• Maszyny potrafią naśladować styl i Beatlesów, i Bacha
  • Pierwszy na świecie sztuczny kompozytor tworzy w Luksemburgu
  • Muzycy protestują: to zniewaga dla sztuki i kpina z artystów

– Wiedziałem, że to mogło być brzmienie przyszłości, ale nie uświadamiałem sobie, jak wielki to będzie wpływ – mówi Giorgio Moroder, jeden z największych kompozytorów muzyki popularnej naszych czasów. Jako twórca był odważny i nieskrępowany. Użył syntezatora, zmieszał brzmienia z lat 50., 60. i 70. Dzięki temu jest uznawany za ojca muzyki elektronicznej.

Dziś zaczynają się w niej panoszyć roboty: komponują na wzór Schuberta i Bacha, stworzyły oficjalny hymn miasta Dubaj, z powodzeniem podrabiają styl rapera Jay-Z.

Wideo zabiło gwiazdy radia – śpiewali Buggles w 1980 roku, gdy powstały pierwsze teledyski. Czy sztuczna inteligencja zabije kompozytorów?

Dokańczanie Schuberta, przerabianie Bacha

VIII Symfonia h-moll „Niedokończona”, skomponowana przez Franza Schuberta w 1822 roku, to jedno z największych i najbardziej intrygujących arcydzieł w historii muzyki. Pozostawała niekompletna przez 197 lat. Dwa miesiące temu jej finał napisały algorytmy Huaweia, komponując brakujące partie części trzeciej i całą czwartą część symfonii.

Oparty na sztucznej inteligencji system, stosowany już w smartfonach Mate 20 Pro, przeanalizował barwę, wysokość i taktowanie istniejących już części symfonii i wygenerował melodię dla brakującej muzyki. Nagrodzony statuetką Emmy kompozytor Lucas Cantor zaaranżował z kolei partyturę orkiestrową z melodii, która pozostała wierna stylowi Schuberta.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?time_continue=5&v=GcFkoTUraMM

https://www.youtube.com/watch?time_continue=5&v=GcFkoTUraMM
Krótka historia o tym, jak doszło do dokończenia symfonii „Niedokończonej” Schuberta z udziałem sztucznej inteligencji.
Źródło: Huawei Mobile / YouTube

21 marca Google zaprezentowało możliwości sztucznej inteligencji w komponowaniu muzyki na przykładzie barokowych fug, toccat, menuetów i etiud Jana Sebastiana Bacha.

Maszyna przeanalizowała ponad 300 takich utworów. Dzięki temu w 334. rocznicę urodzin kompozytora zaprezentowano publiczności minikreator muzyki, zdolny upodobnić do stylu barokowego mistrza każdą melodię. Z kreatora można korzystać za pośrednictwem internetowej przeglądarki, co nie obciąża pamięci komputera. To zasługa otwartej biblioteki danych TensorFlow. Rozwiązanie jest wynikiem współpracy zespołów z firm Doodle, Magenta i PAIR w Google.

Anna Huang z Magenty opracowała Coconet, model, który może służyć do różnych zadań muzycznych, wyszkolony na 306 kompozycjach Bacha. „Podczas gdy tradycyjne modele generują nuty w porządku chronologicznym od początku do końca, Coconet może zaczynać się w dowolnym miejscu i rozwijać materiał w dowolnej kolejności” – opisują działanie sieci naukowcy na blogu Magenty.

Własny sposób komponowania w stylu Bacha czy Mozarta z użyciem SI zaprezentował w 2017 roku student z Kalifornii, youtuber i fan algorytmów Cary Huang. Zaproponował też wykorzystanie uczenia maszynowego do skomponowania zapętlających się jazzowych synkop czy rapu. Na swoim kanale YouTube pokazuje, jak to zrobił, używając między innymi modeli opisanych w 2015 roku przez Andreja Karpathy’ego, obecnie dyrektora ds. sztucznej inteligencji w Tesli.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=SacogDL_4JU

Cary Huang pokazuje, jak używa algorytmów do tworzenia muzyki naśladującej styl Jana Sebastiana Bacha.
Źródło: carykh / YouTube

Aplikacje jak grzyby po deszczu

Jesienią 2016 roku świat związany z SI obiegła informacja, że uczące się maszyny Sony podrabiają The Beatles. Naukowcy z SONY CSL Research Lab z Paryża oraz z Uniwersytetu Pierre’a i Marii Curie (UPMC) opracowali FlowMachines, system, który uczy się, czerpiąc z ogromnej bazy utworów, i komponuje nowe utwory w wielu stylach. Badania otrzymały dofinansowanie z Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych Unii Europejskiej.

Tak powstały utwory „Daddy’s Car”„Mister Shadow”. Ten pierwszy maszyna skomponowała sama, nauczywszy się zawczasu 45 piosenek słynnej liverpoolskej czwórki. Aranżacją, produkcją i napisaniem tekstów piosenek zajął się francuski kompozytor Benoît Carré.

