Na czas nieobecności pracowników z powodu kwarantanny, algorytmy moderujące wielkie serwisy społecznościowe pozostają bez opieki – ostrzegają technologiczni giganci
Jak wiemy sztuczna inteligencja stoi teraz na pierwszej linii frontu w walce ze szkodliwymi treściami na serwisach społecznościowych. Algorytmy dbają o to, by nie ukazywały się w nich treści nieodpowiednie, propagujące przemoc i nienawiść, szerzące dezinformację.
W dobie pandemii koronawirusa zakres ich obowiązków się rozszerzył. Amazon zapowiedział, że będzie usuwał aukcje osób, które wykorzystując zagrożenie epidemiologiczne zawyżają ceny artykułów pierwszej potrzeby, jak maseczki czy płyny do dezynfekcji. Z oferty sklepu zniknęło też milion produktów, które miały rzekomo leczyć chorobę wywołaną koronawirusem, lub przed nią skutecznie chronić. Z kolei Facebook zapowiedział, że jego algorytmy nie pozwolą na promocję tego rodzaju produktów.
11 marca przedstawiciele Amazona, Google i innych firm z Doliny Krzemowej odbyli telekonferencję z przedstawicielami Białego Domu. Dyskusja dotyczyła między innymi szerzących się teorii spiskowych dotyczących pandemii koronawirusa. Władze apelowały do technologicznych gigantów o powstrzymanie rozprzestrzeniania się tego rodzaju treści w ich serwisach.
Algorytmy odpowiedzialne za moderowanie treści nie są idealne i ich pracę w każdym portalu wspierają setki, jeśli nie tysiące moderatorów, sprawdzających i poprawiających decyzje sztucznej inteligencji. A tych moderatorów trzeba było wysłać do domów z powodu pandemii
Okazuje się, że może to nie być takie łatwe. Jak donosi Reuters, Alphabet (właściciel Google i YouTube’a), Facebook i Twitter ostrzegają, że moderacja treści na ich serwisach społecznościowych może nie przebiegać tak sprawnie, jak zwykle.
Algorytmy odpowiedzialne za to zadanie działają co prawda bez zarzutu, ale jak wiemy nie są one idealne i ich pracę w każdym portalu wspierają setki, jeśli nie tysiące moderatorów, sprawdzających i poprawiających decyzje sztucznej inteligencji. A tych moderatorów trzeba było wysłać do domów z powodu pandemii.
I tak Google ogłosiło w poście na blogu, że by zmniejszyć liczbę pracowników, którzy muszą być w biurze, YouTube będzie teraz bardziej polegał na automatycznej ocenie treści. Firma przyznaje, że oprogramowanie nie jest równie skuteczne jak ludzie i można się spodziewać błędnych decyzji, a proces odwołania od nich może się wydłużyć.
Facebook zapowiedział, że będzie rozmawiał z podwykonawcami, którzy zajmują się moderacją treści, żeby wysłali do domów wszystkich swoich pracowników. Jak donosi Reuters, portal społecznościowy był krytykowany za to, że poprosił moderatorów o przychodzenie do pracy i nie zapewnił im możliwości pracy zdalnej.
W oświadczeniu Facebooka także znajdziemy zapowiedź, że oddanie decyzji algorytmom może się przełożyć na większą liczbę błędów i dłuższy czas reakcji na zgłoszenia.
Twitter także szykuje się do zwiększenia stopnia automatyzacji oceny treści. Przedstawiciele serwisu zapewnili, że nie będą blokować użytkowników na podstawie samej decyzji algorytmu.
Pozostaje nam dwa razy przeczytać coś, zanim to opublikujemy w mediach społecznościowych. Tę zasadę warto stosować zawsze, ale zwłaszcza teraz.