Chiny mają nowy strategiczny plan rozwoju państwa na najbliższe pięć lat. Jednym z jego filarów jest zbudowanie samowystarczalnego przemysłu technologicznego
Piąte plenum 19. Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin, które odbyło się w ubiegłym tygodniu w hotelu Jinxi w centrum Pekinu, wyznaczyło przed Państwem Środka nowy cel: stać się gospodarką numer jeden na świecie.
Częścią najnowszego planu pięcioletniego Made in China, określającego najważniejsze krajowe priorytety na lata 2021-25, jest samowystarczalność ekonomiczna kraju i postawienie na chińskie technologie.
Chiny chcą stopniowo rezygnować z usług i produktów zagranicznych firm i odejść od wizerunku kraju dostarczającego tanie i szybko psujące się produkty.
Dla krajowych podmiotów technologicznych oznacza to możliwość szybkiego rozwoju. Plan dotyczy branż takich jak: robotyka, produkcja samochodów autonomicznych i elektrycznych, sztuczna inteligencja, półprzewodniki, biotechnologia, kolej i lotnictwo, z których wiele zostało zdominowanych przez firmy zagraniczne. Firmy otrzymają dotacje, nisko oprocentowane pożyczki, grunty wolne od czynszu i ulgi podatkowe, aby pokonać światowych konkurentów w tych dziedzinach.
Chiny szukają sposobu na wzmocnienie i rozwój rodzimych dostawców usług i producentów z branży. Wydadzą więcej pieniędzy na faworyzowanie chińskich firm, odnoszących sukcesy w produkcji chipów, półprzewodników i oprogramowania.
Tylko ci, którzy dostarczają kluczowe produkty i usługi niedostępne lokalnie, będą mieli szansę na trwały dostęp do rynku, i to tylko do momentu pojawienia się krajowej alternatywy – komentuje chińskie plany Bloomberg
Zanim Pekin osiągnie samowystarczalność, równolegle do budowy nowego systemu wciąż chce korzystać z zagranicznego kapitału (co hongkoński dziennik „South China Morning Post” nazwał strategią „podwójnego obiegu”).
„Zagraniczne firmy, które nadal uważają, że Chiny są rentownym długoterminowym biznesem, oszukują same siebie” – skomentował chińskie plany Bloomberg. – „Tylko ci, którzy dostarczają kluczowe produkty i usługi niedostępne lokalnie, będą mieli szansę na trwały dostęp do rynku, i to tylko do momentu pojawienia się krajowej alternatywy”.
Nawet tacy gracze jak Microsoft, NVIDIA czy Intel powinni się mieć na baczności, a Apple i Alphabet podchodzić do chińskiego rynku ostrożnie. Dostawcy sprzętu, produktów i oprogramowania służącego do projektowania i wytwarzania chipów powinni korzystać, ile się da. Chiński internet napędzają Alibaba Group Holding Ltd. i Tencent Holdings Ltd. Pekin chciałby, aby chipami, półprzewodnikami i oprogramowaniem zajęły się równie wielkie, rodzime potęgi. Nawet dobrze prosperujący japońscy dostawcy mogą w dłuższej perspektywie stracić na swoim chińskim biznesie, gdy tylko pojawi się wspierany przez Pekin rywal o krajowym rodowodzie.
Na strategię Pekinu można patrzeć w kontekście sporu handlowego ze Stanami Zjednoczonymi oraz kontrowersje wokół firmy telekomunikacyjnej Huawei. Amerykanie wzięli na celownik technologiczny koncern z Chin, próbując ograniczyć jego działalność w USA i wywierając presję na inne kraje, by uczyniły to samo, co uzasadniają względami bezpieczeństwa. Spór doprowadził do nałożenia ograniczeń na amerykańskie firmy eksportujące komponenty techniczne na rynek chiński.
Przypomnijmy, że Pekin przyjął plan strategiczny Made in China 2025 (MIC 2025), określający perspektywę rozwoju kraju na dekadę, w 2015 roku i sukcesywnie go aktualizują. Zgodnie z nim mają być supermocarstwem produkcyjnym.
Trzy lata później określiły, że na jego realizację wydadzą 300 miliardów dolarów. Spodziewany poziom inwestycji będzie jednak większy w wyniku dotacji na walkę z pandemią koronawirusa i większe finansowanie w technologie i badania, które pomogą się z nią uporać.
W ciągu dziesięciu ostatnich lat chiński rząd zrobił wiele, aby usprawnić egzekwowanie prawa własności intelektualnej i zabezpieczyć prawa do innowacji technologicznych.
Samowystarczalność gospodarcza nie jest celem samym w sobie. Ma służyć podnoszeniu jakości życia i bogaceniu się obywateli, przy czym rozwój ma być zrównoważony i łączyć się z potrzebą ochrony środowiska.
Szczegóły planu pięcioletniego poznamy zapewne w marcu przyszłego roku, gdy przyjmie go chiński parlament.
Big techy na cenzurowanym
Na tle chińskiej strategii widać odmienność podejścia Stanów Zjednoczonych, gdzie trend ograniczania big techów rośnie w siłę.
Ostatnio podkomisja antymonopolowa Izby Reprezentantów wydała raport opisujący antykonkurencyjne nadużycia największych graczy. Wkrótce potem dział antymonopolowy Departamentu Sprawiedliwości pozwał firmę macierzystą Google – Alphabet Inc. – w związku z naruszeniami prawa antymonopolowego związanego z jej wyszukiwarką, twierdząc, że firma stała się „monopolistą w internecie”. Firma oskarżana jest o to, że nadużywa swojej dominującej pozycji na rynku i dławi konkurentów – w szczególności wskazywane są w tym kontekście umowy dystrybucyjne z Apple Inc. i innymi firmami technologicznymi, na mocy których wyszukiwarka Google’a jest domyślną opcją na urządzeniach mobilnych i w przeglądarkach. Google odpowiedział na swoim blogu, że konsumenci sami dokonują wyboru wyszukiwarki.