W Wielkiej Brytanii sztuczna inteligencja przewiduje ryzyko wystąpienia kryzysu psychicznego. Ma ułatwić pracę lekarzy i zapewnić opiekę tym, do których do tej pory nie trafiała na czas. Ale nie ma róży bez kolców…
Inicjatywa stała się głośna w ubiegłym tygodniu za sprawą brytyjskich mediów – w aurze skandalu. O co poszło? O prywatność danych. Tabloid „The Mirror” grzmiał, że brytyjski NHS (odpowiednik polskiego NFZ) przekazał dane o zdrowiu psychicznym kilkudziesięciu tysięcy pacjentów prywatnej firmie informatycznej. „The Times” także pisze o „przekazaniu danych pacjentów prywatnej firmie telekomunikacyjnej”.
Sprawa jest nieco bardziej złożona. Jak zapewnia należąca do telekomunikacyjnej spółki Telefónica firma Alpha, która prowadzi projekt, dane nigdy nie opuszczały serwerów NHS. Firma miała dostęp tylko do danych tych pacjentów, którzy uprzednio wyrazili na to zgodę. Ponadto dane były zanonimizowane, czyli imię i nazwisko zostało zastąpione hasłem. Dopiero potem brytyjski odpowiednik NFZ udostępnił je firmie.
Dr Bartosz Skorulski, data scientist z Alphy*, potwierdza nam: – Po pierwsze, dane nigdy nie opuszczają serwerów NHS. Po drugie, są częściowo zanonimizowane. Po trzecie, szukamy możliwości takiego użycia danych od operatora, by tę anonimizację utrzymać (w tym celu współpracujemy z instytucjami rządowymi w Wielkiej Brytanii). Do tego pracujemy z zespołach, a każdy z zespołów ma dostęp tylko do części danych. Większość lekarzy widzi w tym narzędziu potencjalne korzyści, narzędzie wspomagające wykrywanie kryzysów. Jak to ostatecznie będzie wyglądało, powinniśmy się przekonać w tym roku.
Algorytm uczył się na danych pacjentów, którzy przechodzili załamania psychiczne. Zidentyfikował ponad 20 różnych zmiennych, które można wykorzystać do przewidywania ryzyka kryzysu wymagającego interwencji
Co więc Alpha zrobiła z danymi NFZ? Opracowała algorytm, który identyfikuje osoby wymagające interwencji psychologicznej lub psychiatrycznej. Jeśli system wskaże, że dana osoba może potrzebować pomocy, personel może się z nią skontaktować telefonicznie lub osobiście. To o tyle istotne, że spora część osób potrzebujących pomocy psychologicznej lub psychiatrycznej po nią nie sięga – paradoksalnie, znajduje się poza systemem opieki właśnie dlatego, że jej potrzebuje.
Jak to działa? Algorytm uczył się na danych pacjentów, którzy przechodzili załamania psychiczne. Zidentyfikował ponad 20 różnych zmiennych, które można wykorzystać do przewidywania ryzyka kryzysu wymagającego interwencji. Nauczony na danych historycznych algorytm analizował bieżące dane pacjentów, by przewidzieć, kto może wymagać opieki.
Jak donosi „New Scientist”, z kilkumiesięcznych testów (trwały od listopada 2018 do maja 2019 roku) wynika, że przewidywania algorytmów są skuteczne. Wyniki docenił też personel medyczny, który podkreśla, że w ten sposób można dotrzeć do wielu osób, których system opieki zdrowotnej w porę by nie zauważył.
Teraz projekt będzie mógł przejść do kolejnej, nieco bardziej kontrowersyjnej fazy – analizowane będą również dane pacjentów ze smartfonów. To nie powinno dziwić, bo telefony są kopalnią danych o naszej aktywności fizycznej i społecznej. Spadek aktywności (na przykład częstotliwości rozmów i odwiedzanych miejsc) może świadczyć o zaburzeniach depresyjnych, nagły wzrost – o początku fazy manii w chorobie afektywnej dwubiegunowej. Z pilotażowych badań wynika, że telefony mogą pomóc nawet w diagnozie schizofrenii.
*Przeczytaj rozmowę z Bartkiem Skorulskim z firmy Alpha o aplikacjach mających pomóc w problemach zdrowia psychicznego