- Sieć neuronową wytrenowano na tekście reprezentującym osobowość zmarłego
- W przyszłości będą możliwe komputerowe repliki ludzi
- Czy cyfrowe kopie zmarłych pomogą czy przeszkodzą w radzeniu sobie ze stratą?
Jak sztuczna inteligencja pomaga ludziom zachować pamięć o zmarłych? Dzięki niej łatwiej pogodzić się ze stratą, czy wręcz przeciwnie?
W 2016 roku programistka Eugenia Kuyda w ciekawy sposób uczciła pamięć Romana Mazarenki, przyjaciela, który zginął w wypadku samochodowym. Zebrała wiadomości tekstowe, które od niego otrzymała i namówiła do tego samego jego rodzinę i przyjaciół. Rezultat – ponad 8 tysięcy linijek tekstu, które reprezentowały osobowość zmarłego. Kuyda wytrenowała na tym materiale sieć neuronową i stworzyła chatbota, z którym każdy mógł porozmawiać.
Rozmowa z cieniem
„Roman bot” odpowiadał użytkownikom na pytania, opowiadał o życiu i pracy Mazarenki i – jak ma nadzieję Kuyda – w pewnym stopniu oddawał temperament i osobowość zmarłego przyjaciela. Twórczyni bota opisywała to doświadczenie jako rozmowę z „cieniem osoby”.
Jak zauważa Kuyda, bot nie działał idealnie – co jakiś czas mówił coś, co nie miało sensu.
Podobną pracę wykonał Muhammad Aurangzeb Ahmad, naukowiec z University of Washington. Kiedy dowiedział się, że jego ojciec jest umierający, stworzył chatbota, który symulował jego osobowość. Chciał, żeby jego dzieci miały możliwość poznać dziadka. Bot powstał na bazie transkrypcji rozmów między Ahmadem i jego ojcem.
System jest ograniczony do wymiany tekstowej. Jego twórca wierzy, że w ciągu kilku lat wzbogaci go o syntezę głosu. Z czasem może stworzy system VR, który pozwoli na interakcję ze zmarłym ojcem.
Ahmad przyznaje, że takie zastosowanie technologii nasuwa dylematy natury etycznej. „Czy ktoś w ogóle ma prawo do stworzenia symulacji zmarłej osoby?” – pyta.
Zettabajt danych do cyfrowej wersji człowieka
Jak to może wyglądać w przyszłości? Hossein Rahnama z Ryerson Univesity twierdzi, że kiedyś będziemy w stanie tworzyć wierne cyfrowe repliki nas samych, by nasi bliscy mogli z nami utrzymać kontakt, gdy nas zabraknie. Rahnama twierdzi, że żeby to osiągnąć, potrzebujemy około zettabajta (miliona gigabajtów) danych na temat osoby. Jak mówi portalowi Quartz „za pięćdziesiąt, sześćdziesiąt lat obecni milenialsi dotrą w swoim życiu do momentu, w którym zbiorą zettabajt danych na swój temat, czyli mniej więcej tyle, ile potrzeba by stworzyć cyfrową wersję osoby”.
Nie ma zgody co do tego, czy tworzenie cyfrowych kopii zmarłych może pomóc w poradzeniu sobie ze stratą, czy – wręcz przeciwnie – przedłużyć ten proces. Ernest Becker, autor książki The Denial of Death obawia się, że utrzymywanie kontaktu z symulacjami zmarłych może spowodować, że zatrzymamy się na progu, który w procesie przeżywania straty powinniśmy przekroczyć. Jeśli zbyt przywiążemy się do iluzji zmarłej osoby, możemy utknąć w smutnej, nierozwiązywalnej sytuacji.
Inni, jak Eugenia Kuyda, uważają, że tego rodzaju chatboty pozwalają bliskim na stopniowe, spokojne oswojenie i pogodzenie się z brakiem ukochanej osoby w naszym otoczeniu.