Pierwszym, który wziął udział w tym niezwykłym projekcie, był Pinchas Gutter, ofiara Holokaustu o polskich korzeniach. Dzięki sztucznej inteligencji świadkowie Zagłady będą z nami rozmawiać także wtedy, gdy na świecie już ich nie będzie
75 lat po wojnie ludzi, którzy przeżyli koszmar Holokaustu i mogliby o nim opowiedzieć, jest już tylko garstka. Czy sztuczna inteligencja pozwoli ocalić je przed zapomnieniem? Dzięki śmiałemu projektowi Fundacji Shoah będziemy jednak mogli wysłuchać opowieści także tych, których już wśród nas nie ma – a nawet z nimi porozmawiać. To możliwe dzięki opartym na sztucznej inteligencji interaktywnym biografiom, które otrzymają ci ludzie.
– Pinchas, ile masz lat? – zwrócił się w stronę realistycznego ściennego ekranu Steven Spielberg. Był rok 2018, na ekranie widniała postać starszego mężczyzny, który w reakcji na pytanie mrugnął i bez wahania, z wyraźnym polskim akcentem, odpowiedział:
– Urodziłem się w 1932 r., więc możesz użyć własnej arytmetyki.
– Popatrzcie tylko, poprosił, żebym sobie policzył! – rzucił z uśmiechem Spielberg. Nie rozmawiał z żywym człowiekiem, tylko jego cyfrowym awatarem.
Pinchas Gutter, ofiara Holokaustu, był pierwszym ochotnikiem, który wziął udział w eksperymentalnym projekcie edukacyjnym.
Wywiady to za mało
Po nakręceniu „Listy Schindlera” w 1993 roku Spielberg stworzył Fundację Shoah (po hebrajsku Shoah to Holokaust), której zadaniem było filmowanie i zbieranie świadectw jak największej liczby osób ocalałych z Zagłady. Szybko rozszerzył zasięg jej działania, nawiązując współpracę z Uniwersytetem Południowej Kalifornii (USC). Kierowali się wspólną misją: zwalczaniem nienawiści, która stała się na świecie powszechna. Jak dotąd zaangażowani w działalność fundacji przeprowadzili wywiady z prawie 55 tysiącami ocalałych i zachowali je w Visual History Archive (Archiwum Historii Wizualnej).
Ale dla Heather Maio-Smith, członkini zarządu fundacji, to było za mało. Chciała umożliwić publiczności rozmowę z tymi ludźmi nawet wtedy, gdy ich zabraknie. Tak powstał projekt fundacji Dimensions of Testimony.
Projekt wykorzystuje zaawansowane interaktywne oprogramowanie w języku naturalnym i rozpoznawanie mowy, umożliwiając dialog między publicznością a wirtualną postacią w czasie rzeczywistym
Maio-Smith jest dyrektorką Conscience Display, organizacji zajmującej się rozwojem wystaw, która czerpie z dobrodziejstw nowych technologii. Swój pomysł przedstawiła Stephenowi Smithowi, dyrektorowi wykonawczemu USC Shoah Foundation. Niektórzy podchodzili do sprawy z niedowierzaniem: jak to „rozmawiać z martwymi ludźmi”!? Ale ponieważ nie chodziło tu o rozrywkę, a o edukację i pamięć, Maio-Smith przekonała w końcu członków Fundacji Shoah do swego pomysłu.
Kiedy zabraknie świadków
Projekt wykorzystuje zaawansowane interaktywne oprogramowanie w języku naturalnym i rozpoznawanie mowy, umożliwiając dialog między publicznością a wirtualną postacią w czasie rzeczywistym. Łączy zaawansowane techniki filmowania, wyświetlania i przetwarzanie języka naturalnego. Wywiady ze świadkami Zagłady rejestrowano przy użyciu kilkudziesięciu kamer nagrywających obraz z perspektywy 360 stopni oraz zastosowaniu techniki trójwymiarowej w rozdzielczości 4k. Każdemu z ocalonych zadano tysiące pytań na temat jego doświadczeń.
– Założenie autorów pomysłu było takie: kiedy już zabraknie świadków i nie będzie im dane spotkać się „na żywo” z młodzieżą, by przestrzec ją przed skutkami nietolerancji, ksenofobii i fanatyzmu, pozostanie możliwość wirtualnego spotkania z osobą, która przed śmiercią złożyła swoje świadectwo – wyjaśnia Monika Koszyńska, kierowniczka Sekcji Programów dla Nauczycieli z Działu Edukacji Muzeum Historii Żydów POLIN, współpracującego z Fundacją Shoah. Muzeum ma dostęp do zasobów Visual History Archive, największego dziś zbioru relacji ocalałych z Zagłady i innych aktów ludobójstwa na świecie, którego USC SF jest właścicielem i twórcą.
