Nie jest magiczny. Jest za to wyposażony w czujniki, które dostrzegą objawy, zanim zauważy je człowiek

Z kilku badań przeprowadzonych nad wirusem SARS-CoV-2 wynika, że od zakażenia do pojawienia się gorączki i kaszlu – objawów choroby COVID-19 – mija przeciętnie około pięciu dni. Z najnowszych badań opublikowanych 15 kwietnia w „Nature Medicine” (przeprowadzonych na parach osób, które zakaziły się od siebie) wynika, że najbardziej zakażamy na dzień, dwa przed wystąpieniem gorączki. Przez ten czas możemy nieświadomie zakazić innych, dlatego naukowcy głowią się, jak wykryć wczesne objawy, zanim jeszcze poczujemy się chorzy.

Oczywiście najbardziej miarodajne są testy wykrywające wirusowe białka. Ale te wymagają pobrania wymazu z gardła lub próbki krwi, po czym dostarczenia ich do wyspecjalizowanego w analityce medycznej laboratorium. Laboratorium musi posiadać odpowiedni sprzęt, odczynniki i przeszkolony personel. I może wykonać ograniczoną liczbę testów dziennie.

Dr. Ali Rezai, neurochirurg z West Virginia University Medicine wraz z zespołem firmy Oura Health, specjalizującej się w elektronice noszonej na ciele, wpadli na pomysł wykorzystania jednego z jej produktów – oraz sztucznej inteligencji.

Noszony na palcu pierścień stale mierzy temperaturę ciała, poziom aktywności, ruch podczas snu oraz pracę serca. Dane analizuje aplikacja w smartfonie. Przez trzy tygodnie testowało go ponad tysiąc osób spośród lekarzy, pielęgniarek i innego personelu medycznego w Wirginii Zachodniej, donosi biuro prasowe uniwersytetu.

Najbardziej zakażamy na dzień, dwa przed wystąpieniem gorączki. Przez ten czas możemy nieświadomie zakazić innych, dlatego naukowcy głowią się, jak wykryć wczesne objawy, zanim jeszcze poczujemy się chorzy

Dr Rezai twierdzi, że zespołowi udało się wyuczyć sieć neuronową, aby rozpoznawała, kto może być chory. Sieć oczywiście wyuczono najpierw różnic, jakie występują w pracy serca, temperaturze ciała i aktywności osób chorych i zdrowych (wykorzystano do tego wcześniejsze dane ponad 30 tysięcy osób noszących urządzenie).

W wypowiedzi dla portalu „Futurism” Rezai twierdzi, że sztuczna inteligencja wytrenowana przez jego zespół przewiduje objawy choroby COVID-19 na dobę przed ich wystąpieniem w 90 proc. przypadków. Prezes firmy Oura Health, Harapet Rai, wspomina zaś o użytkownikach urządzenia, którzy otrzymali powiadomienie, że zachorują na grypę lub będą mieć gorączkę. Machali na to ręką – a następnego dnia lądowali w łóżku.

Oczywiście nie wszyscy z nich zapadali na koronawirusa (część zmogła grypa). Ale w obliczu epidemiologicznego zagrożenia, wczesne ostrzeżenie pozwala na pobranie wymazu z gardła i stwierdzenie o dzień lub dwa wcześniej, że chory powinien udać się na kwarantannę. Ma to szczególne znaczenie w przypadku personelu medycznego, który zajmuje się dużą liczbą pacjentów.

Gdy badacze zdobędą więcej danych, Rai ma nadzieję na to, że algorytm rozpozna chorobę o dodatkowe trzy dni wcześniej niż obecnie.

Rezai jest jednak przekonany, że koronawirus nie zniknie, póki nie znajdziemy nań szczepionki. Do tego czasu, uważa, niezbędne jest rozwijanie narzędzi, które zwiększą bezpieczeństwo ludzi. Działania oparte na technologii będą tego istotną częścią. Kwestii prywatności danych zbieranych przez podobne inteligentne urządzenia biometryczne i aplikacje jednak nie porusza.

Żadne urządzenie mierzące parametry ciała nie wykryje jednak nosicieli, u których objawy nigdy nie występują. To mogą wykryć jedynie testy laboratoryjne.