Ponad sto ekspertek i ekspertów od sztucznej inteligencji z 40 krajów świata dyskutowało podczas konferencji Women in AI m.in. o etyce i prawie SI, dostępności jej narzędzi i odpowiedzialnego ich stosowania
We wtorek, 8 września, odbyła się tegoroczna edycja konferencji Women in AI. Od 8 rano do 1 w nocy mogliśmy przysłuchiwać się dyskusjom i wystąpieniom ponad stu ekspertek i ekspertów od sztucznej inteligencji z 40 krajów świata.
Występowała między innymi Agnes van de Walle, dyrektor francuskiego oddziału Microsoftu, dr Anna Schwerk, ekspert od sztucznej inteligencji w niemieckiej firmie Centogene zajmującej się biotechnologią, czy profesor Aleksandra Przegalińska z Akademii Leona Koźmińskiego, której przedstawiać nie musimy.
Ale oprócz przedstawicielek i przedstawicieli świata zachodniego o swoich doświadczeniach zawodowych w obszarze SI opowiadały także Japonki, obywatelki Emiratów Arabskich, Nigerii i wielu krajów, których punktu widzenia my, przyzwyczajeni wyłącznie do europejskiej i amerykańskiej perspektywy – niemal nie znamy. Część wystąpień dotyczyła idei: etyki i prawa sztucznej inteligencji, dostępności jej narzędzi i odpowiedzialnego ich stosowania; część – konkretnych zastosowań.
Także Polki przygotowały dwa panele. W pierwszym udział wzięły: prof. Aleksandra Przegalińska i Bożena Leśniewska, wiceprezes zarządu Orange Polska. Rozmawiały o przyszłości zastosowań SI w biznesie, powołując się na najnowszy raport MIT dotyczący tego, jak europejskie przedsiębiorstwa zamierzają korzystać z rozwiązań sztucznej inteligencji.
Według badania do 2022 roku trzy czwarte firm w Europie będzie wykorzystywać SI do obsługi klienta. Liczba firm wykorzystujących SI do zarządzania kapitałem ludzkim wzrośnie trzykrotnie i będzie stanowić połowę badanych przedsiębiorstw. Oczywiście póki co są to jedynie deklaracje, jednak nie ma wątpliwości, że to w tym kierunku zmierzamy. Bożena Leśniewska opowiadała o tym, jakie rozwiązania SI stosowane są już teraz w Orange; wspominała między innymi o bocie głosowym o imieniu Max, który rozmawia z klientami.
Drugi panel dotyczył prawa sztucznej inteligencji i udział w nim wzięły dr Gabriela Bar i Gabriela Wiktorzak – specjalizujące się w prawie nowych technologii. Obie dyskusje moderowała Żaneta Łucka-Tomczyk, ambasador polskiego oddziału WAI.
Im wyżej w hierarchii firmy, im większym majątkiem dysponuje organizacja, tym mniej jest kobiet; trudno znaleźć CEO wielkiej firmy technologicznej, który nie byłby białym mężczyzną
Polki w tym roku dołączyły do WAI – stowarzyszenia non-profit założonego w 2016 roku przez Moojan Asghari, przedsiębiorczynię uznaną w tym roku za jedną z 50 najbardziej wpływowych kobiet w środowisku europejskich start-upów i gorącą orędowniczkę zmniejszania dysproporcji płci wśród osób zajmujących się sztuczną inteligencją. W tej chwili jest znaczna – kobiety stanowią niewiele ponad 20 proc. wśród specjalistów od SI, a jedynie 15 proc. tych, którzy zakładają start-upy wykorzystujące narzędzia SI. Im wyżej w hierarchii firmy, im większym majątkiem dysponuje organizacja, tym mniej jest kobiet; trudno znaleźć CEO wielkiej firmy technologicznej, który nie byłby białym mężczyzną.
Potrzeby różnorodności – nie tylko tej płciowej, ale także rasowej, etnicznej, kulturowej, tłumaczyć nie trzeba. To nie tylko sprawiedliwe, ale także opłacalne. Zespoły, w których pracują i kobiety i mężczyźni, ludzie mający różne doświadczenia i punkty widzenia – pracują bardziej efektywnie. Szczególnie ważne jest to w przypadku sztucznej inteligencji, w której zakorzenione w tradycji nierówności przedostają się do danych, na których trenowane są algorytmy, a generowane przez nie decyzje na nowo powielają i podtrzymują przy życiu uprzedzenia… Trudno wyjść z tego zaklętego koła.
Różnorodność jest potrzebna, pytanie – jak ją osiągnąć. Jedna ze słuchaczek zadała na czacie pytanie: „Jak faktycznie sprawić, żeby więcej kobiet zajmowało się SI? Ja pracuję w tradycyjnej japońskiej firmie. Kiedy pytam, dlaczego nie zatrudniono kobiety na dane stanowisko, słyszę zawsze: „Bądźmy realistami. Nie było dostatecznie dużo aplikujących kobiet.”
Odpowiedź na pytanie, dlaczego ich nie było, jest jasna – nie da się z dnia na dzień zmienić społeczeństwa – odruchów, zwyczajów, przekonań, które kształtowały się przez całe stulecia. To praca na pokolenia, zwłaszcza w tych rejonach świata, w których kultura jest dla kobiet szczególnie restrykcyjna.
Marie Weijler, pierwsza kobieta w zarządzie Cottonwood Technology Fund, wyróżniona na liście Forbesa „30 under 30”, radziła kobietom: „Musicie zostać swoimi własnymi menedżerkami. Musicie nauczyć się pokazywać swoje silne strony. Nie masz technicznego wykształcenia? Nie szkodzi, dokształcisz się. Brakuje ci doświadczenia? Gdzieś przecież musisz je zdobyć. Kobietom bardzo brakuje pewności siebie. Wielokrotnie spotykałam się z sytuacją, że kobieta dostając propozycję pracy na danym stanowisku czy propozycję awansu, uważała, że się nie nadaje. Mężczyzna z identycznym wykształceniem i doświadczeniem – przyjmował ją bez wahania.”
Pozostaje więc cierpliwa praca u podstaw. Reza Malekzadeh, przedsiębiorca i inwestor z Kalifornii, mówił, że długofalowo najważniejszą kwestią jest edukacja. „Potrzeba pozytywnych wzorców. Młode dziewczyny muszą wychowywać się w świadomości, że jest dużo kobiet, które odnoszą sukcesy w tej dziedzinie, a więc i dla nich jest to możliwa droga. Wtedy niektóre z nich zapragną takiego samego sukcesu dla siebie i zaczną do niego dążyć”.
Jak napisała na czacie jedna z uczestniczek: „Mówi się, że sukces ma wielu ojców. Kiedy zaczniemy dodawać: I matek?”