SI wie, gdzie i jak pracuje ci się najlepiej. Pod warunkiem, że chodzi o miejsce w biurze naszpikowanym inteligentnymi czujnikami
Nikt nie wie, jak szybko wrócimy do biurowców, gdzie w otwartych przestrzeniach pracują dziesiątki osób. Ale gdy już wrócimy, nasze biura mogą okazać się wygodniejsze niż kiedyś. Dzięki sztucznej inteligencji.
Zespół badaczy z Royal Melbourne Institute of Technology (RMIT) i firmy Arup naszpikował czujnikami biuro, w którym pracowało 31 osób. Co istotne, Arup to firma, w której praktykowano tzw. politykę gorących biurek – pracownicy zajmowali te miejsca, które były akurat wolne lub takie, na których można było wykonywać zadania wynikające z planu pracy na dany dzień.
Czujniki zbierały dane na temat hałasu, temperatury, wilgotności, ciśnienia, stężenia dwutlenku węgla, a nawet natężenia promieniowania elektromagnetycznego. Potem wzorce aktywności oraz informacje z wypełnianych przez pracowników ankiet przeanalizował system uczenia maszynowego. Jak tłumaczy w komunikacie prasowym główny autor pracy, dr Mohammad Saiedur Rahaman, chodziło o to, by z morza danych wyłowić wzorce aktywności i koncentracji ludzi.
Algorytmy odkryły kilka nieoczywistych rzeczy. Po pierwsze, większość pracowników miała swoje ulubione biurka. Gdy musieli usiąść gdzie indziej, pojawiały się trudności z koncentracją. Po drugie, istotna okazała się temperatura: gdy było zbyt chłodno (poniżej 22,5 stopnia), zdolność skupienia się także malała.
Na skupienie pracownika biurowego wpływa także liczba spotkań: im więcej ich ma w ciągu dnia, tym gorzej idzie mu praca
Spośród pozostałych czynników ważne okazało się stężenie dwutlenku węgla – wysokie ograniczało zdolność do koncentracji. To o tyle istotne, że rzadko się je mierzy, a większa liczba osób w danym miejscu potrafi je znacząco podnieść. „Wyniki dotyczące dwutlenku węgla i temperatury podkreślają, jak duże znaczenie ma dobre ogrzewanie, chłodzenie i wentylacja” – twierdzi Rahaman.
Co dość oczywiste, znaczącym czynnikiem była też długość snu pracownika (ją również mierzono za pomocą ankiet). Niewsypani pracownicy deklarowali, że gorzej wykonywali swoje zadania w pierwszej części dnia. Na skupienie pracownika biurowego wpływa także liczba spotkań: im więcej ich ma w ciągu dnia, tym gorzej idzie mu praca.
Badacze podkreślają, że pandemia koronawirusa zmieni biura, a zebrane przez nich informacje mogą być cenne dla tych, którzy zechcą lepiej projektować przestrzeń do pracy. Prof. Flora Salim, wykładowca RMIT i szef zespołu badawczego, podkreśla, że dane z inteligentnych czujników, choć mają wiele zastosowań, po raz pierwszy zostały wykorzystane do badania poziomu koncentracji pracowników. Pracę na ten temat opublikowano w „IEEE Internet of Things”.
Jednak badanie może być nieco spóźnione, bo nie wiadomo, jak wielu z nas po pandemii w ogóle wróci do biur. Koronawirus może sprawić, że wiele „białych kołnierzyków” będzie musiało na dobre przestawić się na pracę z domu.
Niedawno „The Economist” napisał, że utrzymanie jednego stanowiska biurowego w dużej firmie kosztuje około 5 tysięcy dolarów rocznie. To rozrzutność, bo przeciętny pracownik spędza aż połowę czasu na spotkaniach służbowych poza swoim stanowiskiem pracy. Jak wynika z badań, w przypadku pracy zdalnej wydajność pracowników jest większa średnio o 13,5 procent. Słuszność tej diagnozy potwierdza znaczna część Polaków, którzy uczestniczyli w przeprowadzonej w maju ankiecie na temat pracy zdalnej.