Intensywne kursy IT dla dziewczyn po domach dziecka mają im pomóc w życiowym starcie
120 młodych kobiet uczestniczy właśnie w projekcie Uniwersytet Sukcesu. To bezpłatny intensywny kurs programowania lub tworzenia stron internetowych – do wyboru. Pandemia im nie przeszkodziła – zajęcia i tak miały odbywać się online, bo dziewczyny pochodzą z całej Polski, często z małych miejscowości.
To pierwsza edycja projektu organizowanego przez dwie fundacje: Digital University, która zajmuje się edukacją w zakresie rozwoju cyfrowego, i Sukces Pisany Szminką, która zajmuje się wspieraniem kobiet. Obie organizacje postanowiły połączyć siły i zorganizować kursy przeznaczone przede wszystkim dla dziewczyn w wieku 18-25 lat po domach dziecka, żeby pomóc im w życiowym starcie, który do łatwych nie należy.
Fryzjerka czy programistka
Domy dziecka rocznie opuszcza w Polsce około 8 tysięcy młodych ludzi. Większość z nich po wyjściu jest zdana tylko na siebie. Mniej więcej połowę stanowią dziewczyny.
– Jedyne, co nasze państwo ma im do zaproponowania w kwestii zdobycia zawodu, to kursy fryzjerki lub makijażystki. My chciałyśmy zaproponować im takie kompetencje, które są teraz coś warte na rynku pracy – tłumaczy Elżbieta Wojciechowska z Digital University. – Takie, dzięki którym faktycznie znajdą fajną, dobrze płatną pracę.
Ale ten pomysł nie zawsze był witany z otwartymi ramionami.
– Na początku nie było wcale łatwo z rekrutacją. W niektórych placówkach słyszałyśmy: „Jakie programowanie?! Mamy przecież dla nich kurs fryzjerki!” – mówi Wojciechowska. – Ostatecznie jednak chętnych znalazło się dwa razy więcej niż miejsc, a do przyszłorocznej edycji już teraz zgłaszają się placówki z całej Polski.
Pandemia w pewnym sensie jest uczestniczkom na rękę, bo mają więcej czasu na naukę. Muszą na nią przeznaczać co najmniej 25 godzin tygodniowo. Tymczasem na co dzień większość z nich musi się sama utrzymywać. Pracują dorywczo, najczęściej w gastronomii, niekiedy równocześnie także studiują. Tak intensywny kurs byłby dla nich nie lada wyzwaniem.
Niektóre wciąż mieszkają w placówkach, choć formalnie opieka państwa zapewniona jest tylko do 18. roku życia. Później, o ile dziewczyna się uczy, może zostać w domu dziecka, jeśli zgodzi się na to dyrektor, ale wszystko zależy od jego dobrej woli.
– Mamy w naszym projekcie dziewczynę, która przeszła bardzo trudną historię w dzieciństwie – opowiada Elżbieta Wojciechowska. – Tydzień po jej 18. urodzinach pani dyrektor oznajmiła jej, że musi zacząć samodzielne życie. Mimo to rok później dziewczyna zdała maturę ustną na 100 procent, a pisemną na 86 procent. Bardzo zdolna, bardzo zdeterminowana. Takie dziewczyny jak ona pokazują, jak bardzo warto pomagać.
Pod górkę do IT
Połowa dziewczyn wybrała kurs programistki, druga połowa uczy się tworzenia stron internetowych. Kurs Javy trwa jedenaście tygodni, nauka WordPressa – osiem.
– Wybrałam programowanie – opowiada Maja, jedna z uczestniczek. – Kiedy pojawiła się propozycja takiego kursu, pomyślałam, że bardzo chciałabym spróbować. Programowanie to bardzo przyszłościowy kierunek, dobry zawód. Łatwo znaleźć potem pracę, i to dobrze płatną. Nie jest to praca fizyczna, cały czas można się w niej rozwijać, uczyć nowych języków programowania. Ale jest to dla mnie duże wyzwanie. Skok na głęboką wodę – przyznaje.
Dziewczyny są niesamowite. Kiedy już zobaczą, że coś potrafią, że w czymś są dobre, to ich motywacja jest nieporównywalna z niczym. Mają świadomość, że to jest dla nich szansa
Jowita Michalska, Digital University
Pomysł na kurs ewoluował. Na początku miały to być wyłącznie zajęcia merytoryczne.
