Do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka trafiła sprawa inwigilacji na moskiewskich ulicach. Nie przejmują się tym rosyjskie władze, które zamierzają rozszerzyć wykorzystanie kamer do rozpoznawania twarzy

Pod koniec września popularny w Rosji dziennik „Kommiersant” poinformował, że kamery śledzące i rozpoznające twarze, obecne już w Moskwie, trafią do kolejnych 10 rosyjskich miast. Zostaną zainstalowane w różnych miejscach w przestrzeni publicznej i przy wejściach do budynków mieszkalnych. Na przykład w Niżnym Nowogrodzie zostanie zainstalowanych 3 tysiące kamer z systemem rozpoznawania twarzy w celu identyfikacji osób naruszających warunki kwarantanny i poszukiwania przestępców. Moskwa również doczeka się kolejnych urządzeń, które mają już wkrótce śledzić pasażerów tramwajów i metra.

Tymczasem Human Rights Watch, organizacja non profit zajmująca się prawami człowieka, ostrzega, że rozszerzanie systemu na kolejne regiony Rosji może zagrażać prywatności. Zwraca przy tym uwagę, że w Rosji nie ma żadnych regulacji dla systemów rozpoznawania twarzy ani sądowego, ani publicznego nadzoru nad nimi, a dane pozyskiwane przez takie oprogramowanie chronione są w bardzo ograniczonym stopniu.

Federacja ma bogatą historię takich działań, a obecnie rosyjskie przepisy dotyczące bezpieczeństwa narodowego i praktyki w zakresie nadzoru umożliwiają organom ścigania dostęp do praktycznie wszystkich danych – w imię ochrony bezpieczeństwa publicznego.

Warto zaznaczyć, że rosyjskie prawo dotyczące danych osobowych przewiduje szereg zabezpieczeń, m.in. zakaz nadmiernego gromadzenia i przechowywania danych, zachowanie podstawowych standardów jakości i bezpieczeństwa danych oraz wymóg uzyskania zgody osoby, której dane dotyczą, na gromadzenie danych biometrycznych. Moskiewski Departament IT, który obsługuje miejskie systemy rozpoznawania twarzy, twierdzi, że system dopasowuje obrazy twarzy z nagrań CCTV do obrazów z policyjnych „list osób poszukiwanych”. Następnie te dopasowania są wysyłane do organów ścigania w celu dalszego zbadania i identyfikacji. Departament IT twierdzi, że żaden z jego urzędników nie ma dostępu do danych osobowych podczas tego procesu, ponieważ Departament nie ma żadnych danych osobowych osób znajdujących się na liście policji ani nie identyfikuje osób, które pasują. Ma to uzasadniać, że przepisy ustawy dotyczące danych biometrycznych nie powinny mieć zastosowania do danych gromadzonych przez moskiewskie systemy rozpoznawania twarzy.

Wykorzystywanie technologii rozpoznawania twarzy w Moskwie próbuje zakwestionować przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka wiodąca rosyjska sieć prawników zajmujących się prawami człowieka – Agora.

Kirył Korotiejew, szef międzynarodowego programu sprawiedliwości Agory, uważa, że w Rosji nie ma sądowego ani publicznego nadzoru nad metodami inwigilacji w Rosji, w tym nad rozpoznawaniem twarzy. Korotiejew reprezentuje opisywanych przez nas wcześniej: działaczkę na rzecz praw obywatelskich Alenę Popową i opozycyjnego polityka Władimira Miłowa.

