej skonstruować u robotów. Jeśli jego teoria „attention schema” (co można przetłumaczyć jako teoria „schematu skupienia uwagi”) jest słuszna, to w świadomość będzie można kiedyś wyposażyć maszyny.
Modeluję, więc jestem
Graziano zaczyna od tego, że każdy dobry sterownik potrzebuje dobrego modelu urządzenia, które kontroluje. Z eksperymentów i badań wiadomo, że mózg tworzy różne modele, również ciała. O tym dobrze wiedzą ci, którzy stracili kończynę. Już jej nie ma, ale mózg nadal uruchamia jej model – stąd odczucie, jakby nigdy nie zniknęła.
Mózg nie tworzy oczywiście dokładnego modelu ani świata, ani ciała, ani siebie samego. Do prawidłowego zarządzania wystarczają mu odpowiednie uproszczenia. Nie ma znaczenia, jak zbudowana jest ręka, a mięśnie zbudowane z włókien mięśniowych – do sterowania nią wystarczy wysoki poziom ogólności.
Mózg przetwarza też zbyt wiele informacji, żeby móc zajmować się wszystkimi naraz. Nasza uwaga bezustannie wędruje, jeśli skupimy się na śpiewie ptaka, przestaniemy słyszeć szum samochodów (i odwrotnie). To również wiadomo z badań, ale możemy się o tym sami przekonać, oglądając krótki film, chętnie przywoływany przez Graziano. Mamy na nim policzyć, ile razy piłka przechodzi z rąk do rąk drużyny w białych strojach:
To właśnie skupienie uwagi pozwala mózgowi przetwarzać informacje, które w danej chwili wydają się najistotniejsze. Ale uwagą też trzeba jakoś zarządzać, więc musi istnieć model skupienia uwagi (to właśnie Graziano nazywa „schematem skupienia uwagi”). I według naukowca to właśnie jest świadomość: ogólny model umysłu stworzony przez mózg, aby wiedział, gdzie uwagę ma kierować.
W teorii Graziano świadomość jest więc uproszczonym modelem skomplikowanego procesu skupiania uwagi. Gdy mamy świadomość jabłka, które przed nami leży, to dlatego, że mózg składa ze sobą dwa modele: informację opisującą jabłko i informację opisującą, jak mózg skupia w danym momencie uwagę. Umiejętność sklejania tych dwóch rodzajów informacji, o bodźcach i ich przetwarzaniu, pozwala nam na introspekcję, wnioskowanie i stwierdzenie „jestem świadomy jabłka”.
Ponieważ modele tworzone przez mózg są bardzo ogólne, odczuwamy świadomość jako istnienie jakiegoś niematerialnego bytu. W rzeczywistości nie ma w tym nic dziwnego, model umysłu tworzony przez mózg jest niematerialny i bardzo ogólnikowy, trudno więc o inne, bardziej szczegółowe „poczucie”. Świadomość jest więc rodzajem iluzji.
Jak twierdzi Graziano, atutem tej hipotezy jest to, że wyjaśnia, dlaczego świadomość w toku ewolucji się pojawiła. Bez możliwości zarządzania skupieniem uwagi wyższe organizmy posiadające złożone układy nerwowe zalewane byłyby informacjami o docierających bodźcach w liczbie uniemożliwiającej funkcjonowanie. Świadomość nie jest więc iluzją zbędną, dziwactwem ewolucji. Jest istotnym elementem zarządzania przetwarzaniem informacji przez mózgi – tak samo, jak model ręki do zarządzania ręką. Powstała więc wcześnie: najstarsze skamieniałości wskazujące na istnienie mózgu u przodków stawonogów datowane są na 520 mln lat.
Przepis na świadomość
Czego w takim razie potrzebujemy, żeby skonstruować świadomość w maszynie? Graziano twierdzi, że tylko dwóch podstawowych składników. Umiejętności skupienia uwagi i modelu skupienia uwagi. Istnieją badania, z których wynika, że nie wymaga to szczególnych inżynieryjnych sztuczek. Mózg osiąga skupienie uwagi za pomocą prostych filtrów, ignorowania tego, co nieistotne. Naukowcy pierwsze takie sztuczne modele już konstruują. Być może już to sprawi, że maszyny będą świadome, twierdzi neurobiolog.
Sęk w tym, czego będą świadome maszyny w to wyposażone. Ludzie są świadomi mnóstwa doznań płynących za pomocą zmysłów z ciała i ze świata zewnętrznego, mamy dostęp do morza informacji płynących z naszych doświadczeń. Skonstruowanie świadomych na ludzki sposób maszyn może być więc znacznie bardziej skomplikowane i potrwać dekady. Niewiele na przykład wiemy o tym, jak mózg tworzy abstrakcyjne myśli i emocje.
„Zbudowanie świadomych maszyn zdolnych do widzenia, słyszenia, smakowania, dotykania, myślenia abstrakcyjnego i odczuwania emocji (…) zabierze dużo czasu. Ale wierzę, że to się stanie”, pisze w „New Scientist” Graziano.
Jak wskazują eksperymenty, do skupiania uwagi zdolne są nawet muszki owocówki, czyli wywilżnie. Nikt oczywiście nie twierdzi, że są w pełni świadome tak jak ludzie. Nie ma zresztą powodu, by twierdzić, że świadomość jest kwestią zero-jedynkową. Może wywilżnie mają jej zalążki, a świadomość w maszynach też pojawi się stopniowo.
Michael Graziano jest autorem książki „Consciousness and the Social Brain” wydanej przez Oxford University Press (2013).