– Kiedy zdałyśmy sobie sprawę, jak wielki problem mają te dziewczyny z tym, żeby w siebie uwierzyć, zwłaszcza w świecie IT, zrozumiałyśmy, że potrzebne jest im coś więcej – mówi Wojciechowska.
– Moim marzeniem jest praca przy tworzeniu mechaniki gier komputerowych – mówi Kasia. – Ale długo miałam poczucie, że dziewczyna nie pasuje do takiego zawodu. Takie było powszechne przekonanie, że dziewczyny nie mają takich predyspozycji. Nie znałam wcześniej ani jednej kobiety informatyka, kobiety – inżyniera sieciowego. Teraz to się na szczęście zmienia; okazuje się, że kobiety też potrafią i mogą pracować z komputerami.
Dlatego kurs zaczął się od tygodniowych campów – w Warszawie, Krakowie, Trójmieście i Białymstoku. Tam dziewczyny, które przyjechały z całej Polski, mogły się nawzajem poznać. Zdążyły jeszcze przed wybuchem epidemii. Miały zajęcia motywacyjne z psychologami, warsztaty doradztwa zawodowego, przygotowanie swojego CV, symulacyjne rozmowy o pracę z rekruterami z dużych korporacji. A także spotkania z przedstawicielami biznesu, którzy opowiadali, z czym się wiąże praca programisty.
– Dziewczyny się poznały i zobaczyły, że każda z nich ma za sobą trudną historię. Zrozumiały, że jedne mają więcej siły, drugie mniej, ale mogą się nawzajem wspierać. Miałam wrażenie, że wróciły z tych campów odmienione, z innym podejściem do życia – mówi Elżbieta Wojciechowska.
Kodowanie to podstawa
Dziewczyny mają dostęp do platformy i materiałów edukacyjnych. Ze swoimi mentorami spotykają się na Zoomie.
– Jak sobie radzą? – pytam.
– Są bardzo zaangażowane – mówi Paulina Brudka z Future Collars, firmy, która prowadzi kursy dla dziewczyn z projektu. – Wiedzą, że po skończeniu kursu będą mogły w zasadzie zacząć pracę. Zdają sobie sprawę, że firmy coraz przychylniejszym okiem patrzą na możliwość pracy zdalnej; w tę stronę będzie szedł świat.
– Ale programowanie jest trudne. Czy wszystkie dają radę?
– W programowaniu potrzeba umiejętności logicznego myślenia. Niektórzy radzą sobie lepiej, inni trochę gorzej, ale wszyscy są w stanie zdobyć tę podstawę – mówi Jowita Michalska, założycielka Digital University. – To trochę jak z nauką języka obcego – każdy może się nauczyć nowego języka. Oczywiście, jak w każdym obszarze, będą wirtuozi tego tematu i przeciętni rzemieślnicy, ale na poziom rzemieślnika jest w stanie wskoczyć absolutnie każdy. Ja jestem humanistką, a nauczyłam się programowania jako dorosła osoba – bez żadnych specjalnych problemów. Programowanie to dzisiejsze „must have”. Nie dlatego, że każdy musi zostać programistą, ale po to, żeby zrozumieć język maszyn, który będzie częścią naszego życia.
– Czy dziewczyny nadrabiają ewentualne zaniedbania edukacyjne z młodszych lat?
– Oczywiście! Nigdy nie jest za późno. Wiele osób na początku tego projektu kręciło z powątpiewaniem głowami. „Na co wy się porywacie?!” – pytali. A tymczasem ja takiej motywacji i takiej pracowitości dawno nie widziałam. Dziewczyny są niesamowite. Kiedy już zobaczą, że coś potrafią, że w czymś są dobre, to ich motywacja jest nieporównywalna z niczym. Mają świadomość, że to jest dla nich szansa.
To samo zresztą obserwuję na zajęciach z programowania dla młodszych dzieci z domu dziecka, od 6. do 12. roku życia, które prowadzimy już od lat. Jak coś nie wychodzi podczas zajęć dziecku z pełnej, troskliwej rodziny, to często wybiega z płaczem i skarży się rodzicom. Dziecko z trudnej rodziny albo z domu dziecka zaciska zęby i próbuje po raz kolejny. Poza tym dzieciaki z zamożnych rodzin są często przebodźcowane; dla nich to tylko kolejne zajęcia; dla dziecka z domu dziecka to coś wyjątkowego; ono potrafi to docenić.
Chodzi po prostu o to, żeby podać mu pomocną rękę.