Czy ludzki intelekt będzie bardziej wydajny niż krzemowy mózg? Debata o szansach człowieka na rynku pracy w starciu ze sztuczną inteligencją

Dyskusja odbyła się na pierwszym spotkaniu otwartym w ramach KPI AI Lab, które 18 marca zorganizowała w Warszawie Fundacja Koalicji na rzecz Polskich Innowacji. Jaka będzie przyszłość pracy w erze automatyzacji i SI? – zastanawiali się dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Uniwersytetu Warszawskiego, członkini Rady Fundacji KPI, oraz Krzysztof Wysocki z Oracle, lider grupy AI w KPI. Dyskusja przebiegała w formie debaty oksfordzkiej, a jej uczestnicy wylosowali stanowisko, którego potem bronili. Całość poprowadził i moderował dr Alek Tarkowski z Fundacji Centrum Cyfrowe.

Maszyna: szybsza, tańsza, bardziej inteligentna

Według Krzysztofa Wysockiego robotyzacja zmniejszy liczbę miejsc pracy ze względu na:

  • Inteligencję – dotychczasowe zmiany na rynku pracy sprawiały, że ludzie próbowali wykorzystać swój potencjał w innym obszarze (np. siłę mięśni w fabryce zamiast na roli). Do niedawna intelekt był naszą ostatnią przewagą nad maszynami, jednak w erze SI to się zmienia.
  • Szybkość – w przeciwieństwie do industrializacji, która postępowała w tempie liniowym i trwała wiele lat, co pozwalało na wieloletnią adaptację do przekształceń rynku, obecne zmiany następują w tempie wykładniczym.
  • Ekonomię – RPA (robotic process automation, czyli automatyzacja procesów z użyciem robotów) zastępuje średnio czterech pracowników i pozwala zaoszczędzić około 80 procent kosztów. Nasza ostatnia przewaga konkurencyjna, czyli intelekt i kapitał informacyjny, w erze inteligentnych maszyn może stracić na znaczeniu – zatrudnianie ludzi może stać się niekonkurencyjne.

Niebawem możemy więc okazać się równie nieprzydatni, jak zwierzęta na roli po wprowadzeniu ciągników, przekonywał Wysocki. Już dziś widać, że nawet w zawodach specjalistycznych, jak tłumacz czy radiolog, ludzie mogą zostać zastąpieni przez zaawansowane systemy oparte na uczeniu maszynowym.

Praca bardziej ludzka dzięki maszynom

Po przeciwnej stronie barykady była dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. Owszem, roboty będą przejmowały niektóre zadania dotychczas wykonywane przez człowieka, ale pracy jako takiej nam nie odbiorą – argumentowała. Po prostu będziemy wykonywać mniej monotonnych, powtarzalnych zajęć, skupiając się na relacjach i kreatywności – czyli tym, co najbardziej ludzkie.

Każda rewolucja gospodarcza czy przemysłowa zmienia strukturę zatrudnienia, lecz z tego wcale nie wynika, że pracy musi być mniej. Pojawią się nowe zawody i nowe modele biznesowe. Przede wszystkim jednak w wyniku automatyzacji zmieni się charakter usług i produktów: dotychczas jednolite czy uniwersalne, staną się z czasem coraz bardziej spersonalizowane. Pomogą w tym choćby takie technologie jak druk 3D. To sprawi, że w dziedzinach, których jeszcze nie znamy, potrzebni będą nowi specjaliści.

Dr Starczewska-Krzysztoszek odwołała się do danych, które dowodzą, że przyrost robotów nie idzie w parze ze wzrostem bezrobocia, a w niektórych przypadkach towarzyszy wręcz jego spadkowi. Co więcej, sami przedsiębiorcy wydają się przekonani, że automatyzacja nie wpłynie znacząco na redukcję stanowisk pracy w najbliższym czasie. Takiego zdania jest 60 procent przedsiębiorców ankietowanych na potrzeby raportu „The Skills Revolution”, opracowanego przez Manpower Group.

Poza tym koszt maszyn w niektórych przypadkach (np. robotów do spawania) jest wciąż tak duży, że nie opłaca się w nie inwestować.

Roboty nie zastąpią konsumentów

W odpowiedzi Krzysztof Wysocki zauważył, że coraz niższe koszty produkcji robotów w dłuższej perspektywie mogą już nie być przeszkodą. Co więcej, w tworzeniu nowych wartościowych dóbr często uczestniczy względnie niewielka liczba osób zatrudnionych (widać to szczególnie w przypadku cyfrowych potęg, w których pracuje znacznie mniej osób niż w firmach tradycyjnych).

Dyskutanci byli zgodni w jednym: sama ekonomia nie pozwoli na to, by roboty zupełnie nas wyparły. Gospodarka potrzebuje bowiem konsumpcji, by działać. Największym wyzwaniem będzie natomiast sprawiedliwa dystrybucja korzyści wynikających ze stosowania sztucznej inteligencji.