– Korzystamy z tych zasobów codziennie, prowadząc zajęcia edukacyjne dla młodzieży, kursy dla nauczycieli. Współpracujemy też z naukowcami, którzy wykorzystują Archiwum w swoich badaniach – dodaje Koszyńska.
Tysiąc pytań do pana Guttera
Pierwszym ocalałym, który zgodził się na udział w tym bądź co bądź dla starego człowieka męczącym eksperymencie był Pinchas Gutter, urodzony w Łodzi i mieszkający w Kanadzie, częsty uczestnik corocznego Marszu Żywych w Auschwitz. Jako 11-letnie dziecko wraz z rodzicami i siostrą bliźniaczką trafił obozu koncentracyjnego na Majdanku. Tylko on przeżył. Dziś ma 88 lat. W 2014 roku usadzono go na tle zielonego ekranu w gigantycznej kopule oświetlonej 6 tysiącami diod LED. Spędził tam cały tydzień, po 8 godzin dziennie, i odpowiedział na blisko 1000 pytań.
Opracowanie odpowiedniego zestawu tych pytań też było wyzwaniem. Zaczynało się od pytań podstawowych, dotyczących elementarnej wiedzy o Holokauście, a kończyło na pytaniach bardzo osobistych. Któregoś dnia pracownicy przyprowadzili nawet własne dzieci, by i one mogły z Gutterem porozmawiać. Chodziło o to, by odpowiedzi dotyczyły wszelkich istotnych kwestii związanych z ocalałym i Zagładą, które po latach mogłyby ciekawić jego potencjalnych rozmówców.
Piosenka na powrót do domu
W przerwach między nagraniami Gutter trochę się nudził, więc sobie podśpiewywał, co również zostało zarejestrowane. „Jadą dzieci, jadą do dom, siostrzyczka i brat” – śpiewa po polsku cyfrowy Gutter poproszony o fragment jakiejś piosenki z dzieciństwa. Nuci piosenkę, którą nucił w obozie, wyobrażając sobie, jak wraca z siostrą do domu.
W trakcie nagrań musiał nosić to samo ubranie – miał więc trzy identyczne kurtki, takie same koszule, spodnie i buty. Tak powstał cyfrowy odpowiednik Guttera. Zespół Instytutu Kreatywnych Technologii Uniwersytetu Południowej Kalifornii wykorzystał oprogramowanie do przetwarzania języka naturalnego, by pomóc w stworzeniu interaktywnej wersji materiału wideo, z sygnałami głosowymi uruchamiającymi właściwe odpowiedzi z puli nagrań (łącznie to 25 godzin materiału wideo).
– Co cię trzymało przy życiu, gdy doświadczałeś krzywdy w obozie? – pyta jedna z uczennic wizytujących Muzeum Holokaustu w Dallas.
– Mieliśmy nadzieję, że naziści przegrają wojnę – odpowiada cyfrowy Pinchas Gutter.
Algorytm dobiera odpowiedź
Wszystkie odpowiedzi nagrane w pierwszym etapie prac nad projektem trafiają do bazy danych. Przeszukują ją algorytmy, wyłuskując najlepszą odpowiedź na zadane pytanie.
– Miałeś szczęśliwe dzieciństwo? – zapytała Lesley Stahl, znana amerykańska dziennikarka telewizyjna, podczas wywiadu z cyfrowym Gutterem kilka tygodni temu.
– Miałem bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Moi rodzice byli winiarzami. Ojciec zaczął mnie uczyć, jak zostać winiarzem, gdy miałem trzy i pół roku. W wieku pięciu lat umiałem już czytać i pisać.
– Łał! – Stahl wyraźnie była pod wrażeniem. – Jesteś bardzo mądry.
– Dziękuję – zaśmiał się cyfrowy Gutter.
– A jak było po dotarciu do obozu? – kontynuowała wywiad Stahl.
– Gdy tylko tam dotarliśmy, zostaliśmy podzieleni na różne grupy. Moja siostra została w jakiś sposób popchnięta w stronę dzieci. I widziałem ją, musiała zauważyć moją matkę. Więc pobiegła w kierunku mojej matki. Widziałem moją matkę. I przytuliła ją. I od tego czasu wszystko, co pamiętam za każdym razem, to moja siostra i jej długi… duży, długi blond warkocz.
To był ostatni raz, kiedy Pinchas Gutter widział siostrę. Później dowiedział się, że zginęła w komorze gazowej, podobnie jak rodzice. Natomiast on, choć miał dopiero 11 lat, został zatrudniony do niewolniczej pracy przy produkcji amunicji wojskowej. Niejeden umarł na jego oczach.
