Co robić, by inteligentne technologie, tańsze od nas na rynku pracy i coraz bardziej wszechobecne, nie skazały nas na bezczynność i biedę?
Sztuczna inteligencja łomocze do bram nowoczesnego świata, a większość Polaków najwyraźniej wciąż uważa, że nasza chata z kraja. Tymczasem według prognoz Instytutu McKinseya wskutek automatyzacji do roku 2030 pracę może stracić 70 milionów ludzi. Już dziś w Japonii, Stanach Zjednoczonych i Korei Południowej na każde 10 tysięcy pracowników przypada kilkaset robotów przemysłowych.
My się nie boimy
Niewielu z nas zdaje sobie sprawę z tego, jak wielka rewolucja czeka rynek zatrudnienia: co trzeci pracownik w Polsce (34,5 proc.) uważa, że automatyzacja pracy przy pomocy robotów zmusi go w ciągu najbliższych 10 lat do przekwalifikowania, podczas gdy blisko czterech na dziesięciu (41,1 proc.) wierzy, że nic się w tej materii nie zmieni.
Wnioski z najnowszego raportu pt. „Czy sztuczna inteligencja wygra z człowiekiem. Raport Programu Cyfrowej Odpowiedzialności Biznesu”, przygotowanego przez agencje Procontent i SW Research, zdają się świadczyć o tym, że zastanawiając się nad swą zawodową przyszłością w świecie robotów, statystyczny Polak zwykle dochodzi do wniosku: jakoś to będzie. Co ciekawe, aż jedna czwarta z nas przyznaje, że nie jest w stanie przewidzieć, jakie zmiany czekają rynek pracy w ciągu nadchodzącej dekady. To odwrotnie niż w krajach najbardziej technologicznie zaawansowanych. Według raportu instytutu badawczego Pew Research automatyzacji boi się 72 proc. Amerykanów, podczas gdy bez lęku myśli o niej tylko co trzeci.
Decyduje kasa
Tylko w co trzecim przedsiębiorstwie w Polsce (33,9 proc. respondentów) w ciągu minionych trzech latach wdrożenie technologii spowodowało zwolnienia. Aż 58,2 proc. pytanych stwierdziło natomiast, że w ich firmie do takiej redukcji zatrudnienia nie doszło.
Zastanawiając się nad swą zawodową przyszłością w świecie robotów, statystyczny Polak zwykle dochodzi do wniosku: jakoś to będzie
– O automatyzacji w firmie decyduje kasa – uważa prof. Cezary Rzymkowski z Politechniki Warszawskiej, członek Rady Ekspertów TOP CDR, jeden z uczestników debaty eksperckiej podsumowującej raport w siedzibie Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, zorganizowanej 25 czerwca. – Tam gdzie zastąpienie pracownika przez robota się opłaca, tam się takiego pracownika zastępuje. O automatyzacji w firmach decydują głównie księgowi.
Koszt godziny pracy człowieka na linii produkcyjnej w Niemczech wynosi 49 dolarów, w USA 36 dolarów, podczas gdy w przypadku robota to 4 dolary.
By człowiek nie był zbędny
Co robić, by inteligentne technologie, tańsze od nas na rynku pracy i coraz bardziej wszechobecne, nie zniszczyły nam życia, nie skazały nas na bezczynność i biedę? Rozwiązaniem jest cyfrowa odpowiedzialność biznesu (Corporate Digital Responsibility) – podpowiadają autorzy raportu. Organizacje rozwijające i wykorzystujące te technologie muszą robić to tak, by w świecie inteligentnych maszyn człowiek nie był zbędny, miał przyszłość i żył w poczuciu bezpieczeństwa.
42,4 proc. Polaków pojęcie „firma odpowiedzialna cyfrowo” kojarzy się z taką, która organizuje szkolenia podnoszące cyfrowe kompetencje, a co piątemu (21,6 proc.) z takim miejscem pracy, w którym po godzinach można nie odbierać esemesów i maili od szefa. Ale prawie co dziesiątemu (9,7 proc.) nie kojarzy się to zupełnie z niczym.
Roboty czy ludzie?
Myśląc o udogodnieniach technologicznych związanych z automatami i robotami, z których chcielibyśmy korzystać na co dzień, najczęściej wskazujemy na robota do prac domowych (30,4 proc.), inteligentny dom (24,2 proc.), w którym wszystkie urządzenia byłyby sterowane dotykiem dłoni lub głosem – i automatycznego kasjera (23,9 proc.). Niemal co trzeci z nas (30,5 proc.) chciałby jednak, by usługi świadczyli mu ludzie, a nie roboty.
Badanie przeprowadzono wśród ponad tysiąca pracowników firm zatrudniających powyżej 50 osób, bo to one najczęściej wdrażają nowe technologie. Raport jest częścią pierwszej w kraju inicjatywy „TOP CDR – Digitally Responsible Company”, która ma wspierać cyfrową odpowiedzialność biznesu. Jednym z patronów programu TOP CDR jest Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.