Coraz głośniej w sieci o wniosku patentowym Microsoftu nr 060606, związanym z mikrochipem śledzącym aktywność użytkowników kryptowalut. Co to ma do pandemii COVID-19?
Całkiem niedawno Bill Gates zelektryzował opinię publiczną sugestią, aby podróżujący po świecie wyposażani byli w coś na kształt cyfrowego świadectwa odporności na koronawirusa.
Co bardziej podejrzliwi promowali teorię, że ma to związek z rzekomymi planami Microsoftu, którego Gates jest założycielem i do niedawna był szefem, by skonstruować mikrochip do wszczepiania pod skórę, na którym zapisane byłyby informacje o stanie naszego zdrowia.
Podskórny szpieg
Teoria spiskowa krąży w mediach społecznościowych od czasu, kiedy wystartował wyścig o opracowanie szczepionki na koronawirusa. Wielu uważa, że rzekomy mikrochip Gatesa będzie wykorzystywany do śledzenia ludzi.
Badanie przeprowadzone pod koniec maja br. przez Yahoo News i YouGov w USA wykazało, że ponad 28 procent Amerykanów uważa, że Bill Gates zamierza finansować szczepionkę koronawirusową, aby w efekcie osadzać mikrochipy u ludzi, by ich śledzić. Badanie wykazało również, że 44 procent republikanów uważa to za spisek, a 19 procent demokratów także go nie wyklucza. Większość demokratów (52 procent) uznała teorię za fałszywą.
Prawda jest taka, że Fundacja Melindy i Billa Gatesów finansuje kilka badań nad szczepionką, opłaciła też pewne badanie na początku pandemii w celu opracowania identyfikatora na smartfon, związanego z informacjami o przebytej chorobie lub zaszczepieniu przeciw niej. Gates pracuje również nad koncepcją „tożsamości cyfrowej”, która przechowywałaby dokumentację medyczną i dokumenty osobiste w chmurze z dostępem tylko dla właściciela.
28 procent Amerykanów uważa, że Bill Gates zamierza finansować szczepionkę koronawirusową, aby w efekcie osadzać mikrochipy u ludzi, by ich śledzić
Teorie spiskowe połączyły te niepowiązane ze sobą projekty, aby zasugerować, że masowe mikrochipowanie ludzi może być nieuniknione.
Chip na wybiegu
Wszczepianie podskórnych mikrochipów jest coraz bardziej popularne. Na szeroką skalę zostało rozpowszechnione kilkanaście lat temu, gdy pod skórę wszczepiano chipy psom, aby łatwiej je zidentyfikować w przypadku zagubienia.
Od pewnego czasu wszczepianie chipów ludziom to swego rodzaju moda. Przodują w tym Szwedzi, wśród których już kilka tysięcy zaimplementowało sobie urządzenie pod skórę, na ogół między kciukiem a palcem wskazującym – aby płacić bezgotówkowo, otwierać drzwi do domu czy przekazywać dane kontaktowe, cyfrowe wizytówki.
Właśnie o chęć wdrożenia takiego rozwiązania, które pozwoliłoby na większą kontrolę w ruchu pasażerskim pod kątem walki z koronawirusem, internauci podejrzewali Gatesa po jego oświadczeniu.
Świadectwo w aplikacji
Gates znany jest z pomysłów wybiegających w przyszłość. Pandemię i jej skutki przewidział już pięć lat temu. Na początku br. mówił o konieczności stworzenia cyfrowego świadectwa odporności.
I oto jest: Światowa Organizacja Turystyki (UNWTO) w porozumieniu z Ministerstwem Turystyki Wysp Kanaryjskich chce w lipcu przetestować cyfrowy paszport odporności na pasażerach wybierających się na Teneryfę. Popularne turystycznie Kanary zostały wybrane przez UNWTO do eksperymentu, który pokaże, czy i jak wprowadzić to rozwiązanie w innych turystycznych destynacjach. Pasażerowie podczas lotu będą mieli na swoich smartfonach unikalny profil cyfrowy, na który jednostka medyczna akredytowana przez Ministerstwo Zdrowia przesyłać będzie informacje medyczne. Testowa aplikacja mobilna została uruchomiona przez kanaryjską firmę Hi + Card, która została wybrana przez UNWTO.
