- Szefowie gigantów technologicznych godzą się na regulowanie SI
- Ostrzegają jednak: Zbyt twardy kurs wyhamuje innowacje
- Unia nie odpuszcza, a Mark Zuckerberg broni wolności słowa
Ostatnim z przedstawicieli technologicznych gigantów, wizytujących Brukselę przed ogłoszeniem 19 lutego unijnej „Białej księgi sztucznej inteligencji”, był wczoraj Mark Zuckerberg, twórca i szef Facebooka. Tuż przed zamkniętymi spotkaniami z Margrethe Vestager, komisarz wykonawczą ds. Europy w dobie cyfrowej, Věrą Jourovą, komisarz ds. wartości i przejrzystości, i Thierrym Bretonem, komisarzem ds. rynku wewnętrznego UE, Facebook opublikował 22-stronicowy dokument o regulacji treści online.
Czego chce Bruksela
Bruksela chce m.in., aby wydawcy mediów społecznościowych odpowiadali za publikowaną tam treść. „Taka odpowiedzialność zdławiłaby zarówno innowacyjność, jak i wolność słowa poszczególnych osób” – protestuje Facebook, zaznaczając, że regulacje powinny obejmować nie tylko prywatne firmy, ale też tych, którzy korzystają z platform internetowych.
Unia chce również mieć możliwość pociągnięcia firm internetowych do odpowiedzialności, jeśli na ich platformach szerzy się mowa nienawiści czy inne nielegalne treści.
To lekceważy charakter internetu – broni się Facebook. I dodaje, że platforma nie jest ani typową firmą telekomunikacyjną, która tylko dystrybuuje treści, nie odpowiadając za nie, ani tradycyjnym wydawcą, który ma nad treściami kontrolę. Powinien więc być traktowany przez Unię inaczej.
To nie ogon rządzi psem
Czyli jak? Ulgowo. Owszem – przyznaje szef FB – media społecznościowe powinny być bardziej odpowiedzialne za to, co publikują ich użytkownicy. Tyle że nie wszystko da się kontrolować.
– Biorąc pod uwagę, że dziennie [na Facebooka – red.] trafia ponad 100 miliardów treści, ale są to treści, które nie my produkujemy, myślę, że [taka kontrola] byłaby niemożliwa z operacyjnego punktu widzenia – powiedział dziennikarzom Zuckerberg po spotkaniu z urzędnikami Komisji Europejskiej.
Jednak unijnych komisarzy to nie przekonuje.
– Nie nam dostosowywać się do tych firm. To one mają dostosować się do nas – skwitował spotkanie z Zuckerbergiem komisarz Breton.
Regulacje, ale tylko „pewne”
Nim do tego doszło, w sobotę Zuckerberg gościł na corocznej światowej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Przyznał tam, że szkodliwe treści internetowe powinny być regulowane, i poparł ustanowienie globalnego podatku cyfrowego, dodając, że Facebook musi zaakceptować „pewne” regulacje państwowe w tej kwestii. Co znamienne, Francja, która najmocniej w Europie parła ku wprowadzeniu takiego podatku (GAFA), postraszona przez USA wyższymi stawkami za eksport francuskich dóbr luksusowych (wina, sery, perfumy), zawarła z Amerykanami rozejm: żadna ze stron nie nałoży w tym roku taryf karnych.
Jutro biała księga
Nad polityką sztucznej inteligencji Unia pracuje pod kierunkiem Ursuli von der Leyen, nowej szefowej Komisji Europejskiej. Jej podwładna, Margrethe Vestager, ma 100-dni na opublikowanie wstępnej propozycji regulacji w dziedzinie SI. Urzędnicy pracują nad nowymi wymaganiami dla programistów, m.in. w sektorach wysokiego ryzyka, takich jak opieka zdrowotna i transport. Te przepisy będą miały poważny wpływ na działalność gigantów technologicznych, takich jak Google, Facebook i Apple.
Unijna „Biała księga SI” zostanie opublikowana już jutro. Rozpocznie ona debatę na temat nowych zasad dotyczących danych i sztucznej inteligencji, w tym technologii rozpoznawania twarzy, która według Vestager musi być w Unii precyzyjnie uregulowana. Konsultacje w państwach europejskich na ten temat mają trwać 12 tygodni, a wnioski legislacyjne zostaną przedstawione przez KE do końca roku.
Skąd te pielgrzymki?
Prezesi firm z Doliny Krzemowej często odwiedzają ostatnio Europę, bo stanowisko Unii w sprawie standardów i regulacji technicznych jest coraz twardsze. UE przyjęła na przykład regulacje dotyczące ochrony danych osobowych, w tym cyfrowych. Gdy ukarała Google’a za naruszanie swobody konkurencji, w jej ślady poszły kraje pozaunijne. Nowa polityka SI sztucznej inteligencji będzie nie tylko dla państw Wspólnoty, ale także do niej nienależących, silnym punktem odniesienia.
Pichai: regulować, nie hamować
Wizyta Zuckerberga nastąpiła cztery tygodnie po odwiedzinach w Brukseli Sundara Pichaia, szefa Alphabet, spółki matki Google’a. W trakcie swojego wystąpienia wezwał on Unię Europejską do „proporcjonalnego podejścia” w regulowaniu sztucznej inteligencji.
– Podczas gdy sztuczna inteligencja obiecuje ogromne korzyści dla Europy i świata, istnieją prawdziwe obawy o potencjalne negatywne konsekwencje – ostrzegł Pichai. Zgodził się z opinią, że regulacja SI jest potrzebna, bo gwarantuje właściwy nadzór człowieka nad technologią. Ale „należy zachować równowagę”, by nie hamować innowacji. W jego opinii rządy powinny priorytetowo traktować branże o największym ryzyku, takie jak samochody autonomiczne.
Facebook wspiera naukę
W ubiegły piątek w siedzibie Facebooka w Menlo Park w Kalifornii odbyło się spotkanie Social Science Foo Camp. Jedna z sesji dotyczyła projektu o nazwie Social Science One (SSO). To partnerstwo naukowców z biznesem. SSO powstał w Harvard’s Institute for Quantitative Social Science, którym kieruje prof. Gary King, dyrektor Instytutu Ilościowej Nauki Społecznej. 13 lutego w komunikacie prasowym SSO podała, że Facebook udostępnił jej część swych danych na potrzeby nauki.
To adresy URL udostępniane przez miliardy użytkowników Facebooka. „Ten zestaw danych umożliwia zbadanie najważniejszych procesów naszych czasów na temat wpływu mediów społecznościowych na demokrację i wybory za pomocą informacji, do których nigdy wcześniej nie mieli dostępu” – czytamy w komunikacie.