Cudowna twarz potwora
Każde pytanie może zostać zadane na kilkanaście sposobów, dlatego programiści kodują w systemie różne treści, by odpowiedzi czerpane z bazy za każdym razem były właściwe. Robią to na bieżąco, dzięki czemu maszyna wyszukuje je coraz szybciej, a przerwy między pytaniem a odpowiedzią na ekranie są coraz mniej zauważalne. Czasem jednak system nie daje rady. Wtedy cyfrowy Gutter albo inny wirtualny ocalały prosi pytającego o przeformułowanie pytania. By rozmowa robiła wrażenie rzeczywistej, nagrano też sekwencje dotyczące spraw, których interaktywny świadek historii nie byłby w stanie zweryfikować. Na przykład na pytanie: „Jaka dziś pogoda?” odpowiedź brzmi: „Siedzę na nagraniu i nie wiem, co dzieje się na zewnątrz”. Albo na pytanie: „Jak ma się twoja rodzina?” sugeruje: „Może zapytasz mnie o życie po wojnie?”.
Program jest nadal rozwijany, w 2019 roku opracowano wywiady z trzema ocalałymi. Nagrania prowadzono dotychczas w siedmiu językach, w tym mandaryńskim i rosyjskim. Spośród 25 mężczyzn i kobiet, którzy nagrali interaktywne biografie, czworo zmarło. Wśród nich była Eva Kor, która odeszła w ubiegłym roku. Zachowały się nagrania i cyfrowa wersja Evy, którą wraz z jej siostrą bliźniaczką Miriam krzywdził w Auschwitz doktor Josef Mengele. Przeprowadzał tam eksperymenty pseudomedyczne, szukając m.in. sposobu na genetyczne warunkowanie tzw. cech aryjskich u dzieci i zwiększenie liczby ciąż mnogich. To dlatego obiektem jego zainteresowań stały się bliźnięta.
A jaki był doktor Mengele w Auschwitz?
– Miał cudowną twarz, twarz gwiazdy filmowej, i był bardzo miły. Ciemne włosy, ciemne oczy – wspomina cyfrowa Kor. – Ale kiedy spojrzałam mu w oczy, nie widziałam nic oprócz zła. Ludzie mówią, że oczy są zwierciadłem duszy. W przypadku Mengele to była prawda.
Narzędzie do walki z kłamstwem
Monika Koszyńska z Muzeum POLIN dobrze zna projekt Dimensions in Testimony. Sama mogła zadawać pytania Gutterowi.
– Miałam pewne zastrzeżenia co do tego, że w taki sposób nagrywa się relacje świadka, że mam rozmawiać z ekranem, a nie z człowiekiem, którego nota bene znam, dopóki nie doświadczyłam tego na własnej skórze – przyznaje. – To znaczy dopóki nie zaczęłam zadawać pytania świadkowi na ekranie. Wydawało mi się, że to będzie sztuczne, ale po spotkaniu byłam wzruszona i zaskoczona swoją reakcją. Natomiast kluczowe jest tu zrozumienie, że każdy, kto zada pytanie, otrzyma odpowiedź tylko, a może aż taką, jakiej kiedyś, podczas nagrania tego wywiadu, udzielił świadek. Nie ma tu miejsca na twórczą inwencję sztucznej inteligencji.
Bardzo chcielibyśmy, aby w technologii Dimentions of Testimony została nagrana choć jedna polska relacja
Monika Koszyńska, kierowniczka Sekcji Programów dla Nauczycieli z Działu Edukacji Muzeum Historii Żydów POLIN
Interaktywne biografie ocalałych z Holokaustu goszczą na różnych wystawach. Muzeum POLIN prowadziło pokaz tak nagranego wywiadu w 2018 r., podczas dorocznej konferencji dla nauczycieli. Każdy mógł zadać pytania Pinchasowi Gutterowi.
– Obecni na sali byli pod bardzo dużym wrażeniem pokazu i zadawali wiele pytań twórcom. Kilkoro nauczycieli stwierdziło, że bardzo chcieliby zorganizować taki pokaz w swoich klasach. Widziałam, że dla wielu osób to doświadczenie było trudne i dziwne, potwierdzały to zresztą, kiedy je pytałam po pokazie – dodaje Koszyńska. I przyznaje, że w wieku, w którym tak łatwo fałszować rzeczywistość i poddawać w wątpliwość niemal wszystkie fakty, narzędzie to stanie się niezbędne, by skutecznie walczyć z negacjonistami i bigotami.
Pora na prezydentów
Pierwsze nagranie – Pinchasa Guttera – i opracowanie jego cyfrowej wersji kosztowało 2 miliony dolarów. Każde kolejne to już znacznie mniejszy wydatek – około 500 tys. dolarów. Fundacja utrzymuje się i pracuje dzięki darowiznom.
