Sztuczna inteligencja jest technologią przyszłości, ale jeśli się nie dowiemy, jak jej zaufać, nie zobaczymy, jak się rozwija – uważa prof. Regina Barzilay
Regina Barzilay, profesor w Laboratorium Informatyki i Sztucznej Inteligencji MIT (CSAIL), jest pierwszą zdobywczynią nowo ustanowionej nagrody Award for Artificial Intelligence for the Benefit of Humanity (AAIBH), przyznawanej przez Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Sztucznej Inteligencji (AAAI). Finansowana przez chińską firmę technologiczną Squirrel AI nagroda wynosi milion dolarów i przyznaje się ją za wybitne badania nad SI w służbie człowieka. Już jest porównywana z Nagrodą Nobla i Nagrodą Turinga.
Pasja i przemiana
Swą przygodę z SI Barzilay rozpoczynała od przetwarzania języka naturalnego. Jednak choroba nowotworowa zmieniła jej zainteresowania – w obliczu cierpienia i możliwej śmierci dawne pasje okazały się trywialne. Pokonawszy raka, pochodząca z Mołdawii badaczka zajęła się wykorzystaniem uczenia maszynowego do wykrywania nowotworów i projektowania nowych leków, w tym antybiotyków. Dziś działa w kierownictwie J-Clinic na MIT, uczelnianym centrum sztucznej inteligencji w opiece zdrowotnej. Dzięki jej pracy raka piersi można m.in. zdiagnozować o kilka lat wcześniej, nim na mammogramie wypatrzy go lekarz.
W opublikowanym tuż po przyznaniu nagrody przez „MIT Technology Review” wywiadzie Barzilay mówi m.in., że problemem w rozwoju SI jest nie brak technologii, ale brak danych. Poza tym w wielu tzw. wrażliwych dziedzinach naszego życia, jak opieka zdrowotna czy wymiar sprawiedliwości, nie ma jeszcze społecznej akceptacji dla sztucznej inteligencji.
Algorytmy i pomysły
Barzilay ma nadzieję, że dzięki nagrodom takim jak AAIBH ludzie dostrzegą szanse, jakie stwarza SI. Bo sztuczna inteligencja jest niczym silnik elektryczny, który zajął miejsce parowego, tyle że należy wymyślić, jak zintegrować go z różnymi dziedzinami: służbą zdrowia, edukacją, urbanistyką, projektowaniem materiałów itp.
Zdaniem Barzilay potrzeba nam też lepszych algorytmów i pomysłu na to, jak wprowadzić je do różnych środowisk. Na razie bowiem SI bujnie rozwija się w tych miejscach, w których błąd nie grozi katastrofą. Jeśli więc, dajmy na to, Google zaproponuje kiepskie tłumaczenie albo zarekomenduje zły link, raczej nic strasznego się nie stanie.
Regina Barzilay jest pierwszą zdobywczynią nowo ustanowionej nagrody Award for Artificial Intelligence for the Benefit of Humanity (AAIBH), już dziś porównywanej z Nagrodą Nobla i Nagrodą Turinga
Jednak w przypadku błędnej diagnozy choroby lub niewłaściwego planu leczenia konsekwencje mogą już być tragiczne. Lekarze powinni mieć powody, dla których zaufają SI, bo człowiek zawsze bardziej wierzy własnej intuicji, wiedzy i umysłowi niż czemuś, czego nie rozumie – mimo że wiele algorytmów może robić różne rzeczy o wiele lepiej od nas.
Nie ma co zwlekać
Dzięki przetwarzaniu obrazu i uczeniu maszynowemu system opracowany przez Barzilay przewiduje na podstawie mammografii ryzyko wystąpienia raka piersi – oraz sposób, w jaki choroba będzie postępować. Badaczka wykorzystała go m.in. do sprawdzenia mammogramów swoich piersi, wykonanych jeszcze dwa lata przed postawieniem diagnozy. Okazało się, że rak już się wtedy czaił. Wzrost nowotworu nie jest procesem szybkim. Gdy w tkance pojawiają się oznaki, że zaczyna dziać się źle, ludzkie oko nie wychwytuje ich z taką precyzją jak sztuczna inteligencja. Jeśli SI wykryje raka na obrazie, można powiększyć obszar, na który algorytm „patrzy” podczas prognozowania.
Mimo braku zaufania do SI wśród lekarzy czy pacjentów Barzilay stoi na stanowisku, że nie powinniśmy zwlekać z wprowadzaniem jej do naszego życia. Opracowanie idealnej SI w najbliższym czasie jeszcze nas nie czeka, a może w ogóle nie nastąpi, trzeba jednak wykorzystywać jej mocne strony i umiejętnie unikać słabych.
Za mało danych
Barzilay tłumaczy też, dlaczego mimo zaangażowania SI w walkę z pandemią na wielu frontach, od pracy nad szczepionką po monitorowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa i prognozowanie scenariuszy pandemii, nadal zmagamy się z zarazą. Powód jest banalnie prosty: SI nie rozwiąże wszystkich wielkich problemów ludzkości. I nie chodzi tu o niedoskonałość technologii, lecz o brak danych, które nadal nie są dostępne w takim zakresie, jak by to było możliwe.
Poza tym ludzie (z naukowcami na czele) nie byli przygotowani na pandemię – a nawet w normalnych okolicznościach trudno zastosować narzędzia SI do nowego procesu i upewnić się, że wszystko jest odpowiednio regulowane. „Mam nadzieję, że będzie to sygnał ostrzegawczy, pokazujący, jak bardzo jesteśmy nieprzygotowani do szybkiego reagowania na nowe zagrożenia” – podsumowała naukowczyni, która swą prestiżową nagrodę odbierze w lutym 2021 r.