Informacja urosła do rangi pojęcia równie podstawowego i istotnego jak bycie, wiedza, życie, inteligencja, znaczenia albo dobro i zło
Gdy spoglądamy na filozoficzną spuściznę Alana Turinga, dostrzegamy, że kryją się w niej dwa ryzyka. Pierwsze polega na sprowadzeniu jej do sławnego testu Turinga. Korzyścią jest w tym wypadku jednoznaczność. Wkład Turinga staje się dla wszystkich rozpoznawalny i można go wykorzystać w debacie poświęconej filozofii sztucznej inteligencji.
Drugie ryzyko polega na rozmyciu tej spuścizny w ogólnej narracji, w której pomysły Turinga okazują się źródłem wszystkiego, co dziś wiemy i robimy. Plusem jest tutaj uznanie wielkości jego geniuszu.
W obu tych przypadkach tracimy jednak okazję trafnego rozpoznania pojęciowego wkładu Turinga w kształtowanie współczesnego dyskursu filozoficznego oraz wpływu tych pojęć na jego dalszy rozwój.
Aby uniknąć obu tych niebezpieczeństw, skupię się na trzech filozoficznych lekcjach, które wydają się szczególnie istotne w kontekście powstania filozofii informacji i jej przyszłego rozwoju. Niezwykłość geniuszu Turinga polega po części na tym, że różni interpretatorzy wyciągną wiele różnych wniosków z jego intelektualnego dziedzictwa. Chciałbym, by Turing stał się pewnego dnia postacią równie kanoniczną w naszej filozofii, jak dziś jest nią Frege [Friedrich Ludwig Gottlob Frege, niemiecki matematyk i filozof, uznawany za największego logika po Arystotelesie – red.].
Lekcja nr 1: Właściwy poziom abstrakcji albo jak zadawać pytania filozoficzne
Wyobraź sobie taką sytuację: pytasz o cenę używanego samochodu i w odpowiedzi słyszysz: 5 tysięcy. Pytanie dotyczyło pewnej zmiennej (ceny samochodu) i otrzymałeś jej dokładną wartość liczbową, lecz czegoś wciąż brak. Nadal nie znasz ceny, ponieważ nie znasz typu zmiennej: czy chodzi o funty, dolary czy euro. Naturalnie, w takiej sytuacji zwykle pomaga nam kontekst. Można sądzić, że to banalna kwestia. Oczywiste zastosowanie mają w tym wypadku reguły konwersacyjne Grice’a [zbiór praw regulujących komunikację językową, opracowany przez brytyjskiego filozofa Paula Grice’a – red.]. Niemniej założenie, które przyjmujemy, ma znaczenie fundamentalne, o czym łatwo zapomnieć.
W listopadzie 1999 roku NASA straciło wartą 125 milionów dolarów sondę Mars Climate Orbiter, ponieważ zespół inżynierów z Lockheed Martin używał angielskich jednostek miary, podczas gdy zespół NASA korzystał z systemu metrycznego. W rezultacie sonda rozbiła się na Marsie. Zakładanie, że kontekst zawsze rozstrzygnie wątpliwości dotyczące typu zmiennych, to prosta droga do kosztownych błędów. Ale co to ma wspólnego z Turingiem? Jak się okazuje, całkiem dużo. Aby to wytłumaczyć, potrzebuję jednak nieco bardziej abstrakcyjnego modelu informacji o faktach.
Informację tego typu, zilustrowaną wcześniej przykładem ceny używanego samochodu, można potraktować jako złożenie: pytanie + odpowiedź. Nieco upraszczając sprawę, pytanie można zredukować do modelu boolowskiego [matematyczny model wykorzystywany w wielu urządzeniach elektronicznych – red.] opatrzonego odpowiedzią tak lub nie. W naszym przykładzie dotyczącym ceny samochodu zostaje to zobrazowane następująco: [czy ten samochód kosztuje 5 tysięcy + tak]. Widać natychmiast, że problem nie tkwi w odpowiedzi, lecz w pytaniu, które nie wskazuje typu zmiennej.