– Bardzo chcielibyśmy, aby w technologii Dimentions of Testimony została nagrana choć jedna polska relacja, ale na razie nie mamy na to odpowiednich środków. Bo ta technologia wciąż jest bardzo droga – przyznaje Koszyńska.
Taką relacją mogłaby być na przykład opowieść Janiny Rytlowej, która odeszła w 2016 roku.
Obserwując reakcje młodzieży amerykańskiej uczestniczącej w pokazie Monika Koszyńska nie ma wątpliwości, że to narzędzie edukacji przyszłości. Sama Fundacja to potwierdza – ale potrzeba czasu.
„Kiedy pozwoli na to postęp technologiczny, Dimensions in Testimony zostaną zintegrowane z platformą edukacyjną USW Shoah Foundation IWitness. Gdy nastąpi integracja, kolekcja Dimensions in Testimony będzie dostępna online dla uczniów i nauczycieli w wyselekcjonowanych, moderowanych pojemnościach” – czytamy na stronie projektu.
Heather Maio-Smith chce rozszerzyć stosowanie tej technologii. Conscience Display wykorzystuje narzędzia sztucznej inteligencji do zachowania pamięci historycznej i kulturowej. W planach jest projekt New Dimensions of Testimony – nagrywanie wywiadów z astronautami, prezydentami i innymi postaciami historycznymi.
POLIN też rejestruje
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN także rejestruje wspomnienia świadków historii. Obecnie zbiór wywiadów historii mówionej liczy ponad tysiąc nagrań w formacie audio oraz wideo. Wywiady dotyczą zarówno okresu przed II wojną światową, Zagłady, jak i poszczególnych dekad powojnia – aż do czasów współczesnych.
Nagrania to wielogodzinne, pogłębione wywiady o charakterze biograficznym. Ich zadaniem jest prześledzenie losów świadka historii, a także uchwycenie refleksyjnego aspektu rozmowy. Z kolekcją historii mówionej Muzeum POLIN można zapoznać się w Centrum Informacji Historycznej oraz na portalach internetowych i towarzyszącym im kanałach YouTube: portalu Wirtualny Sztetl w zakładce „Historia mówiona” i portalu „Polscy Sprawiedliwi” – mówi Józef Markiewicz, specjalista ds. Historii Mówionej z Działu Upowszechniania Muzeum POLIN.
Trudno oceniać taki projekt
Bartosz Bartyzel, rzecznik prasowy Muzeum Auschwitz w Oświęcimiu
Patrząc na długie doświadczenie Muzeum Auschwitz w obszarze wykorzystywania nowych kanałów przekazu trzeba podkreślić, że ucząc i edukując nie możemy nie dostrzegać nowych technologii. To m.in. dzięki nim możemy szerzej i pełniej docierać do młodego pokolenia. Jednak zawsze musimy pamiętać, w jak wrażliwym obszarze działamy. Poruszając się w kwestiach Pamięci – choć otwarci na nowe formy komunikacji – musimy równolegle zachować maksimum wrażliwości i analizować te wszystkie nowe narzędzia właśnie pod kątem ich możliwego przez nas użycia.
Bardzo trudno oceniać taki projekt jednoznacznie. Z jednej strony jasne jest, że jest to próba technologiczna, próba zastąpienia możliwości rozmowy ze świadkiem historii, kiedy już wśród nas nie będzie nikogo, kto będzie w stanie opowiedzieć o swoich własnych doświadczeniach z czasów Zagłady.
Z drugiej strony nie można nie dostrzec pewnych niedoskonałości takiego rozwiązania, które jest jednak wyłącznie sztuczną interakcją opartą na algorytmie. Mamy do czynienia z relacją podzieloną na mikro-fragmenty, a do każdego z fragmentów kluczem jest odpowiednie pytanie. Zadanie pytania nieodpowiedniego czy niedokładnego może prowadzić w ślepą uliczkę, co może nawet powodować frustrację u osoby korzystającej z takiego narzędzia.
Inną sprawą jest samo narzędzie służące do rozmowy. Zdarza się, że użytkownicy narzędzi służących do „rozmowy” z automatem, sprowadzają to do żartu i zabawy z urządzeniem. W tym przypadku istnieje także ryzyko „zabawy” ze świadkiem historii, sprawdzania, jak wirtualna osoba zareaguje na żartobliwe, zabawne, czy też obraźliwe pytanie. Istnieje zatem ryzyko, iż wirtualna rozmowa ze świadkiem historii może być obraźliwa zarówno dla tej osoby, jak i pamięci. Dlatego należy zastanowić się nad tym, jak korzystać z tego nowego narzędzia w edukacji. Tego typu kontakt może być pomocnym elementem w edukacji, jednak z jednej strony dobrze byłoby, aby korzystający z narzędzia był do tego typu interakcji przygotowany, a z drugiej strony powinno się to odbywać pod opieką edukatora.