Paul R. Milgrom i Robert B. Wilson zbadali, jak działają aukcje. I wykorzystali to do zaprojektowania nowych formatów aukcji dla towarów i usług, które są trudne do sprzedania w tradycyjny sposób, takich jak częstotliwości radiowe
Ich odkrycia przyniosły korzyści sprzedawcom, kupującym i podatnikom na całym świecie – brzmiało w poniedziałek 12 października oświadczenie Królewskiej Szwedzkiej Akademii Nauk*.
Teoria aukcji jest gałęzią teorii gier i została opracowana pod koniec lat 70. i na początku 80. XX wieku. Ten dział stosowanej mikroekonomii bada rynki aukcyjne i zachowania ich uczestników. Matematycy od lat szukali sposobu na stworzenie narzędzi w postaci wprowadzenia zachęt i dodatkowych informacji do procesu licytacji w celu utrzymania uczciwego rynku i zapobiegania zmowie między oferentami.
Jak poinformowała Akademia, ludzie zawsze sprzedawali rzeczy temu, kto zaoferował najwyższą cenę, lub kupowali je od tego, kto złożył najtańszą ofertę. W dzisiejszych czasach na aukcjach każdego dnia z rąk do rąk przechodzą przedmioty warte astronomiczne sumy, nie tylko przedmioty gospodarstwa domowego, dzieła sztuki i antyki, ale także papiery wartościowe, minerały i energia. Zamówienia publiczne również mogą mieć formę aukcji.
Dokonania naukowców ze Stanforda pozwoliły państwom od ponad 25 lat z powodzeniem sprzedawać koncesje na częstotliwości, co umożliwiło powszechny dostęp do internetu na niemal całym świecie
Co jednak ciekawe, dla aukcji częstotliwości reguły nie są tak oczywiste. Korzystając z teorii aukcji, nagrodzeni profesorowie z Uniwersytetu Stanforda próbowali zrozumieć skutki różnych reguł cen ofertowych i ostatecznych, czyli formatu aukcji. Analiza jest trudna, ponieważ oferenci zachowują się strategicznie w oparciu o dostępne informacje. Biorą pod uwagę zarówno to, co sami wiedzą, jak i to, co według nich wiedzą inni oferenci. Idealne odzwierciedlenie te analizy znalazły właśnie w przypadku akcji telekomunikacyjnych.
Wilson sformułował teorię aukcji dotyczącą przedmiotów o wspólnej wartości, której nie znamy na początku, ale na koniec jest taka sama dla wszystkich. To idealne odzwierciedlenie aukcji częstotliwości, jakie przeprowadzane są w wielu krajach dla firm telekomunikacyjnych. Żaden operator nie licytuje na początku zbyt wysoko, aby nie przepłacić. Efektem jest między innymi niższa wartość pierwszej oferty niż nawet własne szacunki. Firmy martwią się bowiem tzw. klątwą zwycięzcy – ten, kto zaoferuje zbyt wysoką cenę, zalicytuje zbyt wysoko i tym samym przegra.
W przypadku Paula R. Milgroma nagroda została przyznana za bardziej ogólną teorię aukcji, która nie tylko dopuszcza wspólne wartości, ale także wartości osobiste, które różnią się w zależności od oferenta. Bazują one na dodatkowej wiedzy uczestników biorących udział w aukcji.
Milgrom i Wilson wymyślili też nowe formaty do jednoczesnej licytacji wielu powiązanych ze sobą przedmiotów w imieniu sprzedawcy motywowanego szerokimi korzyściami społecznymi, a nie maksymalnymi dochodami. Takim formatem jest np. aukcja częstotliwości. W 1994 r. władze USA po raz pierwszy wykorzystały jeden z takich formatów aukcji do sprzedaży częstotliwości radiowych operatorom telekomunikacyjnym. Od tego czasu wiele innych krajów poszło w ich ślady.
Teorie i stworzone przez Wilsona i Miligrama formaty aukcji są stosowane przy sprzedaży nie tylko częstotliwości, ale także energii elektrycznej czy koncesji na wydobycie minerałów.
Wśród komentarzy po werdykcie dało się słyszeć negatywne oceny tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii. Wielu ekspertów oczekiwało nagrody dla tych rozwiązań, które mogą posłużyć ochronie życia ludzi, szczególnie w obliczu COVID-19, zmniejszeniu klęski głody czy nieurodzaju.
Jednak jak donosi „Financial Times”, wielu naukowców, w tym Paul Klemperer, czołowy teoretyk aukcji na Uniwersytecie w Oksfordzie, broni tej decyzji Akademii.
– To nie były tylko „ulepszenia”, bowiem Wilson jest faktycznym ojcem praktycznego projektowania aukcji, a Milgrom ma tak ogromne dokonania z obszaru ekonomii informacji, że z łatwością mógłby zdobyć drugą Nagrodę Nobla tylko za swoją pracę – zauważył Klemperer.
To jeszcze nie wszystko, bowiem aukcje, o których mówimy, i formaty, jakie opracowali naukowcy ze Stanforda, pozwoliły państwom od ponad 25 lat z powodzeniem sprzedawać koncesje na częstotliwości, co umożliwiło powszechny dostęp do internetu na niemal całym świecie. Dzięki tej rewolucji informatycznej poszczególne technologie, jak uczenie maszynowe, sztuczna inteligencja czy 5G, dziś nie są tylko teoretycznym rozważaniem matematyków na uczelniach wyższych, ale faktycznymi i namacalnymi rozwiązaniami dla nas wszystkich.
*Nobel z ekonomii nie był wyszczególniony w testamencie Alfreda Nobla, dlatego faktycznie jest to Nagroda Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych. Nagroda w wysokości 10 mln koron szwedzkich ufundowana jest przez szwedzki bank narodowy, choć przyznawana oczywiście przez Komitet Noblowski.