Alan Turing odmawiał nawet odpowiedzi na pytanie: „Czy maszyna może myśleć?”, ponieważ uważał to za problem „na tyle pozbawiony znaczenia, że niezasługujący na uwagę”
Poprawna wersja tej informacji powinna zatem wyglądać tak: [czy ten samochód kosztuje 5 tysięcy GBP + tak]. W ten sposób wprowadzamy właściwy poziom abstrakcji, który reprezentuje symbol GBP zamiast np. EUR. To właśnie Turing jako pierwszy zrozumiał kluczowe znaczenie takiego poziomu abstrakcji, na którym można zadać sensowne pytanie.
Choć może się to wydawać najzupełniej oczywiste, przykład z sondą pokazuje, jak łatwo a zarazem niebezpiecznie jest zapominać o domyślnych poziomach abstrakcji. Znaczenie jasnego określania poziomu abstrakcji niby było oczywiste, jednak trzeba było dopiero Turinga, żeby zwrócić na to uwagę. Oczywiście wkład Turinga nie polegał na wprowadzeniu pojęcia zmiennych maszynowych ani wskazaniu na potrzebę stworzenia układu odniesienia. W jego czasach te pomysły były już znane.
Osiągnięcie Turinga polegało na tym, że jako pierwszy wyjaśnił, iż na filozoficzne i pojęciowe pytania można odpowiedzieć tylko po ustaleniu takiego poziomu abstrakcji, na którym odpowiedź będzie miała sens. To jest właśnie największy i trwały wkład jego znanego testu – dużo ważniejszy niż błędne przewidywania, kiedy maszyny będą go w stanie zdać lub jakie okażą się tego konsekwencje.
Czasem zapominamy, że Turing odmawiał nawet odpowiedzi na pytanie: „Czy maszyna może myśleć?”, ponieważ uważał to za problem „na tyle pozbawiony znaczenia, że niezasługujący na uwagę”. Korzystając z naszego prostego przykładu, można powiedzieć, że przypominałoby to pytanie o cenę używanego samochodu w wartościach bezwzględnych i utrzymywanie, że nie potrzeba nam żadnej waluty, by tę cenę określić. To nonsens.
Na podobnej zasadzie Turing sprzeciwiał się stawianiu pytań zawierających tak mgliste pojęcia jak „maszyna” czy „myślenie”. Takim pytaniom brak bowiem jasnego poziomu abstrakcji. Dlatego Turing zasugerował, by zastąpić je – łatwiejszą do przeprowadzenia i mniej wymagającą – grą w udawanie, ponieważ odbywa się ona wedle opartego na regułach scenariusza, który jest łatwy do przeprowadzenia i kontroli.
W ten sposób Turing określił poziom abstrakcji – „walutą”, którą wybrał do gry, była ludzka inteligencja, lecz mogłoby nią być coś innego: od inteligencji zwierzęcej po ludzką kreatywność, jak pokazały inne wersje jego gry – i zadał nowe pytanie. Ujmijmy je tak: „Czy można uznać, że – na poziomie abstrakcji określonym przez grę w udawanie – maszyna myśli?”. Po upływie pół wieku filozofia wciąż odrabia tę lekcję.
Możemy teraz przejść do lekcji drugiej, która wymaga nieco obszerniejszych założeń.
Lekcja nr 2: Najważniejsze problemy albo jakie pytania filozoficzne stawiać
23 kwietnia 2010 roku Bill Gates wygłosił na MIT wykład, w którym pytał, „czy największe umysły pracują nad najważniejszymi problemami”. Mówiąc o najważniejszych problemach, miał na myśli „poprawę życia najuboższych, edukacji, zdrowia i żywienia”. Niestety, lista ta powinna pewnie zawierać również pokojowe współistnienie, prawa człowieka, stan środowiska, standardy życia…, a to dopiero początek.
Oczywiście, największe umysły filozoficzne nie mogą stanowić tu wyjątku i powinny także skierować swą uwagę ku podobnym palącym problemom. Co prawda, możemy też przestać filozofować i zamiast tego zacząć coś robić z tym poplątanym światem. Można zamknąć wydziały filozofii i przestać demoralizować filozofią najbystrzejszą młodzież. Jednak takie rozwiązanie wydaje się przeciwskuteczne. Filozofia jest potrzebna w dobrym świecie, ale to nie znaczy, że mamy się jej pozbyć w złym. Ateny są lepsze z Sokratesem. Musi więc istnieć jakaś inna droga naprzód.