Jednak najciekawsze programy do sztucznego komponowania muzyki – jak Jukedeck, Amper Music, Melodrive, Amadeus Code, Mubert czy Endel – powstają w start-upach. Firma Endel podpisała zresztą ostatnio kontrakt z wytwórnią płytową Warner Music Group na stworzenie albumów muzycznych, których autorem będzie algorytm. Do końca 2019 roku ma powstać 20 takich płyt.

Maszynowy artysta SI stworzył m.in. hymn miasta Dubaj „Oda do Dubaju”. Oparł go na algorytmach 30 tysięcy partytur muzyki symfonicznej największych kompozytorów w historii, takich jak Mozart, Beethoven i Bach.

Jedne z najśmielszych wyzwań w dziedzinie algorytmicznego komponowania podejmuje start-up AIVA (Artificial Intelligence Virtual Artist). Maszynowy artysta SI stworzył między innymi hymn miasta Dubaj „Oda do Dubaju”. Powstał dzięki analizie 30 tysięcy partytur muzyki symfonicznej największych kompozytorów w historii, takich jak Mozart, Beethoven i Bach. Utwór otworzył Future Technology Week w Dubaju w 2018 roku.

Z silnikiem AIVA można komponować rockowe kawałki, algorytm tworzy również pop, na przykład dla piosenkarki Taryn Southern, która wydała album pt. „I AM AI”, z muzyką skomponowaną przez algorytmy dostarczone zarówno przez AIVA, jak i start-up AMPER.

Artysta sztuczny, tantiemy prawdziwe

Największe wrażenie robią jednak symfoniczne kompozycje AIVA, aranżowane i wykonywane przez ludzi. Taką kreacją firma zaskoczyła świat w 2017 roku, kiedy w trakcie koncertu z okazji święta narodowego Luksemburga zaprezentowano utwór „Letz make it happen”, skomponowany przez maszyny (Uwertura do Symfonii A-moll, opus 23).

Sprawa wywołała spore kontrowersje. Luksemburska Federacja Autorów i Kompozytorów (FLAC) wystosowała list otwarty do ministra kultury Xaviera Bettela. Określiła w nim zamówienie „maszynowego” utworu na tak wielkie kulturalne wydarzenie jako „zniewagę luksemburskich kompozytorów, policzek wobec wszystkich kreatywnych ludzi sztuki”.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=H6Z2n7BhMPY

Ta kompozycja wywołała w środowisku artystycznym Luksemburga prawdziwą burzę. Zawinił twórca czy mecenas?
Źródło: AIVA / YouTube

W odpowiedzi ministerstwo wydało oficjalne oświadczenie: „Luksemburg jest krajem twórczości artystycznej, a jednocześnie krajem innowacyjnym i światowym wzorcem dla nowych technologii. Jest oczywiste, że te dwie cechy mogą doskonale współistnieć”.

Pod koniec 2018 roku La SACEM, czyli stowarzyszenie praw autorskich Francji i Luksemburga, oficjalnie uznało AIVA za pełnoprawnego kompozytora. System ma pełnię praw autorskich i może otrzymywać tantiemy za muzykę, którą tworzy.

A może lepiej współpraca?

Projekt Laboratorium Sony, dofinansowany przez Unię Europejską, otworzył się na „ludzkich artystów”. „Hello World”, album muzyczny skomponowany z użyciem SI, miał być przełomem w historii technologii komponowania. I miał dowodzić, że to jednak człowiek jest kreatywny, a nie maszyna. W pewnym momencie kontrolę nad algorytmami przejęli artyści, a projekt naukowy stał się projektem muzycznym SKYGGE. Wszystkie piosenki zostały stworzone przez artystów wykorzystujących nowe technologie: kompozytorów, śpiewaków, muzyków, producentów, inżynierów dźwięku, w wielu gatunkach muzycznych.

„Mieliśmy jeden cel: wykorzystać nowe technologie do stworzenia nowatorskiej, ciekawej muzyki, a jednocześnie muzyki, która zadowoli nasze uszy. Co najważniejsze, muzyka, którą chcieli tworzyć artyści!” – czytamy w opisie projektu.

Start-up Amper, prowadzony od 2016 roku przez Drew Silversteina, również stawia na współpracę ludzi z maszynami.

– Pomagamy twórcom być bardziej kreatywnymi. Otwieramy drzwi do zupełnie nowych możliwości. Dajemy milionom ludzi możliwość wyrażenia siebie poprzez kreatywność – mówi Silverstein. I tłumaczy, że SI w tej dziedzinie sztuki może tylko sprzyjać ludziom, a nie zagrażać.

Utwór „Giorgio by Moroder” z 2013 roku został pomyślany jako metafora o muzycznej wolności. Zespół Daft Punk uznał, że monolog Morodera na temat jego kariery posłuży jako analogia do eksploracji gatunków i smaków w historii muzyki. Pod koniec utworu Moroder podsumowuje: „Kiedy uwolnisz umysł od koncepcji harmonii i poprawności muzyki, możesz zrobić cokolwiek chcesz. Więc nikt nie mówił mi, co mam robić”.

Czy nie o to właśnie w tym wszystkim chodzi?