• Manuskrypt Wojnicza sprzed 600 lat wciąż nieprzetłumaczony
  • Przybywa hipotez o tym, w jakim języku jest napisany
  • Maszyna też jest za słaba, by złamać szyfr napisany przez człowieka

Swoją nazwę zawdzięcza polskiemu antykwariuszowi i kolekcjonerowi Michałowi Wojniczowi, który w 1912 r. kupił go od biblioteki jezuitów we włoskim Frascati. Do naszych czasów ocalało 120 z ok. 240 stron pergaminu zapisanego gęsim piórem i pokrytego tajemniczymi rysunkami. Nad przetłumaczeniem oprawionego w skórę rękopisu głowią się najtęższe umysły świata. Sztuczna inteligencja naszej ery zdaje się dawać więcej możliwości na rozwiązywanie takich zagadek. Ale niewiele do tej pory pomogła.

Manuskrypt obecnie przechowywany jest w bibliotece rękopisów Uniwersytetu Yale, a jego kopie w wielu bibliotekach i archiwach na świecie, m.in. w Polsce. Napisano o nim już ok. 1500 naukowych artykułów. Sam tekst składa się z ponad 170 tysięcy znaków ze spacjami dzielącymi tekst na około 35 tysięcy grup o różnej długości, zwykle określanych jako „słowa” lub „tokeny słów” (37 919). Jego autorstwo było do tej pory przypisywane m.in. Rogerowi Baconowi, Johnowi Dee, a nawet samemu Wojniczowi, który miał zdaniem podejrzliwych badaczy sfabrykować manuskrypt.

Dziwadło księgarskie

W środowisku najlepszych światowych językoznawców, uznanych kryptologów i pasjonatów historycznych zagadek kod, którym pokryto kilkusetletni pergamin, jest wciąż wielką tajemnicą. Co rusz pojawiają się elektryzujące informacje o jego złamaniu, ale nikt nigdy do końca nie wyjaśnił, o co w nim chodzi. Jedni twierdzą nawet, że to dzieło artysty, który postradał rozum, inni, że doskonały renesansowy chwyt marketingowy dla przyszłych pokoleń, które nieustannie, ale bezskutecznie będą dążyć do rozwiązania zagadki rękopisu, który za każdym razem wyprowadzi ich w ślepy zaułek.

Księga wypełniona jest nie tylko niezrozumiałym tekstem, ale i obrazami kobiet, nagich nimf, dziwacznymi przedmiotami, rycinami 113 nieistniejących roślin, znaków Zodiaku, diagramami astralnymi itp.

Obraz kobiet, nagich nimf z manuskryptu Wojnicza

Wielu uczonych uważa, że jest to podręcznik medyczny o zdrowiu kobiet – temat tak tajemniczy i intymny, że musiał zostać ukryty w jednym z najbardziej zakodowanych manuskryptów na świecie.

Turing sobie nie poradził

Uczeni przyjrzeli się dłuższym sekwencjom księgi i występującym w nich ciągom znaków. Wykazali, że długość słów i kombinacja liter przypominają istniejące języki, podważając teorie niektórych specjalistów, że księga jest mistyfikacją.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=awGN5NApDy4

Manuskrypt Wojnicza
Źródło: The Secrets of Nature / YouTube

Za złamanie kodu rękopisu wziął się kilkadziesiąt lat temu m.in. słynny Alan Turing*, zwany ojcem sztucznej inteligencji oraz jego zespół kryptologów z Bletchley Park, posiadłości będącej w czasie II wojny światowej siedzibą zespołu brytyjskich kryptologów, należących do Rządowej Szkoły Kodów i Szyfrów. Nie poradzili sobie, podobnie jak później kolejni fachowcy od szyfrów i kodów, m.in. z FBI.

A może to bełkot?

Część naukowców twierdzi, że rękopis to przykład glossolalii czyli „mówienia językami”, znanymi bogom, a nie mówcy, który je wypowiada. Według badań grupy pod kierownictwem Marcelo Montemurro z Uniwersytetu Manchesterskiego z 2013 r. manuskrypt Wojnicza może zawierać zakodowany sekretny przekaz.

W 2014 r. za analizę tekstu wziął się zespół kierowany przez dra Diego Amancio z Instytutu Nauk Matematycznych i Komputerowych Uniwersytetu w Sao Paulo.