Filozofia może być ogromnie pomocna, ponieważ to w niej – rozumianej jako umiejętność pojęciowego projektowania – wykuwają się i doskonalą nowe idee, teorie, perspektywy i – ujmując rzecz ogólniej – intelektualne ramy, które możemy wykorzystać, by świadomie zmierzyć się z najważniejszymi kwestiami, które są dziś tak palące.
Do owego zbiorowego wysiłku największych umysłów filozofowie mogą dodać wgląd i wizję, analizę i syntezę, heurystykę i rozwiązania, mogące nas wyposażyć w narzędzia pozwalające zmierzyć się z najważniejszymi problemami. Nawet najmniejszy wysiłek pomaga w walce przeciw głupocie, obskurantyzmowi, nietolerancji, fanatyzmowi, różnym fundamentalizmom, bigoterii, uprzedzeniom i zwykłej ignorancji. Jeśli brzmi to jak dbałość o własny interes, pamiętajcie, że im dalej się skacze, tym dłuższy trzeba wziąć rozbieg. Lub, by posłużyć się inną metaforą, filozofia dba o korzenie, by reszta rośliny mogła wyrosnąć zdrowa.
Załóżmy, że przyjmujemy te założenia jako racjonalne. Jakie idee, teorie, perspektywy i – szerzej – ramy intelektualne powinni dziś i w przewidywalnej przyszłości projektować filozofowie, aby ich wkład był adekwatny do potrzeb? Z jakimi pytaniami filozoficznymi powinni się mierzyć?
Odpowiedź byłaby niemożliwa bez dziedzictwa Turinga, jako że ma ono swe źródło w rozmaitych wątkach naszych najważniejszych problemów. W zglobalizowanym społeczeństwie informacyjnym większość fundamentalnych wyzwań ma związek z technologiami informacyjno-komunikacyjnymi: ich przyczynami, skutkami, możliwymi rozwiązaniami, badaniami naukowymi, udoskonaleniami, zapleczem pojęciowym potrzebnym do ich zrozumienia, jak i środkami niezbędnymi, by się z nimi mierzyć, co dobrze obrazuje przykład Billa Gatesa. Naturalnie, zasoby informacyjne, technologie i nauki nie są uniwersalnym lekarstwem, ale stanowią zasadniczą i potężną broń w walce z wieloma rodzajami zła.
W zglobalizowanym społeczeństwie informacyjnym większość fundamentalnych wyzwań ma związek z technologiami informacyjno-komunikacyjnymi: ich przyczynami, skutkami, możliwymi rozwiązaniami, badaniami naukowymi, udoskonaleniami…
Druga lekcja, jakiej winniśmy się nauczyć od Turinga, dotyczy zatem rodzaju pytań, na jakie największe filozoficzne umysły powinny dziś odpowiadać. Technologie ICT zmieniły do głębi wiele aspektów życia, w tym naturę komunikacji, edukację, pracę, rozrywkę, produkcję przemysłową, biznes, opiekę zdrowotną, relacje społeczne i konflikty zbrojne. Wywierają zdecydowany i szeroki wpływ na nasze życie moralne i współczesne debaty etyczne. Nietrudno znaleźć przykłady: od zaufania w sieci do hakowania telefonów, od wykluczenia cyfrowego do dystopijnego społeczeństwa nadzorowanego, od prywatności i wolności wyrazu do Wikileaks, od cyfrowych asystentów do cyberwojny.
W skrócie: żyjemy w infosferze, gdzie za najważniejszymi problemami kryje się maszyna Turinga. To nowa rzeczywistość, w której zaczęliśmy na nowo o sobie myśleć. I jest to trzecia lekcja, jaką odebraliśmy od Turinga, co będę starał się uzasadnić w dalszej części.
