• Maluchy boją się robotów inaczej niż potworów z kreskówek
  • Naukowcy sprawdzili, jakie cechy cyfrowych urządzeń wyzwalają w dzieciach lęk
  • I duzi, i mali naiwnie wierzą, że cyfrowe narzędzia da się ot tak wyłączyć

Pamiętasz to swoje zdziwienie, gdy po raz pierwszy usłyszałaś, że twoi rodzice (albo dziadkowie) dorastali bez telewizora? A dziś twoje dzieci nie mogą pojąć, jakim cudem nie miałaś w dzieciństwie smartfona. Galopujący postęp techniczny wpędza w konsternację kolejne pokolenia dzieci – zmieniają się tylko powody niedowierzania. Niegdyś chodziło o radio czy telewizor, później o komputer bądź konsolę do gier, a dziś – o asystenta głosowego czy inteligentny odkurzacz.

Angielskie wyrażenie digital natives, określające osoby, które od dziecka mają do czynienia z technologiami cyfrowymi, odnosi się już do kilkunastu roczników młodych ludzi. Nowe pokolenia rosną w coraz bliższych relacjach z coraz doskonalszymi elektronicznymi wynalazkami, za sprawą rozwoju sztucznej inteligencji, internetu i wirtualnej rzeczywistości.

Wielu dorosłych niepokoi taki stan rzeczy. Martwią się uzależnieniem swoich pociech od technologii, jej wpływem na ich zdolności percepcyjne i intelektualne. I zagrożeniami, które wirtualny świat niesie dla ich prywatności.

Między creepyscary

A jak nowe technologie są oceniane przez same dzieci? Czego się boją w cyfrowych wynalazkach? Grupa naukowców z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle zbadała reakcje jedenaściorga dzieci w wieku od 7 do 11 lat na cyfrowe technologie. W badaniu wykorzystano metodę wspólnego projektowania (participatory design), w której użytkownicy i twórcy technologii wspólnie pracują nad interfejsem i funkcjonalnościami urządzeń bądź aplikacji. By określić poziom lęku w relacjach z technologią, badacze posłużyli się stopniowalnym słowem creepy (niesamowity, wywołujący gęsią skórkę), które pod względem znaczenia różni się od słowa scary (straszny, przerażający) tym, że w pierwszym wypadku lęk jest zwykle długotrwały, a jego źródło niejednoznaczne, podczas gdy w drugim pozostaje ono jasno określone, a sam lęk trwa krótko (np. w efekcie pojawienia się strasznej postaci w filmie animowanym).

Wybór słowa nie jest przypadkowy. Nie chodzi bowiem jedynie o potoczne określenie, którym na co dzień posługują się dzieci, ale również o kategorię stosowaną w badaniach nad interakcjami człowiek – technologie.

„Czy zabijesz mnie, gdy będę spał?” – pyta maluch asystenta głosowego. „Nie znam odpowiedzi na to pytanie” – odpowiada asystent

Co charakteryzuje bycie niesamowitym (creepy)? Bynajmniej nie łamanie prawa, wyrządzenie krzywdy czy naruszenie prywatności. Rzeczy przede wszystkim w przesuwaniu tradycyjnych norm społecznych czy zwiększaniu rozziewu między przyzwyczajeniami użytkowników a pomysłami projektantów technologii – podkreślają uczeni.

Garnitur rażący prądem

Technologie odbierane przez dzieci jako niesamowite wywołują dwie główne reakcje: lęk przed zranieniem bądź śmiercią i strach przed utratą więzi z najbliższymi.

W pierwszym przypadku dzieci obawiają się, że maszyna zrobi im krzywdę (zdominuje je fizycznie, ograniczy ich wolność lub je zabije). Może tu chodzić na przykład o przerażająco wielkiego albo okropnie wyglądającego robota – ale też o przejęcie kontroli nad życiem człowieka. W trakcie badania dzieci podały intrygujący przykład wyimaginowanej technologii ubieralnej: garnituru mogącego razić prądem osobę, która musi go nosić za karę.

W drugim przypadku obawy dzieci są mniej oczywiste. Lęk przed utratą więzi z rodzicami mogą bowiem wywoływać zarówno technologie umożliwiające podszywanie się pod drugą osobę (maszyny mówiące głosem rodziców), jak i takie, których charakter sprawia, że stają się pupilami dorosłych (kiedy dziecko boi się, że mama zacznie bardziej kochać „słodką” maszynę od niego).

Jakie cechy technologii budziły w dzieciach lęk?

Asystent zabija nocą

Na początek – zwodniczość (deception). Odnosi się ona do sytuacji, gdy dziecko nie wie, czy kontaktuje się z maszyną, czy z żywym człowiekiem. Dzieci obawiały się także, że maszyny mogą zostać wykorzystane przez obcych ludzi, by ci, działając w złych intencjach, wzbudzili ich zaufanie.

