Po raz kolejny badacze dowodzą, że sztuczna inteligencja może podglądać nasze myśli. Finom udało się odtworzyć obrazy, które wyobrażali sobie badani
Pobawmy się w zgadywankę. Wyobraź sobie twarz, a ja ci powiem, czy to mężczyzna czy kobieta, uśmiecha się czy nie, jaki ma kolor włosów, określę też mniej więcej , w jakim jest wieku. Nie będę zadawać żadnych pytań, ale na głowie umieszczę ci elektrody, które będą zbierać aktywność elektryczną.
Zabawa? Nie dla wszystkich. Czytanie z myśli zajmuje naukowców nie bez powodu – to jedyna możliwość komunikacji z osobami sparaliżowanymi, które nie mają innej możliwości komunikacji. Istniejące już metody pozwalają sterować za pomocą myśli kursorem na ekranie lub wybór liter z klawiatury.
Finom (o czym donoszą w pracy opublikowanej w „Nature Scientific Reports”) udało się odczytać informacje z fal mózgowych zbieranych z powierzchni czaszki badanych osób (dzięki elektroencefalografii – EEG) i analizowanych przez opracowaną przez nich sieć neuronową. Ta była niezbędna, bo taki zapis aktywności eklektycznej nic szczególnego nie pokazuje. Linie przypominają zapis z elektrokardiogramu, czyli popularnego EKG. Tu zaczyna się rola algorytmów, bowiem sieci neuronowe bardzo sprawnie wyłapują wzorce w dużej ilości danych.
Badanym pokazywano serie rysunków twarzy i proszono ich o skoncentrowanie się na wskazanej cesze: płci, wieku, kolorze włosów i uśmiechu lub jego braku. Sieć neuronowa typu GAN (generative adversarial network) uczyła się na żywo, jakie wzorce fal mózgowych odpowiadają aktywności elektrycznej mózgu myślącego. Wyuczona sieć zaś generowała twarze o takiej charakterystyce (czyli na przykład uśmiechniętą twarz młodego mężczyzny) prosto z fal mózgowych.
„Nasz eksperyment jest silnym dowodem na to, że modelowanie dostosowane do aktywności mózgu jest bardzo skuteczne w tworzeniu nieistniejącej uprzednio informacji odpowiadającej kategoriom percepcyjnym ludzkiego operatora”, piszą badacze. Co w przełożeniu na mniej naukowy język oznacza, że odpowiednio wyuczone algorytmy potrafią odczytać nie tyle bezpośrednio obrazy, które powstają w naszych myślach, ile ich konkretne cechy. I robią to całkiem sprawnie, bo w ponad 8 przypadkach na 10 (a dokładnie w 83 procentach prób).
„Jeśli chcesz coś narysować lub zilustrować, ale nie jesteś w stanie, komputer może pomóc ten cel osiągnąć. Może po prostu obserwować i przewidzieć, co chciałbyś stworzyć”, mówi Tuukka Ruostalo, jeden z autorów eksperymentu i pracy naukowej. Szef zespołu Michiel Spapé dodaje zaś, że opracowana technika może pozwolić na lepszy wgląd w procesy poznawcze, emocjonalne i społeczne.
Rosjanie byli pierwsi
Finowie dokonali w przypadku pojedynczych osób tego, co kilka miesięcy temu udało się w przypadku grup badanych. Wtedy również udało się rozpoznać cechy pokazywanych im obrazów, ale analizowano encefalogramy całej grupy ludzi. Nie jest więc wykluczone, że Finowie wkrótce wpadną na jeszcze lepsze pomysły w czytaniu z aktywności fal mózgowych – oczywiście w szczytnych celach badań nad tym, jak działają nasze mózgi.
Niektóre osiągnięcia w tej dziedzinie budzą zdumienie. I odrobinę obawy. Rosyjskim badaczom udało się (również za pomocą EEG i sieci neuronowych) odtworzyć, co oglądają badani. Ich algorytm generował rozmazane, ale przekonujące obrazy, które pozwoliły określić rodzaj oglądanego filmu w 90 procentach przypadków. Sami naukowcy przyznali wtedy, że są zaskoczeni, że można choćby w części zrekonstruować obserwowany obraz na podstawie fal mózgowych.
Jeśli natomiast ktoś zacznie się obawiać, że powstaną urządzenia do czytania w myślach na odległość, spieszymy uprzedzić, że nie będzie to możliwe z powodu praw fizyki. Powietrze po prostu nie przewodzi prądu, więc konieczne jest założenie odpowiedniego urządzenia na głowę. Istnieje także magnetoencefalografia wykrywająca aktywność magnetyczną mózgu, ale sygnały te są tak słabe, że badania wykonuje się w specjalnie odizolowanych pomieszczeniach. Zawsze też trzeba będzie wytrenować na odpowiedniej ilości danych odpowiedni algorytm. A to nie jest ani łatwe, ani tanie.
Technologia, która pozwala na odczytywanie i analizę aktywności mózgu, pozwala jednocześnie na zbieranie bardzo wrażliwych informacji o naszych najbardziej prywatnych pragnieniach i obawach. W niepowołanych rękach może okazać się niezwykle niebezpieczna. Z drugiej strony takie dane od dawna przekazujemy już sami: buszując w sieci bądź uruchamiając ulubione aplikacje, nie mamy pojęcia, jakie dane na swój temat i komu przekazujemy – tłumaczyła Karolina Iwańska z Fundacji Panoptykon.