Amerykańskie Laboratorium Badawcze Armii (ARL) od czasu do czasu ujawnia swoje wynalazki. Ostatnio pochwaliło się pracami nad inteligentnymi czołgami. Ale na zapleczu czekają inne… no właśnie – nie zabawki
Nie wszystkie swoje koncepcje i wynalazki armia (w tym, a może zwłaszcza amerykańska) pokazuje światu – to jasne. Tajemnice wojskowe należą do najpilniej strzeżonych. Jednak każda armia od czasu do czasu prezentuje swoją siłę, by inne miały świadomość, że pod podszewką ukrywa o wiele, wiele więcej.
Wojsko amerykańskie upodobało sobie koncepcję łączenia człowieka z maszyną na polu walki. Sztuczna inteligencja ma wzmacniać żołnierza, a nie go zastępować (znalazło to zresztą wyraz w oficjalnej strategii SI Departamentu Obrony z lutego 2019 roku).
Czołg tankuje dane
Pisaliśmy już choćby o tym, że trwają zaawansowane prace nad towarzyszącymi pilotom myśliwców dronami bojowymi Walkiria, opracowywany jest także system wsparcia dowodzenia za pomocą SI.
Tym razem mowa o „czołgach” robotach. ARL (Army Research Laboratory) ujawniło, że bada nowe zastosowania sztucznej inteligencji, która umożliwi robotycznym pojazdom operacyjnym rozpoznawanie celów, organizowanie kluczowych informacji o przebiegu walki, a nawet użytej przez przeciwnika broni palnej. Będą to duże maszyny, zbliżone wielkością do zwykłych czołgów. Mają być zdolne do przystosowania się do otoczenia i będą kontrolowane przez żołnierzy, którzy mają uzyskiwać od nich zwrotne informacje z pola walki. W ciągu ułamków sekund, opierając się na zaawansowanych algorytmach, ten „mózg na kółkach” będzie mógł zorganizować napływające informacje, analizować je, dokonywać porównań itd.
„Po raz pierwszy armia rozlokuje załogowe czołgi, które są w stanie kontrolować pojazdy robotyczne zdolne do przystosowania się do otoczenia i działania częściowo niezależnie. Załogowe pojazdy będą kontrolować wiele pojazdów bojowych, nie małych, ale dużych. W przyszłości będziemy wprowadzać systemy zrobotyzowane, które są większe, bardziej podobne do wielkości czołgu”, powiedział dr Brandon Perelman, naukowiec i inżynier ARL, w wywiadzie dla serwisu Warrior Maven.
„Dowódcy będą mogli zobaczyć cel za pomocą pakietów czujników pojazdu, lub jeśli istnieje technologia rozpoznawania celu lub jakiś rodzaj sztucznej inteligencji wykrywania celów, będą mogli zobaczyć ikony na polu bitwy wyskakujące na mapie, wskazujące lokalizację tego celu” – precyzował.
ARL pracuje teraz nad makietami interfejsów, które mają wejść do rozwijającej się rodziny pojazdów bojowych nowej generacji. Scenariusz rodem z serii filmów „Transformers” o myślących maszynach jest coraz bliżej.
Plastikowe mięśnie
Ale to nie wszystkie nowinki dla amerykańskiej armii, które przygotowuje ARL. Z użyciem SI laboratorium opracowało system „Kryształ”, który składa się z całego mnóstwa algorytmów projektujących nowe tworzywa i materiały o wiele bardziej wytrzymałe niż stosowane do tej pory.
Tak stworzono m.in. niezwykle twardy metal, drukowany z proszku, nowe baterie o zwiększonej mocy do pracy nawet w najtrudniejszych warunkach czy samonaprawiający się, elastyczny materiał. Naukowcy na usługach Departamentu Obrony budują też niezwykle silne robotyczne czworonogi wyposażone w plastikowe mięśnie. Z kolei detektor „ludzkiej uwagi” przetwarza sygnały mózgowe, by wiedzieć, w którym kierunku patrzy człowiek. To pozwoli na lepszą orientację ludzi w terenie i lepszą współpracę z żołnierzami SI.
Wyścig zbrojeń trwa
Sztuczna inteligencja ma w wojsku coraz szersze zastosowanie. Powód jest prozaiczny. „Bo wrogowie też się zbroją” – twierdzi znany przeciwnik autonomicznej broni profesor Stuart Russell, informatyk z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, w niedawnym wywiadzie dla express.co.uk.
Przykład? Jeden z największych amerykańskich kontrahentów obronnych – firma Raytheon Technologies – opublikował kilka zdjęć, które pokazały najnowsze rosyjskie czołgi T-14 Armata jako „cele”. Żołnierze amerykańscy są „analizowani” pod kątem słabych i silnych stron, a potem szkoleni przez bota, żeby skutecznie namierzać i likwidować maszyny wroga.
Prof. Russell w przywołanym artykule wyraził głębokie zaniepokojenie rosnącym zagrożeniem związanym z bronią autonomiczną. Przyznał, że niektóre z głównych mocarstw pogrążają się w wyścigu zbrojeń, nie rozumiejąc, dokąd to może prowadzić. Sprzeciwiają się tym samym woli większości państw członkowskich Organizacji Narodów Zjednoczonych, które chcą negocjować traktat zakazujący takiej broni.
„W tej chwili jest około 75 milionów kałasznikowów… wyobraź sobie, że wszystkie te karabinki mogłyby wstać same i zacząć zabijać ludzi. Do tego zmierzamy” – stwierdził Russell ,dodając, że to nie jest wcale science fiction, bo taka technologia jest wykonalna.
Generałowie mają już do dyspozycji inteligentne samoloty, czołgi, roboty czy okręty podwodne. Profesor jest przekonany, że wojny będą w przyszłości toczyć się wyłącznie z bronią autonomiczną, w odróżnieniu od zdalnie sterowanej.
Kiedy?
„Biorąc pod uwagę dwudziestoletnią oś czasu dla F-35 [od koncepcji do gotowości operacyjnej tego supernowoczesnego myśliwca – red.] i fakt, że systemy SI nie są jeszcze w pełni zdolne do podejmowania wszystkich decyzji operacyjnych na polu bitwy, myślę, że może to być 20 lat”. Będzie to szybsze w warunkach realnego wyścigu zbrojeń i projektu w stylu „Manhattan”, który doprowadził do skonstruowania przez Amerykanów bomby atomowej.