Naukowcy doszli do wniosku, że w 90 procentach przypadków rytm tekstu jest podobny do innych znanych książek, takich jak Biblia, jednak jest niezbyt dobrze zaplanowanym bełkotem

Zaprojektowane przez nich złożone modelowanie sieci w celu znalezienia połączeń i grup słów ujawniło słowa kluczowe manuskryptu i stworzyło trójwymiarowe modele struktury tekstu i częstotliwości wyrażeń. Naukowcy doszli do wniosku, że w 90 procentach przypadków rytm tekstu jest podobny do innych znanych książek, takich jak Biblia, jednak jest niezbyt dobrze zaplanowanym bełkotem.

Wciąż jednak większość uczonych uważa, że rękopis został napisany za pomocą szyfru zastępczego, który wymienia litery z jednego języka na wymyślone.

Rękopis nie tłumaczony a skrócony

W 1976 r. James R. Child z amerykańskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa, językoznawca języków indoeuropejskich, zaproponował, że rękopis został napisany „nieznanym dotąd dialektem północnoniemieckim. Z kolei językoznawca Jacques Guy zasugerował, że tekst może być jakimś mało znanym językiem naturalnym, napisanym zwykłym alfabetem, podobnym do wietnamskiego i chińskiego.

We wrześniu 2017 r. badacz historii i Nicholas Gibbs opublikował badania w Times Literary Supplement, twierdząc, że tekst zawiera „charakterystyczne znaki skróconego formatu łacińskiego”. Stwierdził też, że rękopis jest przewodnikiem po zdrowiu kobiet i plagiatem innych podobnych pism z tego samego czasu. Miał wykazać, że rękopis Wojnicza nie został, tak jak myślą wszyscy, przetłumaczony z języka na kod a raczej był skrócony.

John Doe, główny specjalista od uczenia maszynowego w Mind AI, firmie zajmującej się sztuczną inteligencją w Korei Południowej napisał, że choć algorytmy potrafią prześcignąć człowieka podczas czytania ze zrozumieniem, wciąż nie rozumieją naszego języka

Rewelacje Gibbsa obalili inni naukowcy sugerując, że teoria skrótów nie pasuje do gramatycznie poprawnej łaciny, a rzekome odkrycie jest wyłącznie formą pożywki dla prasy i zaistnienia Gibbsa jeszcze silniej w przestrzeni medialnej.

A może hebrajski?

Laboratorium Sztucznej Inteligencji Uniwersytetu Alberta w Kanadzie 2016 roku też podjęło się wyzwania rozkodowania tajemnicy manuskryptu. Ekspert przetwarzania języka naturalnego Greg Kondrak i absolwent uczelni Bradley Hauer początkowo myśleli, że jest napisany w języku arabskim. Kondrak i Hauer sądzili, że obliczając pewne aspekty tekstu – jak częstotliwość pojawiania się liter i które kombinacje są najczęściej używane – będą mogli porównać manuskrypt z istniejącymi językami, aby znaleźć dopasowanie.

Jednak gdy zastosowali maszynę przeszkoloną w rozpoznawaniu 380 języków z 97-procentową dokładnością, analiza częstotliwości liter zasugerowała, że tekst został napisany językiem zbliżonym do hebrajskiego. Wyniki badania opublikowano w czasopiśmie Transactions of the Association of Computational Linguistics.

Google przetłumaczył?

Swoje pierwotnie wyjaśnione zdanie przekazali informatykowi, którego językiem ojczystym jest hebrajski. Moshe Koppel powiedział jednak, że sentencja nie tworzyła spójnego wyrażenia. Po tym, jak zespół poprawił kilka błędów ortograficznych i przejrzał go w Tłumaczu Google, wyszło coś bardziej sensownego: „Dała zalecenia kapłanowi, człowiekowi domu, mnie i ludziom”. Kondrak stwierdził, że informatycy i kryptografowie o dobrej znajomości hebrajskiego mogliby podążać za tego typu wskazówkami.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=p6keMgLmFEk

Konstrukcja rękopisu Wojnicza
Źródło: Voynich Manuscript Research / YouTube

To podejście również zostało skrytykowane. W 2018 r. badacze o tureckim pochodzeniu obwieścili, że odczytali 30 procent tekstu. Zapowiadają obecnie wydanie książek na ten temat, podgrzewając atmosferę na obleganym kanale YT. Ale świat nauki nie do końca się z nimi zgadza.

