Bez paniki, nuklearne eksplozje będą tylko symulacjami. A „Kapitan” to nazwa nowego superkomputera, który powstanie w USA

Najpotężniejszym dziś superkomputerem na świecie jest Summit, zbudowany przez IBM dla Oak Ridge National Laboratory w Tennessee, finansowanego przez amerykański Departament Energii. Ma obliczeniową moc 143 petaflopsów, czyli wykonuje 143 biliardy obliczeń na sekundę.

Dla porównania najszybsza maszyna obliczeniowa w Polsce, uruchomiony w 2015 roku na krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej Prometheus, wykonuje 4 biliony operacji na sekundę i zajmuje 241 miejsce na liście najsilniejszych obliczeniowo jednostek na świecie. Choć „jednostek” to niezbyt dobre określenie, bowiem superkomputery są zestawionymi ze sobą wieloma potężnymi serwerami. Krakowski Prometheus to 20 szaf, z których każda kryje 144 serwery.

Niedługo przyspieszy także poznański Orzeł, który zwiększy moc obliczeniową z 1,4 do 7 petaflopsów i prześcignie tym samym Prometeusza. Ale polskie supermaszyny nadal pozostaną w drugiej setce światowych obliczeniowych potęg. Prym przez dekady wiodły w tym Stany Zjednoczone, od niedawna depczą im po piętach Chiny.

Po co w zasadzie powstał pierwszy superkomputer – zresztą właśnie w Oak Ridge? Otóż przez atomowy wyścig zbrojeń. To laboratorium powstało w ramach projektu Manhattan, czyli prac nad bronią jądrową. Później pieczę nad ośrodkiem przejął Departament Energii, a laboratorium wykonywało także inne badania. Od lat 90. ubiegłego wieku, gdy ogłoszono moratorium na eksplozje termojądrowe, departament finansował budowę tamtejszych superkomputerów, by wybuchy jądrowe móc symulować.

El Capitan ma kosztować 600 milionów dolarów i mieć moc obliczeniową 2 eksaflopsów, czyli trylionów operacji na sekundę. Będzie zużywał tyle energii, co kilkunastotysięczne miasteczko

Nowy superkomputer także będzie obliczał, czy starzejące się już amerykańskie głowice atomowe będą działać tak, jak powinny – a do tego celu potrzebne jest jak najdokładniejsze przeprowadzenie trójwymiarowych symulacji atomowego zniszczenia. Są to bardzo złożone obliczenia, które muszą uwzględnić obliczeniowe modele przekształcania materii w energię w ekstremalnie wysokich temperaturach milionów stopni z dokładnością do milionowych części milimetra. Oczywiście, przydają się niezmiernie również w innych dziedzinach, od genetyki po astrofizykę, bowiem numerycznie symulować można niemal wszystko.

By te obliczenia były jeszcze dokładniejsze do końca 2023 roku ma powstać El Capitan, który żmudnym symulacjom podoła jeszcze lepiej. Powstanie w Lawrence Livermore National Laboratory w Kalifornii, również zajmującym się energetyką i bronią jądrową. Jego szef, Bill Goldstein, tłumaczy amerykańskiemu portalowi technologicznemu c|net, że architektura El Capitana pozwoli na postęp w łączeniu uczenia maszynowego z tradycyjnymi symulacjami numerycznymi, a to pozwoli na jeszcze szybsze i trafniejsze prognozy.

El Capitan ma kosztować 600 milionów dolarów i mieć moc obliczeniową 2 eksaflopsów, czyli trylionów operacji na sekundę. Zbuduje go konsorcjum firm Hewlett Packard i AMD. Będzie zużywał 30 megawatów energii elektrycznej (tyle co kilkunastotysięczne miasteczko). Nie będzie dostępny dla wszystkich naukowców, wykonywać będzie tajne obliczenia wojskowe.

Wykonującym obliczenia cywilne pozostanie nowy superkomputer w Oak Ridge, które również ma dostać nową maszynę – już w przyszłym roku. Będzie nieco słabsza, o mocy 1,5 eksaflopsa. Oba superkomputery przekroczą magiczną granicę tryliona operacji na sekundę.

Ale jak komentuje c|net, w ciągu trzech lat, kiedy ma zostać oddany El Capitan, wiele może się zdarzyć. W wyścigu do budowy najszybszego komputera biorą udział przecież także Chiny, a zamierzają dołączyć Japonia i Francja.