Przychodzisz zmęczony po pracy i bolą cię plecy? Teraz mogą je już masować roboty. Można je nauczyć, z jaką siłą i gdzie dokładnie mają to robić. Czy fotele do masowania trafią do lamusa?
Stworzenie robota zdolnego do manipulacji różnorodnymi i delikatnymi przedmiotami jest niezwykle trudne. Dlatego też nieprędko możemy spodziewać się robotów do sprzątania – nikt nie chciałby, żeby sprzątający robot stabilnie trzymał w dłoni mopa, ale kruszył naczynia podczas zmywania (lub odwrotnie, oszczędzał szklanki za cenę niemożności chwycenia odkurzacza).
Ale jeśli roboty mają do czynienia z mniej różnorodnymi powierzchniami, radzą sobie lepiej. Na przykład z ludzkim ciałem. Gdybyśmy chcieli masaż, możemy od niedawna skorzystać z usług robotów. Jedną maszynę stworzyła francuska firma Capsix Robotics, drugą badacze z brytyjskiego University of Plymouth.
Robota firmy Capsix wyposażono w ruchome ramię oraz kamerę wideo, żeby analizując obraz mógł dostosować się do indywidualnego kształtu ciała masowanego człowieka. Zaprogramowano go we współpracy z fizjoterapeutami, do wyboru jest kilka programów oraz stopni nacisku.
Według twórcy robota, François Eyssautiera, wypróbowano go dotychczas na czterech tysiącach osób, którym w większości masaż się podobał. “Po trzech czy czterech minutach zapominają, że to robot i zasypiają” – mówi brytyjskiemu tygodnikowi „New Scientist”.
Po co komu taki robot? Cóż, podczas pandemii wykorzystanie maszyny pozwala ograniczyć kontakty międzyludzkie. Sportowcy lub osoby wymagające fizjoterapii mogą się poddać zabiegom bez konieczności obcowania z kimkolwiek. Ale docenią go pewnie też introwertycy, samotnicy, czy osoby, dla których masowanie przez obcego człowieka było jednak zbyt intymnym przeżyciem, by z niego korzystać.
Mechaniczny masażysta opracowany na uniwersytecie w Plymouth dodatkowo ma jeszcze inną zaletę – można go nauczyć, prowadząc za mechaniczne ramię, gdzie i jak ma masować. Wydaje się więc narzędziem przyszłości dla masażystów i fizjoterapeutów.
Jest jeden szkopuł. Żywy masażysta bezustannie odbiera i analizuje sygnały zwrotne w postaci pomruków zadowolenia czy stęknięć lub okrzyków bólu – dzięki temu może masować obolałe miejsce słabiej lub je ominąć. Tego robot jeszcze nie potrafi, ale kto wie, może z czasem powstaną także i nasłuchujące roboty-masażyści.
Robot też nie masuje dłońmi i palcami, ale dość jednolitą, płaską końcówką (nam przypomina nieco stopę). Jeśli chcielibyśmy, żeby maszyny osiągnęły sprawność, jaką mają dłonie fizjoterapeuty, musimy poczekać. Bo to, że pojawią się także robotyczne, masujące dłonie, jest przecież pewne. Któż nie chciałby móc się dać wymasować na zawołanie, wyjmując urządzenie z szafy?
Capsix nie sprzedaje swoich maszyn, choć można robota wynająć. Uniwersytecki odpowiednik jest jeszcze w fazie badań – ale naukowcy nie wykluczają, że powstanie model na sprzedaż. A jeśli taki inżynierski projekt mimo wszystko wydaje nam się mało naukowy – pracę na temat tego osiągnięcia naukowcy opublikowali we „Frontiers in Neurobotics”, bowiem sterowanie siłą nacisku to skomplikowana obliczeniowo sprawa.