SI, człowiek i olśnienie

W 2019 r. Gerard Cheshire z Uniwersytetu w Bristolu ogłosił, że złamał kod tekstu. Miał doświadczyć „serii olśnień”. Jego zdaniem XV-wieczną księgę napisano w martwym języku protoromańskim. Język ten jest przodkiem takich współczesnych języków, jak hiszpański, francuski i włoski. Według badacza jest to rodzaj przewodnika terapeutycznego stworzonego przez zakonnice dla średniowiecznej królowej, „kompendium informacji o ziołowych środkach leczniczych, kąpielach terapeutycznych i odczytach astrologicznych” skupionych wokół kobiecych problemów zdrowotnych. Miała zostać stworzona dla Marii z Kastylii, królowej Aragonii od 1416 do 1458 roku. Jednak Cheshire przyznał, że nie przetłumaczył tekstu, a tylko odgadł jego cel i złamał kod. Wyjaśnia, że tłumaczenie wymaga więcej czasu i pieniędzy… Historycy również skrytykowali jego rewelacje.

Dlaczego maszyna jest słaba?

Bo rękopis Wojnicza to albo faktycznie bełkot i bohomazy, albo algorytmy i poziom ich wyszkolenia póki co nie pozwalają na zrozumienie ludzkiego języka. John Doe, główny specjalista od uczenia maszynowego w Mind AI, firmie zajmującej się sztuczną inteligencją w Korei Południowej napisał, że choć algorytmy potrafią prześcignąć człowieka podczas czytania ze zrozumieniem, wciąż nie rozumieją naszego języka. Istnieje ogromna różnica między przetwarzaniem języka naturalnego i rozumowaniem w języku naturalnym.

Doe stwierdza, że SI „nigdy nie osiągnie biegłości językowej”, ponieważ „algorytmy nie mają pojęcia o tym, co robią”. Sztuczna inteligencja musiałaby mieć prawdziwą ludzką inteligencję, aby zrozumieć kontekst, ton i znaczenie. Dopóki zatem nie nastąpi zjawisko osobliwości technologicznej singularity, punkt w rozwoju technologii, kiedy sztuczna inteligencja przewyższy ludzką, maszyna może nie być w stanie odczytać sensu najbardziej tajemniczej książki świata.


*To właśnie Polacy jako pierwsi, dziesięć lat przed Brytyjczykami, wpadli na pomysł wykorzystania matematyków w pracy nad złamaniem szyfrów. W 1929 roku Biuro Szyfrów Oddziału II Sztabu Głównego zaprosiło na kurs kryptologiczny wyróżniających się studentów Uniwersytetu Poznańskiego. Wśród nich znajdowało się trzech matematyków, którzy wzięli udział w późniejszej pracy nad rozszyfrowaniem Enigmy: Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego. W ub. roku ukazała się książka „X, Y, Z. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy” autorstwa Dermota Turinga. Autor podkreśla, że bez osiągnięć polskich naukowców, prace i odkrycia jego wujka Alana Turinga byłyby znaczcie spowolnione, o ile w ogóle możliwe. Dermot Turing w rozmowie z The Times stwierdził, że gdy począwszy od 1940 roku Enigma została ulepszona, przez krótki okres jedynym sposobem na łamanie szyfru było korzystanie z tzw. płacht Zygalskiego, które pozwalały na pracochłonne odczytywanie szyfru. Jak ocenił, Wielka Brytania „zawłaszczyła sobie pracę wykonaną przez Polaków i przeszczepiła ją na grunt brytyjskiej historii”.


**Alan Turing jest uznawany za ojca sztucznej inteligencji. Jego imieniem nazwany jest światowej renomy brytyjski instytut naukowy, zajmujący się SI. W połowie XX wieku Turing opracował metodę badawczą ustalającą, jak daleko maszyna zbliża się „myślą i mową” do człowieka, zwaną testem Turinga. Choć badacze sugerują, że w naszych czasach i wobec tak intensywnego rozwoju uczących się maszyn test trzeba byłoby dopasować do ich poziomu, nadal jest używany.