W Polsce stosowanie VR w praktyce terapeutycznej wciąż jest rzadkością. A szkoda, bo warto skorzystać z możliwości, jakie nam oferuje ta technologia. Nie tylko dla zabawy
Po kilku miesiącach posuchy, usprawiedliwionej pandemią, wracają inspirujące spotkania HumanTech Meetings na warszawskim Uniwersytecie SWPS; na razie w formie zdalnej. 19 października odbyło się webinarium zatytułowane „Wirtualna rzeczywistość (VR) w praktyce psychologicznej”, poprowadzone przez dr Konrada Maja, kierownika Centrum HumanTech.
Nie każdy o tym wie, ale psychoterapeuci już od przeszło 30 lat wykorzystują w swojej praktyce wirtualną rzeczywistość. Nic dziwnego – VR przenosi pacjentów w inny świat i pozwala im go doświadczać w bezpiecznych, kontrolowanych warunkach. Trudno wyobrazić sobie lepszą sytuację dla osoby, która musi przejść terapię, a dla terapeuty – trudno o lepsze narzędzie pracy. Co ciekawe – skłonność naszego umysłu, żeby zanurzyć się w wykreowanej w VR rzeczywistości, jest tak silna, że nie przeszkadza nam w tym nawet bardzo słaba forma graficzna, taka, jaką miały pierwsze VR-owe aplikacje lat z 90. A co dopiero współcześnie tworzone światy, łudząco podobne do prawdziwych dzięki doskonalącej się z roku na rok technice.
O tym, jak można wykorzystywać aplikacje wirtualnej rzeczywistości w praktyce terapeutycznej, jak z ich pomocą można zwalczać fobie i traumy, a nawet fizyczny ból – opowiadał gość specjalny wydarzenia, prof. Albert „Skip” Rizzo, psycholog, profesor Instytutu Kreatywnych Technologii Uniwersytetu Południowej Karoliny.
Terapeutyczne zastosowanie VR w armii bardzo łatwo przenieść do cywila, gdzie wiele zawodów naraża na podobne traumy jak zespół stresu pourazowego u żołnierzy
Kluczowe z punktu widzenia psychologa jest to, że VR umożliwia terapię ekspozycyjną. Przenosi pacjenta w okoliczności, których ten się boi, i stopniowo go z nimi oswaja. Uczy go, że można i trzeba konfrontować się z własnymi lękami i stawiać im czoła. I tak człowiek, który cierpi na klaustrofobię, może znaleźć się w pomieszczeniu, którego ściany – stopniowo i pod jego kontrolą – będą się do siebie przybliżać. Ten, który ma lęk wysokości, stanie na szczycie wieżowca, a taki, który boi się latać, będzie uczestniczył w symulacjach lotu samolotem.
– Symulacje VR na pewno nie są formą terapii odpowiednią dla wszystkich, ale bardzo wielu pacjentów z nich korzysta – podkreślał Rizzo. – Na przykład amerykańscy weterani wojenni cierpiący na zespół stresu pourazowego od dawna korzystają z aplikacji VR-owych. To atrakcyjna forma dla większości młodych ludzi, którzy lubią gry i są oswojeni z tą technologią. Taka terapia jest dla nich po prostu pociągająca – mówił profesor. – Motywuje ich do pracy nad sobą i sprawia, że są bardziej zaangażowani.
Zastosowanie w armii bardzo łatwo przenieść do cywila, gdzie wiele zawodów naraża na podobne traumy jak wojsko. Na przykład praca w straży pożarnej czy w służbie zdrowia. Bardzo wielu lekarzy przygniata stres. Jeśli odsetek samobójstw wśród lekarzy już przed pandemią był wysoki, a wśród lekarek dwukrotnie przewyższał średnią w populacji, to co musi się dziać teraz? VR może być i dla nich pomocną formą terapii. Z myślą o potencjalnych samobójcach powstają zresztą wirtualni terapeuci; w chwili rozpaczy lepiej porozmawiać z „człowiekiem” siedzącym obok na kanapie niż z ekranem komputera… Wirtualni trenerzy z kolei pomagają przy rehabilitacji osób po wypadkach i udarach, a wirtualni pacjenci – są świetnym polem do eksperymentów dla studentów medycyny, którzy mogą bezpiecznie ćwiczyć na nich swoje umiejętności.
Lista zastosowań edukacyjnych jest zresztą długa – począwszy od dzieci, w tym tych cierpiących na autyzm i ADHD, a skończywszy na dorosłych, którzy mogą ćwiczyć w wirtualnym świecie wystąpienia publiczne czy kompetencje społeczne.
Niesamowitym efektem VR jest uśmierzanie bólu. Wiadomo, że bardziej boli, kiedy się na swoim cierpieniu skupiamy. Rizzo opowiadał o pacjentach po bardzo bolesnych zabiegach przeszczepu skóry po oparzeniach, którzy twierdzili, że boli ich znacznie mniej, kiedy grają w VR-owe gry. I nie był to efekt jednorazowy; działało za każdym razem.
VR to oczywiście tylko narzędzie i jak każde narzędzie może zostać wykorzystane w dobrym bądź złym celu; mniej lub bardziej efektywnie. Mimo że technologia ta bywa stosowana w praktyce psychoterapeutycznej już od 30 lat, w Polsce wciąż jest to rzadkością. Szkoda, bo najwyraźniej warto skorzystać z możliwości, jakie nam oferuje. Nie tylko dla zabawy.
Obok profesora Rizzo wystąpili także Wojciech i Jakub Kreft, ojciec i syn, twórcy aplikacji Unicorn VR do pracy z dziećmi z autyzmem, kreśląc szeroki obraz zastosowań VR, także w edukacji i rozrywce. W dyskusji panelowej oprócz nich wzięły udział: dr Iwona Pomianowska – projektant, reżyser, psycholog oraz wykładowca UW, łódzkiej Filmówki oraz Uniwersytetu Śląskiego na Wydziale Projektowania Gier i Przestrzeni Wirtualnej, dr Ewelina Smoktunowicz z Centrum Badań nad Stresem na Uniwersytecie SWPS i Elżbieta Włodarska, wiceprezes BioMinds Healthcare, psycholog i neuropsycholog.