Dostrzeże najmniejsze zadrapanie czy wgniecenie. Wykryje każdy wyciek oleju czy źródło korozji. Na koniec skontroluje stan opon. Izraelski start-up UVeye wykorzystuje uczenie głębokie, by wspomóc inspektorów w skutecznej kontroli pojazdów
– Nie ma dobrych wozów – mówił pan Władek, antypicownik z giełdy samochodowej, w serialu „Czterdziestolatek”. Jego praca polegała na ujawnianiu picu, czyli wszystkich usterek, które sprzedający chciał ukryć przed klientem.
W latach 70., gdy powstawał serial, pan Władek miał do dyspozycji przede wszystkim doświadczenie, siłę własnych mięśni oraz torbę z narzędziami. Dziś jego sprzymierzeńcem byłaby cyfrowa technologia. Na przykład Artemis i Helios – systemy automatycznej kontroli opon i podwozia opracowane przez UVeye, firmę z Izraela, która swoim oprogramowaniem zainteresowała już kilku dużych producentów samochodów.
Helios – wykrywacz bomb
Pomysł wykorzystania sztucznej inteligencji do inspekcji pojazdów narodził się cztery lata temu, gdy samochód Amira Hevera – dziś prezesa UVeye – przechodził rutynową kontrolę przy wjeździe na jeden z izraelskich parkingów:
– Zapytałem człowieka sprawdzającego podwozie, czy jest w stanie cokolwiek dostrzec – mówi portalowi Sztuczna Inteligencja Hever. – Odpowiedział, że nie, ale takie są przepisy. Wyjaśnił, że jeśli coś się stanie podczas mojego pobytu w budynku, to na nagraniu z kamer będzie widać, że on starał się wykonać swoje zadanie. Wtedy pomyślałem, że coś tu nie gra.
Hever specjalizował się w widzeniu maszynowym i zdobył doświadczenie w kilku spółkach technologicznych. Postanowił założyć start-up, który wykorzystałby uczenie głębokie oraz automatyczną analizę obrazu do szybkiej i efektywnej kontroli bezpieczeństwa pojazdów. Tak narodziło się UVeye.
Pierwszym produktem stworzonym przez firmę był Helios – system automatycznej kontroli podwozia umożliwiający wykrycie, czy nie są w nim schowane broń, ładunki wybuchowe bądź narkotyki. Zbudowany z myślą o służbach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, Helios szybko okazał się przydatny także przy zwykłej kontroli technicznej. Jest w stanie zidentyfikować wycieki oleju, rdzę oraz innego typu uszkodzenia.
– Ukryta w podwoziu bomba nie ma standardowego kształtu, koloru czy rozmiaru – tłumaczy Hever. – Do tego dochodzą różne rodzaje i modele samochodów. Dlatego musieliśmy stworzyć coś bardzo ogólnego, co sprawdzałoby się w przypadku każdego pojazdu. Nauczyliśmy więc program, jak wyglądają poszczególne części podwozia, by wykrywał to, co nietypowe. A wycieki oleju czy rdza różnią się teksturą od reszty elementów. W ten sposób zainteresowaliśmy swoim rozwiązaniem sektor motoryzacyjny.
Szybki i wścibski
Z czasem oferta UVeye rozszerzyła się o kolejne produkty. Artemis to system wykorzystujące dwa skanery do kontroli opon. Identyfikuje model i sprawdza, czy ciśnienie jest zgodne ze wskazaniami producenta. Oprócz tego kontroluje przetarcia, zarysowania i sprawdza stopień zużycia opony. Wszystko w ciągu zaledwie kilkunastu sekund.
Jeszcze inny system opracowany przez UVeye umożliwia kontrolę karoserii i wychwycenie wszelkich uszkodzeń, jak rysy czy wgniecenia, z dokładnością do 1 mm. System pozwala również na rozpoznanie złamanych bądź niedopasowanych części. Jak znalazł przy zakupie używanego samochodu!
Na razie jednak produkty UVeye są kierowane przede wszystkim do odbiorcy biznesowego. Oprogramowaniem stworzonym przez izraelski start-up interesują się firmy z różnych sektorów: od producentów samochodów, przez wypożyczalnie i podmioty zarządzające flotami pojazdów, po sprzedawców i warsztaty.
– Obecnie pracujemy ze Škodą, Volvo, Toyotą i Daimlerem, a także jeszcze jedną firmą, której nazwy na razie nie mogę ujawnić – mówi Amir Hever. – Ale widzimy też ogromne zainteresowanie za strony innych producentów samochodów. W tym roku pewnie zaczniemy współpracę z kolejnymi.
Czemu silnik niedomaga
Hever ujawnia też, że firma pracuje nad rozwiązaniem umożliwiającym kontrolę silnika. W przeciwieństwie do pozostałych systemów UVeye nie będzie ono jednak wykorzystywało widzenia maszynowego, lecz sensory dźwięku. W ten sposób oceni, czy poszczególne części pracują właściwie. Na razie produkt jest w fazie testowej, ale niebawem ma zostać wprowadzony na rynek.
A co ze zwykłymi kierowcami? Czy oni także będą mogli skorzystać z narzędzi stworzonych przez izraelskich przedsiębiorców?
– Choć w tej chwili koncentrujemy się na klientach biznesowych, w przyszłości mamy nadzieję zainstalować nasze systemy w miejscach często odwiedzanych przez zwykłych ludzi, jak galerie handlowe – wyjaśnia Hever. – Tak żeby każdy po wjeździe na parking mógł szybko poddać kontroli swój samochód.
A wtedy strzeżcie się, picownicy! Czujne oko maszyny przejrzy na wylot wasze sztuczki.