Co jest miernikiem naszego dobrobytu? Jakość życia – a to więcej niż wzrost gospodarczy i wydajność napędzana przez pieniądz

Jak zauważa Kate Raworth, brytyjska ekonomistka i autorka książki „Doughnut Economics. Seven Ways to Think Like a 21-st Century Economist”, wzrost PKB stał się w ekonomii dogmatem, uniwersalnym lekarstwem na wszystkie gospodarcze, społeczne i polityczne choroby współczesnego świata.

Paradoksalnie jednym z największych krytyków absolutyzowania tego wskaźnika został Simon Kuznets, noblista w dziedzinie ekonomii, człowiek, który w latach 30. ubiegłego wieku ukuł pojęcie PKB (początkowo jako PKN, czyli produkt narodowy brutto, odnoszący się do przychodu wygenerowanego przez Amerykanów na całym świecie). Jego zdaniem PKB nie pozwala dziś bowiem wejrzeć w to, w jaki sposób przychody i konsumpcja rozkładają się w społeczeństwie. Jako taki nie jest więc dobrym miernikiem realnego dobrobytu w państwie.

Nowy standard, czyli SI a jakość życia

Dziś – w obliczu kryzysu klimatycznego, degradacji środowiska naturalnego i ogromnych dysproporcji w dystrybucji bogactwa na świecie – wiemy już, że wzrost PKB nie może być jedynym kryterium oceny ludzkiej aktywności gospodarczej. Dlatego w 2015 r. ONZ przyjęło „Agendę na rzecz Zrównoważonego Rozwoju 2030”, która obok PKB uwzględnia m.in. działania na rzecz klimatu, czystej energii, edukacji czy jakości życia.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=TQCuBGTHwFo

Wykład Kate Raworth na Uniwersytecie w Oksfordzie „Doughnut Economics: How to Think Like a 21st Century Economist”.
Źródło Environmental Change Institute / YouTube

Podobny punkt widzenia przyjmują badacze nowych technologii, w tym sztucznej inteligencji. Niedawno międzynarodowy zespół naukowców z udziałem m.in. Maxa Tegmarka i Virginii Dignum przeprowadził badania dotyczące wpływu SI na realizację celów zrównoważonego rozwoju. Teraz IEEE, największa organizacja zrzeszająca inżynierów elektroniki na świecie, opublikowała nowy standard, IEEE 7010, służący do oceny oddziaływania rozwiązań SI na jakość życia.

IEEE 7010 to pierwszy z 14 standardów opracowywanych w ramach szerszego przedsięwzięcia, jakim jest the „IEEE Global Initiative on Ethics of Autonomous and Intelligent Systems”. Co jest celem tego dokumentu?

Szczęście narodowe brutto

Odwołując się do opracowań OECD, jego autorzy uznają jakość życia (well-being) za kategorię obejmującą wiele dziedzin: edukację, gospodarkę, środowisko, zdrowie, społeczność lokalną, kulturę, samopoczucie indywidualne i prawa człowieka. Koncentrowanie się na jakości życia uznają za alternatywę dla tradycyjnego podejścia, w którego centrum stoi wzrost gospodarczy i wydajność napędzana przez pieniądz. W miejsce PKB powinniśmy raczej wybrać SNB, czyli szczęście narodowe brutto – argumentują. O tym, że podejście takie jest uzasadnione, przekonuje chociażby World Happiness Report, publikowany od kilku lat przez ONZ, który obejmuje 156 krajów.

Dla ekspertów z IEEE ta zmiana w podejściu do gospodarki jest szczególnie ważna w przypadku cyfrowej transformacji oraz rozwoju sztucznej inteligencji. SI jako technologia ogólnego zastosowania będzie bowiem wpływała na wszystkie sfery życia. Może poprawić jego jakość, ale niesie też liczne zagrożenia, m.in. tzw. skrzywienie algorytmiczne, brak transparentności czarnych skrzynek, bezrobocie technologiczne czy cyfrową inwigilację.

Musimy więc sprawić, by technologia, którą rozwijamy, działała na naszą korzyść. Traktowanie jakości życia jak priorytetu ma być pomocne tak w projektowaniu SI, jak w jej wdrażaniu, ewaluacji i regulacji.

Inżynierze, otwórz się

Podejście IEEE wychodzi poza sprawy techniczne. Autorzy standardu IEEE 7010 łączą perspektywę techniczną ze społeczną, by lepiej rozumieć i kształtować oddziaływanie sztucznej inteligencji.

Korzyści z takiego podejścia odczują nie tylko użytkownicy technologii, ale również firmy ją rozwijające. Odpowiednie zarządzanie ryzykiem pomoże biznesowi zabezpieczyć się przed problemami wynikającymi z wadliwego działania systemów. I nie dotyczy to jedynie kwestii wizerunkowych. W najbliższym czasie można się spodziewać nowych regulacji dotyczących odpowiedzialności za SI. Na przykład projekt europejskiego rozporządzenia przewiduje wysokie odszkodowania dla osób poszkodowanych przez SI, wypłacane przez podmioty wdrażające tę technologię.

Jak standard IEEE ma działać w praktyce?

Jego twórcy proponują narzędzie WIA (Well-being Impact Assessment), które pozwala oceniać wpływ systemu SI na jakość życia w pięciu etapach:

  1. wewnętrzna ewaluacja systemu SI z udziałem użytkowników i interesariuszy;
  2. stworzenie tablicy integrującej (dashboard) wskaźniki jakości życia z różnych dziedzin, np. edukacji, środowiska, kultury, zdrowia psychicznego, zatrudnienia;
  3. stworzenie planu zbierania danych umożliwiających śledzenie wskaźników – określenie ich źródeł, sposobu pozyskiwania i jego częstotliwości;
  4. analiza danych i wprowadzenia udoskonaleń do systemu SI na wszystkich etapach – od projektowania, przez wdrożenie, aż po użytkowanie
  5. regularne powtarzanie opisanych wyżej etapów – nie tylko, by usunąć zagrożenia, ale też by proces przebiegał coraz sprawniej i był bardziej precyzyjny.

Dobrowolny przymus

Zaproponowane tu podejście powinno zostać – uważają autorzy standardu – zintegrowane z innymi procesami znanymi w świecie programistów, jak choćby z metodyką zwinnego (agile) rozwoju oprogramowania.

W ciągu najbliższych kilku lat można się spodziewać konkretnych regulacji dotyczących rozwijania systemów SI. Chodzi szczególnie o takie, których autonomiczne działanie mogłoby zagrozić ludziom. Dlatego warto już dziś myśleć o dobrowolnym wdrożeniu opracowanego przez IEEE standardu – za kilka lat zgodność z nim może dawać firmie przewagę konkurencyjną.