Kryptochip 666
Tymczasem w marcu br. wniosek Microsoftu pt. „System kryptowalutowy wykorzystujący dane o aktywności organizmu”, złożony 20 czerwca 2019 r. do Światowej Organizacji Własności Intelektualnej WIPO, uzyskał status międzynarodowy. Znów podniosła się w sieci wrzawa. Bo w opisie występuje nie tylko mikrochip, ale również „aktywność ludzkiego ciała”. Chodzi o patent o numerze 060606 (liczba z trzema szóstkami dała zwolennikom teorii spiskowych kolejną pożywkę: oto szatan przejmuje rządy nad światem).
W zgłoszeniu patentowym Microsoftu czytamy: „W procesie wydobywania [kryptowaluty] można wykorzystać falę mózgową lub ciepło ciała emitowane przez użytkownika, gdy wykonuje on zadanie dostarczone przez dostawcę informacji lub usług, takie jak oglądanie reklamy lub korzystanie z niektórych usług internetowych. Zamiast ogromnej pracy obliczeniowej wymaganej przez niektóre konwencjonalne systemy kryptowalut [patrz ramka], dane generowane na podstawie aktywności ciała użytkownika mogą być dowodem pracy, a zatem użytkownik może nieświadomie rozwiązać trudny obliczeniowo problem. Odpowiednio, niektóre przykładowe przykłady wykonania niniejszego ujawnienia mogą zmniejszyć energię obliczeniową dla procesu wydobycia, a także przyspieszyć proces wydobywania”.
Co to wszystko znaczy, zastanawiają się internauci. I niektórzy odpowiadają sobie w ten sposób: „Innymi słowy, w zamian za walutę kryptograficzną do ciała użytkownika zostanie włożony chip, który monitoruje codzienną aktywność fizyczną danej osoby. Jeśli warunki są spełnione, wtedy osoba otrzymuje pewne bonusy, które mogą być wydane na coś”.
We wniosku patentowym nie ma mowy o tym, że mikrochip będzie urządzeniem podskórnym, przeznaczonym do wszczepiania.
Patent opisuje to urządzenie użytkownika jako „komputer osobisty, serwery, telefony komórkowe, tablety, laptopy, urządzenia inteligentne (np. smartwatche lub inteligentne telewizory.)”. Może to być zatem również element technologii w urządzeniu do noszenia.
Patent dotyczy systemu, w którym zadania w procesie „wydobywania” waluty są przydzielane użytkownikom. Informacje są zbierane z czujnika, sprzężonego lub potencjalnie zainstalowanego w urządzeniu użytkownika, w celu ustalenia, czy zadania te zostały wykonane, co wiąże się z ewentualną nagrodą w postaci kryptowalut.
Szczegółowy opis wynalazku zawiera 28 koncepcji, w jaki sposób urządzenie może być wykorzystywane.
Tak się robi kryptopieniądz
Waluta wirtualna (znana również jako waluta cyfrowa) to ogólnie rzecz biorąc środek wymiany realizowany przez internet i zwykle przeznaczony do natychmiastowych transakcji i przenoszenia własności bez granic i centralnej kontroli.
Jednym z przykładów wirtualnej waluty jest kryptowaluta, w której kryptografia służy do zabezpieczania transakcji i kontrolowania tworzenia nowych jednostek. W uproszczeniu, kryptowalutę można wykopać, czyli wytworzyć, a nie kupić, rozwiązując skomplikowany problem kryptograficzny. Do tego celu potrzeba obecnie komputerów z procesorami o potężnej mocy obliczeniowej, stąd być może m.in. niedawne włamania do europejskich superkomputerów. Kiedyś zadania te były dużo prostsze, bowiem w obiegu znajdowało się mniej kryptowalut. Sieć np. bitcoinów, najpopularniejszej kryptowaluty, zawierająca algorytm samoregulacji i górną granicę 21 mln bitcoinów, reguluje trudność zadań kryptograficznych, tak by wzrost liczby bitcoinów nie następował zbyt szybko. W początkowej fazie rozwoju bitcoina zadania kryptograficzne były znacznie łatwiejsze – waluta, aby zyskać na popularności, musiała zwiększać swój zasięg ilościowy.
Wydobywanie może być procesem losowym, a do rozwiązania problemu trudnego obliczeniowo potrzeba wielu prób i błędów. W związku z tym wydobycie może wymagać ogromnych ilości energii obliczeniowej. W praktyce kopanie kryptowalut to skomplikowany proces, który wymaga umiejętności konfiguracji sprzętu i oprogramowania. Może się więc okazać, że rezultatem kopania kryptowalut w domu nie będą zyski, lecz wysokie rachunki za prąd.