Konsultacje w sprawie unijnej „Białej księgi sztucznej inteligencji” dobiegły końca. Swoje opinie przekazali Komisji Europejskiej m.in. technologiczni giganci. Tymczasem grono międzynarodowych ekspertów ostrzega Brukselę przed uleganiem naciskom ze strony firm rozwijających SI

14 czerwca Komisja Europejska zamknęła konsultacje dotyczące Białej księgi sztucznej inteligencji, które trwały od końca lutego br. W tym okresie swoje uwagi do dokumentu zgłaszali zarówno badacze SI, jak i firmy rozwijające tę technologię, w tym tacy potentaci, jak Google czy Microsoft.

Google broni małych i średnich

W opublikowanej pod koniec maja opinii Google podkreślał, że wspiera dążenie Komisji do tworzenia sztucznej inteligencji godnej zaufania i skoncentrowanej na człowieku. Zarazem zauważał jednak, że pojęcie wysokiego ryzyka zawarte w dokumencie wymaga dalszego doprecyzowania, tak by dawało ono jasne przepisy i nie zniechęcało do rozwijania SI. Zdaniem Google’a oceniając ryzyko SI, należy zachować równowagę i pamiętać o korzyściach płynących z tej technologii.

Co więcej, Google uważa również, że Komisja niepotrzebnie miesza pojęcia związane z bezpieczeństwem produktu z pojęciami, które wykraczają poza ten zakres, jak cyberbezpieczeństwo, etyka, prywatność czy zdrowie psychiczne. Zdaniem ekspertów Google’a, Komisja nie powinna rozszerzać istniejących obecnie przepisów dotyczących odpowiedzialności za produkty o nowe prawa dotyczące odpowiedzialnej SI, bo takie działanie może zahamować innowacje w Europie. Co ciekawe, Google wyraża tu szczególną troskę o los małych i średnich przedsiębiorstw ze Starego Kontynentu, które, zdaniem firmy z Mountain View, mogłyby stracić na takich nowych przepisach.

Patrzmy w przyszłość

W ostatnim dniu konsultacji do twórców Białej Księgi skierowano list otwarty przygotowany przez Future of Life Institute – założoną przez Maxa Tegmarka organizację non-profit prowadzącą badania na rzecz bezpiecznego rozwoju technologii przyszłości. Dokument, podpisany m.in. przez takich ekspertów, jak Yoshua Bengio, Stuart Russell czy sam Tegmark, przestrzega Komisję Europejską przed uleganiem naciskom korporacji, branż czy think tanków, które chciałyby zaniżyć potencjalne ryzyko związane z SI i osłabić unijne regulacje.

– Jako eksperci od dziesiątków lat zaangażowani w rozwój podstawowych technologii (w obszarze SI – przyp. red.) chcemy podkreślić jedną kluczową sprawę: choć trudno prognozować, w jaki sposób i jak szybko rozwinie się technologia, łatwo przewidzieć, że to nastąpi – czytamy w dokumencie. – Jest więc konieczne, byśmy myśleli nie tylko o takiej SI, jaką znamy dziś w postaci kilku klas systemów uczenia maszynowego opartych na danych, ale też o takich formach, które może ona przybrać.

Autorzy listu podkreślają, że SI przyszłości będzie z pewnością bardziej inteligentna od współczesnych rozwiązań. Możemy sobie jednak z nią poradzić, jeśli już dziś wypracujemy odpowiednie przepisy dla branży rozwijającej tę technologię.

O tym, czyje argumenty zwyciężą, przekonamy się niebawem.