W coraz bardziej zatrutym środowisku jest coraz mniej owadów, które zapylałyby kwiaty. W Australii rolę trzmieli zaczęły więc przejmować roboty
Bez pszczół czy trzmieli nie ma zapylania kwiatów, a bez zapylania kwiatów nie ma owoców. W rolnictwie, szczególnie szklarniowym, te drugie spisują się znacznie lepiej od pierwszych. O ile w ogóle są, bo jednym ze skutków zanieczyszczenia środowiska jest gwałtowne zmniejszanie się populacji owadów.
Trzmiele potrafią latać w niższych temperaturach niż pszczoły, przy niesprzyjającej pogodzie, pracują dłużej, a na dodatek żądlą znacznie rzadziej, bo od swych mniejszych kuzynek są znacznie mniej agresywne. W szklarniach wykorzystuje się zazwyczaj trzmiele pochodzące z hodowli. Jednak istnieją państwa, w których komercyjne hodowanie owadów do zapylania jest zakazane. Jednym z nich jest Australia.
Nie dziwi więc, że to właśnie w szklarniach na antypodach zadebiutowały roboty zapylające izraelskiej firmy Arugga AI Farming. W czerwcu rozpoczęto pierwsze testy tych maszyn w szklarni Costa Group w Guyra w Nowej Południowej Walii. Od ich wyniku zależy los wartego niemal miliard dolarów biznesu pomidorowego w Australii (w związku z obostrzeniami australijscy rolnicy musieli dotychczas zapylać kwiaty swych pomidorów ręcznie).
Urządzenie stworzone przez Izraelczyków w ogóle nie przypomina owada. Wygląda jak wózek na szynach uzbrojony w system kamer, które wyszukują gotowe do zapylenia kwiaty. Pyłek jest rozpylany z dozowników.
– Nasze zrobotyzowane moduły zapylające są zbudowane na specjalnych wózkach wykorzystywanych w szklarniach. Poruszają się autonomicznie w rzędzie, identyfikując kwiaty pomidorów gotowe do zapylenia. Dzięki wizji opartej na sztucznej inteligencji i opatentowanemu systemowi mechanicznemu robot replikuje zapylanie przez trzmiela, co daje odpowiednią skuteczność – mówi nam Eytan Heller, współtwórca i wiceprezes firmy Arugga AI Farming Ltd.
Urządzenie stworzone przez Izraelczyków wygląda jak wózek na szynach uzbrojony w system kamer
Owo „replikowanie” polega na wprowadzeniu rośliny w drgania, które w naturalnych warunkach owad wywołuje podczas zapylania. Izraelski robot wytwarza takie drgania za pomocą strumienia powietrza, który wypuszcza w stronę kwiatu.
Arugga testuje wiele robotów w szklarniach w Izraelu i Australii. Jest już po pierwszych testach, komercyjne wdrożenie robotów do sprzedaży w Australii możliwe będzie na początku 2021 roku.
– Na razie koncentrujemy się na Australii, gdzie komercyjne ule są zakazane, oraz na Ameryce Północnej, gdzie zapylanie roślin przy pomocy trzmieli hodowlanych jest bardzo drogie. Potem zamierzamy też dotrzeć na rynki europejskie, w tym do Polski – dodaje Heller.
AI Farming zamierza dodać do swoich inteligentnych „robotycznych wózków” moduły pozwalające na automatyczne przycinanie roślin, wykrywanie szkodników i chorób oraz przewidywanie plonów.
Podobne do Aruggi rozwiązania projektowane są już także w Polsce. Gliwicka spółka SkyCrops buduje autonomiczny pojazd wraz z oprogramowaniem, który za pomocą sztucznej inteligencji będzie wpierał pracę sadowników.