Lekcja nr 3: Nowa antropologia filozoficzna albo z jakiej perspektywy mierzyć się z pytaniami filozoficznymi
Ujmując rzecz w uproszczeniu, nauka zmienia nasze rozumienie na dwa główne sposoby. Pierwszy nazwijmy zewnętrznym lub dotyczącym świata, drugi zaś wewnętrznym lub dotyczącym nas samych. Trzy rewolucje naukowe wywarły wielki wpływ na obie te sfery. Zmieniając nasze rozumienie świata zewnętrznego, wpłynęły na nasze pojmowanie siebie samych oraz na oczekiwania wobec tego, kim możemy się stać.
Po Koperniku heliocentryczna kosmologia usunęła Ziemię, a więc i ludzkość, z centrum wszechświata. Darwin pokazał, że w procesie naturalnej selekcji wszystkie gatunki wyewoluowały od wspólnych przodków, tym samym usuwając ludzkość z centrum królestwa życia. W następstwie prac Freuda uznajemy dziś, że w umyśle występują nieświadomość, jak i obronny mechanizm wyparcia, przez co umysł przestał być centrum czystej racjonalności, którą to pozycję zgodnie mu przyznawano przynajmniej od czasów Kartezjusza. Czytelnik, który – podobnie jak ja czy Popper – jest sceptyczny wobec ujmowania psychoanalizy jako przedsięwzięcia naukowego porównywalnego z astronomią czy teorią rewolucji, może chcieć postawić w to miejsce współczesne neuronauki.
Tak czy owak, w rezultacie tych zmian zdajemy sobie dziś sprawę, że ani nie jesteśmy niezmiennym centrum wszechświata (rewolucja kopernikańska), ani nie różnimy się naturą od reszty królestwa zwierząt (rewolucja Darwina) – a do tego wszystkiego, że jesteśmy bardzo daleko od idei kartezjańskiego umysłu w całości przejrzystego dla samego siebie (rewolucja freudowska lub neuronaukowa).
Można dość łatwo podważyć powyższe ujęcie. W końcu to sam Freud traktował owe trzy rewolucje jako część pojedynczego procesu reinterpretacji natury ludzkiej, choć służyło to raczej utwierdzeniu jego własnych koncepcji. Mimo to dostrzegamy w nim sens.
Żyjemy w infosferze, w której za najważniejszymi problemami kryje się maszyna Turinga. To nowa rzeczywistość, w której zaczęliśmy na nowo o sobie myśleć
Gdy dostrzegamy dziś, że coś bardzo istotnego wydarzyło się z ludzkim życiem w następstwie rewolucji informacyjnej, możemy argumentować, że nasza intuicja po raz kolejny okazuje się trafna, ponieważ doświadczamy czegoś, co można określić jako czwartą rewolucję, polegającą na przesunięciu i reinterpretacji podstaw ludzkiej natury i naszej roli we wszechświecie. Trwa ona od lat 50. XX wieku i postać Turinga jest dla niej bez wątpienia reprezentatywna.
Informatyka i wynikające z niej technologie wywarły w tym wypadku wpływ zarówno zewnętrzny, jak i wewnętrzny. Nie tylko dostarczyły niespotykanych wcześniej możliwości poznawczych i inżynieryjnych tak w obszarze natury, jak rzeczywistości wygenerowanych przez człowieka. W ten sposób rzuciły także nowe światło na to, kim jesteśmy, w jakich relacjach pozostajemy ze światem, a tym samym – jak rozumiemy samych siebie i kim możemy się stać.
Dziś powoli godzimy się z tym, że nie jesteśmy pojedynczymi i niepowtarzalnymi bytami, lecz raczej organizmami ucieleśniającymi informację (inforgami), połączonymi między sobą i zanurzonymi w środowisku informacyjnym (infosferze), które dzielimy zarówno z naturalnymi, jak i sztucznymi istotami (agents), pod wieloma względami nas przypominającymi. Turing zmienił filozoficzną antropologię w takim samym stopniu, jak Kopernik, Darwin i Freud. Wpłynęło to w znacznym stopniu na dzisiejszy sposób uprawiania filozofii, co jest ostatnim zagadnieniem, na które chciałbym zwrócić uwagę.
