Zespół psychologów z SWPS stworzył program wsparcia dla pracowników służby zdrowia. Ćwiczenia obejmują m.in. zadania oddechowe, relaksacyjne i pomiar samopoczucia
Sytuacja pracowników służby zdrowia w czasach epidemii jest nie do pozazdroszczenia. Na dokładne dane przyjdzie jeszcze czas, ale sprawa jest raczej oczywista – praca na pierwszej linii frontu walki z wirusem, kontakt z chorymi, zmagania z trudnymi warunkami, zmęczenie. Wszystko to musi fatalnie wpływać na ich stan psychiczny. Niełatwo w tej podbramkowej sytuacji – kiedy trzeba dbać o wszystkich wokół – zadbać o siebie samego.
Na odsiecz medykom przychodzą psycholożki z Uniwersytetu SWPS, dr Ewelina Smoktunowicz i dr Magdalena Leśnierowska, które już wcześniej pracowały nad programem internetowym Med-Stres, stanowiącym wsparcie psychologiczne dla przedstawicieli zawodów medycznych. Teraz w odpowiedzi na pandemię stworzyły wraz ze swoim zespołem jego kolejną wersję: Med-Stres SOS.
– Brakuje jeszcze szacunków na temat samopoczucia medyków – mówi Ewelina Smoktunowicz, adiunkt na Wydziale Psychologii Uniwersytetu SWPS, kierownik projektu. – Nawet jeżeli ktoś zbiera takie dane, to musi to być obciążone sporym błędem, bo trudno w tej chwili uzyskać odpowiedź od tych osób, które przeżywają naprawdę trudne chwile.
Na początku 2018 roku zleciliśmy badanie fokusowe na próbie około 700 osób, z którego wyłonił się dość ponury obraz stanu psychicznego środowiska lekarskiego. Ponad 70 proc. badanych doświadczyło osobiście lub obserwowało u osób w swoim otoczeniu zawodowym negatywne skutki stresu w pracy: problemy emocjonalne i zdrowotne, a także skutki społeczne przejawiające się m.in. konfliktami w zespołach lub problemami pozazawodowymi. Ponad 82 proc. zadeklarowało, że problematyka stresu zawodowego nie jest przedmiotem wewnętrznych uregulowań w miejscu ich pracy, a ponad 90 proc. podkreśliło, że nigdy nie spotkali się z programami profilaktycznymi dotyczącymi stresu. Co więc musi się dziać teraz, podczas pandemii? Mam nadzieję, że pewien obraz tego, co teraz przeżywają lekarze i lekarki, pielęgniarze i pielęgniarki, da właśnie nasze badanie.
Cel pozostaje ten sam co przy poprzedniej wersji programu: budowanie przekonania o własnej skuteczności i przeświadczenia o tym, że nie jest się samym – że możliwe jest wsparcie społeczne. Jednak w kontekście pandemii program przeszedł pewne zmiany.
Naszym priorytetem było to, żeby z programu można było skorzystać dosłownie w każdych warunkach: w ciągu pięciominutowej przerwy w czasie dyżuru albo wracając z pracy
dr Ewelina Smoktunowicz, adiunkt na Wydziale Psychologii Uniwersytetu SWPS
Program ma osiem modułów. Składają się na niego różnego rodzaju ćwiczenia oddechowe i relaksacyjne, a także zadania. Od najprostszych – żeby wyjść choćby na 3 minuty na zewnątrz i popatrzeć na drzewa, po ćwiczenia bardziej złożone, które mają na celu zmienić nasze myślenie o sytuacji, wytrącić nas ze schematu myślenia, który podpowiada nam stres i w którym nie ma dobrego wyjścia.
– Niektóre ćwiczenia zostały mocno skrócone, inne trwają dłużej, ale są zaprojektowane tak, żeby można je było w każdej chwili przerwać. Łatwo można z nich korzystać na telefonie. Naszym priorytetem było to, żeby z programu można było skorzystać dosłownie w każdych warunkach: w ciągu pięciominutowej przerwy w czasie dyżuru albo wracając z pracy – tłumaczy Ewelina Smoktunowicz. – Ćwiczeniem, które zawsze się sprawdza, jest przypomnienie sobie sytuacji, kiedy mierzyliśmy się z jakimś trudnym wyzwaniem, problem wydawał się nie do pokonania, lecz w jakiś sposób udało nam się go rozwikłać. Trudno oczywiście tu sięgać do doświadczeń z epidemią, bo to sytuacja wyjątkowa, ale mechanizm jest uniwersalny i pomaga. To proste wskazówki, niby oczywiste, a jednak w biegu, w stresie nie przychodzą nam do głowy. Inną możliwością, o której często zapominamy lub w ogóle nie potrafimy tego robić, jest proszenie o pomoc. A przecież rozwiązanie problemu częstokroć wymaga kolektywnego wysiłku.
Program jest całkowicie zautomatyzowany. Nie ma tu interakcji z drugim człowiekiem.
– Zrobiliśmy to z premedytacją. Tego typu interwencje mają swoją udowodnioną skuteczność, a ich ogromnym atutem jest to, że są dostępne non-stop – o dowolnej godzinie, z dowolnego miejsca, dla wszystkich. Programy, które wykorzystują wsparcie specjalisty, z miejsca mają ograniczenia, bo taka osoba może przyjąć tylko pewną liczbę potrzebujących, tylko w określonym czasie. Nam chodziło o to, żeby dotrzeć do jak najszerszego grona.
Co, jeśli to nie wystarczy?
– Po pierwsze, cel programu jest precyzyjnie określony. Wprost mówimy, że to nie jest program terapeutyczny i że jeżeli użytkownik podejrzewa, że sprawy poszły już za daleko, że jest na przykład na granicy depresji, to powinien udać się do specjalisty. Po drugie, ćwiczenia są interaktywne; użytkownik dostaje odpowiedź – wcześniej zaprogramowaną, niemniej jednak adekwatną. Jeżeli ktoś na skali ocenia swoje możliwości poradzenia sobie ze stresem jako bardzo niskie i nic się nie zmienia podczas sesji, program sugeruje, że potrzebna jest dodatkowa pomoc.
Nie wiadomo jeszcze, ile osób korzysta z programu. Poprzednia wersja miała 1,2 tysiąca użytkowników, a była zorientowana głównie badawczo; tu badanie także się odbywa, ale niejako przy okazji; udział w nim nie jest warunkiem korzystania z programu.
Program jest dostępny na stronie https://medstres.sos.pl/