Dostęp do danych musi być transparentny i sprawiedliwy dla wszystkich. Inaczej na cyfryzacji nadal najwięcej będą zyskiwali najbogatsi
W przeciwieństwie do sztucznej inteligencji danych nie można przedstawić w postaci „zhumanizowanej”, przez co nie wzbudzają aż takiego zainteresowania. A powinny, bo od sposobu zarządzania nimi zależy, ile zyskamy na nowych technologiach – przekonywał Alek Tarkowski z Centrum Cyfrowego podczas The Future is Data, konferencji zorganizowanej przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, będącej częścią GovTech Festival.
Słowa Tarkowskiego dobrze ilustrują zamysł organizatorów: przyszłość to dane. Dlaczego? Bo są podstawą cyfrowej gospodarki i bez nich żaden innowacyjny wynalazek ze sztuczną inteligencją na czele nie będzie funkcjonował. Dlatego trzeba sprawić, by zasady wykorzystywania tego nowego surowca były spójne, przejrzyste i sprawiedliwe. Dopiero wówczas dane mogą stać się motorem rozwoju nie tylko garstki najbogatszych monopolistów, ale wszystkich graczy na rynku – większych i mniejszych firm, instytucji, a także poszczególnych obywateli.
Altruizm danych
W Europie jest miejsce, by pokazać nową jakość w myśleniu o danych – przekonywał Tarkowski podczas debaty „W stronę europejskiej przestrzeni danych”. Dlatego cieszy, że dość wąska wizja Jednolitego Rynku Cyfrowego jest poszerzana o sprawy społeczne oraz myślenie w kategoriach interesu publicznego. Jego zdaniem inspirująca jest w tym kontekście koncepcja tzw. altruizmu danych, wedle której nie powinny one służyć interesom jednego podmiotu, ale całej zbiorowości.
W przeciwieństwie do sztucznej inteligencji danych nie można przedstawić w postaci „zhumanizowanej”, przez co nie wzbudzają aż takiego zainteresowania
Jak można by w praktyce realizować taką postawę? Choćby przez tzw. data trusts, nazywane również wspólnicami danych, czyli repozytoria, z których wszyscy mogą korzystać na takich samych zasadach. Chodzi tu zarówno o dane publiczne, jak biznesowe. Aby jednak takie rozwiązania mogły zacząć działać, trzeba opracować zasady ich funkcjonowania i wprowadzić regulacje. Inaczej nic z tego nie wyjdzie.
Sandboxy i zasada wzajemności
Tarkowski zachęcał też do tworzenia sandboxów, czyli specjalnie wydzielonych sfer eksperymentalnych, zaznaczając, że rozwiązania dotyczące otwartych danych trzeba bezpiecznie testować w praktyce. Sama teoria i przepisy nie wystarczą, aby taki ekosystem zaczął działać.
Na podobne sprawy zwróciła uwagę Eliza Niewiadomska z Europejskiego Bank Odbudowy i Rozwoju podczas panelu „Co otwierać?”. Lepiej, żeby biznes zarabiał na nowych usługach opartych na otwartych danych niż na sprzedawaniu dostępu do danych, które sam zebrał – przekonywała.
Jak podkreśliła, w tym przypadku niezbędna jest zasada wzajemności: dane muszą być dostępne w sposób ustandaryzowany. Przedsiębiorcy zaczną dzielić się swoimi zasobami dopiero wtedy, gdy będą pewni, że w zamian dostaną równie wartościowe zbiory. Dlatego tak ważne jest, by mówić nie tylko o tym, co należy otwierać, ale i o tym, jak to robić.
Trzy niezbędne zmiany
Na znaczenie etycznego wykorzystywania danych zwracał uwagę Teemu Ropponen z organizacji MyData Global. Jego zdaniem obowiązujące zasady muszą być atrakcyjne zarówno dla firm, jak obywateli. W tym kontekście wskazywał na trzy niezbędne zmiany w obecnym systemie.
Po pierwsze, prawo musi być wykonalne, byśmy np. po jednym kliknięciu mieli dostęp do wszystkich danych, jakie na nasz temat posiada konkretny podmiot – i równie łatwo mogli wycofać zgodę na ich wykorzystywanie. Po drugie, udostępnianie własnych danych musi łączyć się z jakąś ważną usługą, by ludzie wiedzieli, że mają z tego jakąś korzyść. Po trzecie, trzeba przejść z systemów zamkniętych do otwartych – zamiast kilku dzisiejszych kilku monopolistów powinniśmy mieć do dyspozycji większą wolność wyboru, co poprawi też jakość życia społecznego.
Prostota i przejrzystość
Na konferencji nie zabrakło też kwestii prawnych, a szczególnie problemów wynikających z ustawy o dostępie do informacji publicznej, a z drugiej strony – z rozporządzenia o ochronie danych osobowych.
Prof. Grzegorz Sibiga z PAN podkreślał, że przepisy powinny jasno wskazywać, jakie dane osobowe są jawne i przeznaczone do ponownego wykorzystywania, a jakie podlegają ochronie. Nie może być tak, że kontrahent nie wie, co zostanie ujawnione w rejestrze umów. Brak szczegółowych regulacji prawnych oznacza niepewność. Uczony postulował też uproszczenie przepisów i dopilnowanie, by były komplementarne.
Wtórowała mu dr Marlena Sakowska-Baryła, która podkreślała, że zasady przetwarzania danych mają być przejrzyste dla osób, których te dane dotyczą. Obowiązek informacyjny dotyczy nie tylko administratorów danych, lecz także podmiotów, które dane przetwarzają – podkreślała.
Portal Sztuczna Inteligencja był patronem medialnym, a jego wydawca – Ośrodek Przetwarzania Informacji – Państwowy Instytut Badawczy – partnerem społecznym konferencji.