Lekcja wyciągnięta: nowa filozofia informacji albo jak rozumieć dziś świat
Co może pomóc ludzkości rozumieć współczesny świat, szanować go i odpowiedzialnie go poprawiać, a tym samym wesprzeć ją w rozwiązywaniu „najpoważniejszych problemów”? Odpowiedź wydaje się dość prosta: nowa filozofia informacji.
Wśród wielu wyświechtanych i technicznych pojęć informacja jest jednym z najważniejszych, najpowszechniej używanych, lecz najmniej zrozumiałych. Największe filozoficzne umysły powinny zwrócić się ku niej, tak by zaprojektować filozofię dla naszych czasów sformułowaną odpowiednio do naszych czasów. Tak w skrócie można uzasadnić znaczenie filozofii informacji jako ważnego etapu rozwoju w historii filozofii. Poniżej zarysuję, jaki ma to związek z Turingiem.
Oczywiście, byłoby dużą przesadą przypisywać Turingowi założenie czy choćby zapoczątkowanie nowej filozofii informacji. Ostatecznie nigdy nie skupiał się na pojęciu samej informacji ani na problemach związanych z rozumieniem komunikacji jako przepływu czy transmisji informacji, pomijając fakt, że on i Shannon [Claude Shannon, 1916-2001, amerykański matematyk i inżynier, jeden z ojców teorii informacji – red.] znali swoje prace. Indeks zawarty w opracowaniu poświęconym myśli Turinga „The Essential Turing” nie zawiera hasła „informacja”, a w książce Davida Luenberga „Information Science” jest tylko jedna wzmianka na jego temat w kontekście Bletchley Park [brytyjski ośrodek kryptologiczny podczas II wojny światowej – red.].
W następstwie rewolucji informacyjnej doświadczamy czegoś, co można określić jako czwartą rewolucję, polegającą na przesunięciu i reinterpretacji podstaw ludzkiej natury i naszej roli we wszechświecie
Mimo to twierdzę, że bez Turinga i jego przełomowych prac na temat przetwarzania informacji, ich naukowych i technologicznych konsekwencji oraz trzech zarysowanych wcześniej lekcji byłoby bardzo trudno wytłumaczyć współczesne zainteresowanie filozofią informacji. Wspólną zasługą Turinga, Shannona i Wienera [Norbert Wiener, amerykański matematyk i filozof, uważany za twórcę cybernetyki – red.] jest zwrócenie uwagi filozofii na świat informacji i jej dynamiki. To, że jesteśmy dziś skłonni traktować komputery raczej jako maszyny służące komunikacji niż potężne kalkulatory, telefony komórkowe zaś jako minikomputery, świadczy o tym, jak głęboki wpływ dzieło Turinga wywarło na nasz świat.
Wnioski
Rozwój nowych idei filozoficznych nosi podobieństwo do innowacji w gospodarce. Gdy Schumpeter [Joseph Schumpeter, austriacki ekonomista, twórca teorii rozwoju gospodarczego – red.] posłużył się ideą „twórczej destrukcji”, by wyjaśnić innowację ekonomiczną, mógł równie dobrze mówić o rozwoju intelektualnym. Filozofia rozkwita dzięki nieustannemu przeprojektowywaniu samej siebie. Dziś jej innowacyjną siłę uosabia świat informacji, zjawiska obliczeń i komunikacji, odpowiadające im nauki i technologie, a także nowe otoczenie, życie społeczne oraz egzystencjalne, kulturowe, ekonomiczne i edukacyjne zagadnienia, które one wywołują.
To nowy scenariusz zawdzięczający bardzo wiele dziełu Turinga i jego intelektualnej spuściźnie. Filozofia informacji dąży do poszerzenia granic naszego filozoficznego rozumienia, dostarczając innowacyjnych metodologii, by mierzyć się z najważniejszymi problemami ze współczesnej perspektywy. Opiera się ona na intuicji Turinga dotyczącej zasadniczego znaczenia metodycznego abstrahowania w celu zdobycia pewności, że odnosimy się do problemów we właściwy sposób.
