Polscy badacze stworzyli narzędzie, które pokazuje, jak bardzo ryzyko zgonu z powodu koronawirusa zależy od nas samych – tego, w jaki sposób żyjemy
Zespół naukowców z Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego Gdynia opracował właśnie kalkulator, który pozwala oszacować ryzyko zgonu, jeśli zarazimy się koronawirusem. Jak? Na podstawie wieku, płci i obecności czterech chorób: nadciśnienia tętniczego, cukrzycy typu 2, nowotworów złośliwych i choroby sercowo-naczyniowej.
„Ryzyko śmierci z powodu zakażenia koronawirusem jest wysoce związane z chorobami współistniejącymi. Sprawdź, ile wynosi w Twoim przypadku” – czytam na stronie. Dobrze, sprawdźmy…
Wpisuję moje dane. Wynik: 0,27 proc. Tyle wynosi prawdopodobieństwo, że umrę, jeśli zarażę się koronawirusem. Zaczynam wypróbowywać inne opcje. Gdybym była mężczyzną? 0,46 proc. Gdybym miała nadciśnienie? 0,50 proc. Najgorsza wersja dla kobiety w moim wieku wynosi 2,30 proc., a i to gdybym miała jednocześnie nowotwór, cukrzycę, nadciśnienie i chore serce. Kiedy wpisuję dane, powiedzmy, 87-letniego mężczyzny z chorobą serca i nadciśnieniem – ryzyko skacze do 10 proc.
To oczywiście niezwykle uproszczony schemat, który nie bierze pod uwagę wielu konkretnych, jednostkowych uwarunkowań. Oparty jest na danych dotyczących śmiertelności osób z rozpoznaną infekcją SARS-CoV-2 na początku pandemii w Chinach, która wynosiła 2,3 proc., podczas gdy w tej chwili w Polsce wynosi ona 4,9 proc. Różnice wynikają między innymi z tego, u jakiego odsetka osób wykonano testy.
Poza tym choroba najczęściej przebiega łagodnie, a nawet w ogóle bezobjawowo; u takich osób rzadko wykonuje się testy, a ryzyko, że umrą z powodu tej infekcji, jest bliskie zera. Dlatego ryzyko zgonu wśród osób z potwierdzonym zakażeniem jest znacznie większe niż wśród wszystkich zakażonych.
Po co więc kalkulator? Przede wszystkim chyba po to, żeby pokazać nam, jak bardzo ryzyko zgonu zależy od nas samych – tego, w jaki sposób żyjemy. Czy dietą, aktywnością fizyczną i w ogóle sposobem życia zapracowaliśmy sobie na choroby cywilizacyjne, czy też nie.
– Ryzyko zgonu z powodu COVID bardzo wyraźnie zależy od stylu życia i chorób z nim związanych, m.in. otyłości, cukrzycy, nadciśnienia tętniczego oraz ich powikłań – tłumaczy na stronie Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego Gdynia dr Piotr Bandosz, twórca kalkulatora. – Ten związek jest naprawdę silny – najnowsze dane wskazują, że zgony wśród osób bez żadnych chorób przewlekłych odpowiadają za mniej niż 1 proc. przypadków śmiertelnych COVID-19.
Kalkulator ma nam to uświadomić. Stworzył go zespół naukowców pracujących właśnie nad aplikacją Vika, która ma nas nauczyć, jak żyć dłużej i zdrowiej. Jej pomysłodawcami są: Łukasz Osowski, współtwórca syntezatora mowy Ivona, Tomasz Noiński, współtwórca asystenta głosowego Alexa Amazon, i dr n.med. Piotr Wiśniewski, pracownik naukowy Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Premiera aplikacji ma się odbyć pod koniec czerwca tego roku.
Można by co prawda odwrócić to myślenie i szacować na kalkulatorze, jak wysokie jest prawdopodobieństwo przeżycia, a nie zgonu w przypadku zarażenia koronowirusem. Czy to nie byłoby lepsze w sytuacji, kiedy media straszą nas tak mocno doniesieniami o epidemii, kiedy jesteśmy przestraszeni, żeby nie powiedzieć – zastraszeni tak mocno, że długo będziemy musieli się z tego leczyć?
99,73 proc. szansy na przeżycie? Tak, to brzmi lepiej.