Ufność dzieci wobec technologii osłabiają też wymijające odpowiedzi inteligentnych urządzeń – gdy dziecko zapyta o coś, co je niepokoi, a maszyna tego pytania nie rozumie. Przykład: „Czy zabijesz mnie, gdy będę spał?” – pyta maluch asystenta głosowego. „Nie znam odpowiedzi na to pytanie” – odpowiada asystent.

Dzieci trwoży też złowrogi wygląd maszyn. Zazwyczaj chodzi o rzeczy dość oczywiste: roboty w ciemnym kolorze, pozbawione przyjaznych atrybutów, o „pustym”, „nieludzkim” spojrzeniu. Badacze zwracają jednak uwagę, że „zbyt ładne” maszyny też wzbudzają podejrzenia – często są tak słodkie, że strach im zaufać.

Oprócz tego dzieci obawiały się też humanoidalnych lalek, które śmiały się, mrugały bądź poruszały kończynami. To zjawisko, znane jako tzw. dolina niesamowitości (uncanny valley), powstaje u wielu osób mających styczność z humanoidalnymi robotami. Im maszyna bardziej przypomina człowieka i im mniej ma cech wskazujących na sztuczność, tym bardziej narasta wrażenie niesamowitości. Robot jest bardzo podobny do nas, lecz zarazem wciąż na tyle różni się od żywego człowieka, że wywołuje dyskomfort i niepokój.

Maszyna zabrania cukierków

Brak kontroli nad urządzeniem też jest dla dziecka źródłem niepokoju. Narzędzie, którego nie da się wyłączyć, zdaje się żyć własnym życiem, a dziecko zaczyna się go bać. Dzieci podawały na przykład asystenta głosowego, który znienacka włączał się do rozmowy ludzi. Miały wrażenie, jak gdyby ta rzecz myślała.

W przypadku kontroli nad urządzeniami ważne jest też, jakie informacje przekazują one na zewnątrz. Maszynę ingerującą w relacje dzieci – rodzice (np. zalecającą ograniczenie słodyczy) uznano za taką, która zaburza naturalne relacje między ludźmi.

Nieprzewidywalność urządzenia także budzi w dzieciach strach. Dzieje się tak wtedy, gdy maszyna zachowuje się inaczej niż zazwyczaj. Asystent głosowy może np. włączać się bez wyraźnego polecenia – lub śmiać się, gdy człowiek opowie dowcip. Śmiech maszyny niepokoi dzieci. Czują, że może być dwuznaczny: i przyjazny, i złowieszczy. Co jednak ciekawe, podobnych odczuć nie wywołują odgłosy fizjologiczne naśladowane przez maszynę. Wydają się dla nich naturalne i wzbudzają wesołość.

Scenariusz, w którym pozornie pocieszne maszyny działają tuż obok nas w złych intencjach, przeraża znacznie bardziej niż asystenci głosowi, którzy w nocy wybuchają demonicznym śmiechem

Pozostaje jeszcze jedno źródło dziecięcych lęków: zbytnie podobieństwo do ludzi bądź zwierząt. Dzieci boją się, że inteligentne maszyny mogłyby się pod nie podszywać. Lękają się też, że nazbyt „ludzka” maszyna, która przypominałaby je wyglądem, mogłaby wkraść się w łaski rodziców, a potem zagarnąć ich uwagę i miłość.

Poza tym dzieci bały się tego, że maszyny mogłyby udawać ich rodziców albo inne bliskie im osoby. Robot mówiący głosem prezydenta Obamy? A niech sobie mówi. Ale robot zachowujący się jak tata? Co to, to nie!

To rodzice oswajają maszyny

Wniosek? Oceniając technologie dzieci mocno polegają na zdaniu rodziców. To starsi domownicy oswajają nowe narzędzia cyfrowe, sprawiając, że dzieci przekonują się do nich, nawet jeśli początkowo odczuwają niepokój. Dlatego to tata i mama w znacznym stopniu odpowiadają za to, co czują ich dzieci, gdy mają do czynienia z myślącymi maszynami.

Jest jedna sprawa, która w tym kontekście martwi badaczy: przekonanie dzieci i dorosłych, że aplikacje bądź maszyny cyfrowe można bezpiecznie wyłączyć. W wielu wypadkach jest to wrażenie pozorne – ostrzegają uczeni – dlatego nowe technologie muszą być bardziej przejrzyste, a o tym, jak one działają, producenci powinni informować w sposób jawny i zrozumiały.

Naukowcy wiedzą, że wnioski z ich badania mogą zostać wykorzystane do jeszcze skuteczniejszego manipulowania emocjami młodych ludzi. Dlatego przyjazność interfejsu musi iść w parze z godnym zaufania oprogramowaniem. W przeciwnym razie to, co budzi strach, może zniknąć, wywołując wrażenie, że sprzęt jest bezpieczny – choć w rzeczywistości maszyna nadal będzie działała na szkodę naszych pociech i nas, tyle że nie będziemy mieli o tym pojęcia. Taki scenariusz – w którym pozornie pocieszne maszyny działają tuż obok nas w złych intencjach – przeraża znacznie bardziej niż asystenci głosowi, którzy w nocy wybuchają demonicznym śmiechem.