Rewolucja naukowa sprawiła, że XVII-wieczni filozofowie przenieśli swoją uwagę z natury poznawalnego przedmiotu na relację pomiędzy tym obiektem a poznającym podmiotem, a tym samym z metafizyki na epistemologię. Dalszy rozwój społeczeństwa informacyjnego i pojawienie się infosfery, środowiska, w którym miliony ludzi spędzają dziś swoje życie, doprowadziło współczesną filozofię do uprzywilejowania krytycznej refleksji po pierwsze nad obszarem reprezentowanym przez pamięć i języki usystematyzowanej wiedzy (organised knowledge), czyli instrumenty, za pomocą których infosfera jest zarządzana – tym samym przesuwając się od epistemologii do filozofii języka i logiki – a następnie nad naturą infosfery, czyli samą informacją, jej dynamiką (w tym komunikacją), przepływem i przetwarzaniem.
W rezultacie informacja urosła do rangi pojęcia równie podstawowego i istotnego, jak bycie, wiedza, życie, inteligencja, znaczenia albo dobro i zło – kluczowe pojęcia, od których jest współzależna – i tym samym równie warta osobnego badania. W porównaniu z pozostałymi to także pojęcie uboższe (gdy jest niezdefiniowane) pod względem możliwości wyrazu i wzajemnych zależności. Dlatego właśnie filozofia informacji może stanowić sensowną podstawę do ukierunkowanej budowy naszego intelektualnego środowiska oraz umożliwić metodyczne badanie pojęć leżących u podstaw współczesnego społeczeństwa.
Co może pomóc ludzkości rozumieć współczesny świat, szanować go i odpowiedzialnie go poprawiać, a tym samym wesprzeć ją w rozwiązywaniu „najpoważniejszych problemów”? Nowa filozofia informacji
Przyszłość filozofii informacji zależy od tego, na ile poradzimy sobie z intelektualną spuścizną Turinga, z „najważniejszymi problemami” naszego czasu oraz z klasycznymi zagadnieniami filozofii. Jestem optymistą. Dzięki Turingowi projekt Bacona i Galileusza zorientowany na uchwycenie alfabetu wszechświata i operowanie nim zaczął znajdować spełnienie w informatycznej i informacyjnej rewolucji, która bardzo głęboko wpływa na naszą wiedzę o rzeczywistości, a także na sposób konceptualizacji jej samej oraz naszej w niej pozycji.
Narracje o informacji posiadają ontyczną moc – nie taką jak magiczne zmyślenia, wyrazy teleologicznego logosu czy mistyczne formuły – ale immanentną – jak narzędzia, dzięki którym możemy opisywać i zmieniać nasze środowisko i samych siebie. Z tej perspektywy filozofię informacji można przedstawić jako badanie funkcjonowania informacji, które umożliwia nam tworzenie rzeczywistości, jej konceptualizację, nadawanie jej znaczenia i tworzenie moralnych ram, w jakich ją ujmujemy – tak w przypadku natury, jak i technologii oraz tego, co swoiście ludzkie.
Filozofia informacji umożliwia ludzkości nadawanie światu sensu i czynienie tego w sposób odpowiedzialny. Zapowiada się jako jedna z najbardziej ekscytujących i korzystnych obszarów badań filozoficznych naszych czasów. Jej rozwój to właściwy sposób, by kontynuować dzieło Turinga i uczcić jego filozoficzne dziedzictwo.
Tekst jest tłumaczeniem artykułu pt. „Turing’s Three Philosophical Lessons and the Philosophy of Information”, który pierwotnie ukazał się tutaj.
*Luciano Floridi – profesor filozofii i etyki informacji na Uniwersytecie w Oksfordzie, kieruje Laboratorium Etyki Cyfrowej w Oxford Internet Institute. Wykładowca Exeter College. Przewodniczący grupy ds. etyki danych w Alan Turing Institute. Specjalizuje się w cyfrowej etyce, filozofii informacji i filozofii technologii. W Oxford University Press opublikował m.in. książki: „The Logic of Information” (2019), „The Fourth Revolution – How the infosphere is reshaping human reality” (2014) (nagroda J. Onga); „The Ethics of Information” (2013); „The Philosophy of Information” (2011).