Rosyjskie przepisy dotyczące bezpieczeństwa narodowego i praktyki w zakresie nadzoru umożliwiają organom ścigania dostęp do praktycznie wszystkich danych – w imię ochrony bezpieczeństwa publicznego

Obydwoje twierdzą, że zbieranie danych o uczestnikach legalnych zgromadzeń publicznych narusza ich prawo do wolności pokojowych zgromadzeń. Dlaczego? Pod koniec września ubiegłego roku Popowa i Miłow uczestniczyli w legalnym ok. 20-tysięcznym wiecu poparcia dla niezależnych kandydatów, którzy za udział w pokojowych protestach zostali wykluczeni z wyborów samorządowych w Moskwie. Według Popowej i Miłowa uczestnicy wrześniowego protestu musieli przejść przez detektory metali, wyposażone w kamery CCTV. Na krótko przed protestami władze Moskwy ogłosiły plany wykorzystania technologii rozpoznawania twarzy podczas dużych zgromadzeń publicznych. Skarżący uważają, że był to pierwszy przypadek, w którym władze Moskwy wykorzystały technologię rozpoznawania twarzy do zebrania danych o protestujących.

W styczniu br. złożyli skargę krajową przeciwko rządowi moskiewskiemu. Poprzez sprawę sądową starali się zakazać korzystania z technologii rozpoznawania twarzy na wiecach i usunąć wszystkie zgromadzone wcześniej dane osobowe. Skarga została odrzucona – sąd stwierdził, że rząd wykorzystuje technologię zgodnie z prawem. Co ważne, podczas styczniowej rozprawy przedstawiciel Moskiewskiego Departamentu Informatyki potwierdził wykorzystanie technologii rozpoznawania twarzy do inwigilacji protestu.

Teraz wniosek skarżących trafił przed Europejski Trybunał Praw Człowieka. Popowa i Miłow argumentują w nim, że gromadzenie unikatowych danych biometrycznych demonstrantów za pomocą technologii rozpoznawania twarzy narusza prawo do prywatności i wolności zgromadzeń, które są chronione na mocy Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – artykuł 6 europejskiej konwencji „o ochronie osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych” sygnowanej przez Rosję, podkreśla znaczenie odpowiednich zabezpieczeń prawnych w przetwarzaniu danych biometrycznych uzyskanych za pomocą technologii rozpoznawania twarzy. Czy jest szansa coś wywalczyć? To się okaże.

W innej sprawie o nazwie „Roman Zacharow przeciwko Rosji” Trybunał orzekł, że rosyjskie ustawodawstwo dotyczące inwigilacji „nie zapewnia adekwatnych i skutecznych gwarancji przeciwko arbitralności i ryzyku nadużyć”. Zacharow, redaktor naczelny wydawnictwa oraz przewodniczący petersburskiego oddziału Fundacji Obrony Głasnost, organizacji pozarządowej monitorującej stan wolności mediów w Rosji, w grudniu 2003 r. wszczął postępowanie sądowe przeciwko trzem operatorom sieci komórkowych. Twierdził, że doszło do naruszenia jego prawa do prywatności komunikacji telefonicznej – operatorzy mieli zainstalować urządzenia umożliwiające Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (FSB) przechwytywanie całej łączności telefonicznej bez uprzedniego zezwolenia sądowego.

Do postępowania przystąpiło Ministerstwo Komunikacji oraz Departament Obwodu Sankt-Petersburskiego i Leningradzkiego FSB jako osoba trzecia. Po 12 latach Zacharow usłyszał orzeczenie. Trybunał orzekł, że rosyjskie przepisy prawne regulujące nadzór komunikacji nie zapewniają odpowiednich zabezpieczeń przed arbitralnością lub nadużyciami, w związku z czym doszło do naruszenia artykułu 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do prywatności). W tym samym dniu, w którym zapadł wyrok, w Rosji uchwalono ustawę pozwalającą na uchylenie nakazów sądów międzynarodowych w celu „ochrony interesów Rosji”, jeżeli są one sprzeczne z prawem konstytucyjnym.

„Rząd powinien publikować sprawdzalne statystyki dotyczące naruszeń danych i wydajności systemu oraz zaprosić ekspertów społeczeństwa obywatelskiego i decydentów do zaangażowania się w debatę dotyczącą konieczności, proporcjonalności i legalności stosowania nadzoru rozpoznawania twarzy” – uważa organizacja Human Rights Watch.