Algorytm ostrzeże przed ryzykiem potrącenia pieszego. Będzie ratował życie czy uśpi czujność kierowcy?

Według policji w 2018 roku (dane za 2019 nie są jeszcze dostępne) na polskich drogach zginęło 803 pieszych, a 6918 zostało rannych. Potrącenia to prawie 23 procent wszystkich wypadków, a piesi stanowili 19,2 procent wszystkich ofiar. Najczęstszą przyczyną potrącenia było nieustąpienie pierwszeństwa – zwykle na przejściu dla pieszych. Możliwe, że już wkrótce te statystyki będą wyglądać lepiej, a to za sprawą nowych technologii.

Izraelski start-up Viziblezone stworzył system, który korzysta z danych lokalizacyjnych, sensorów i sztucznej inteligencji, żeby ostrzegać kierowców o ryzyku potrącenia pieszego.

Algorytm został wyuczony na danych pozyskanych od partnerów – aplikacji będących elementami inteligentnych miast i aplikacji firm transportowych. Zawierały one zanonimizowane dane GPS i odczyty z różnego rodzaju sensorów. Zebrano w ten sposób informacje o zachowaniu setek tysięcy osób w przestrzeni miejskiej. Na tej podstawie stworzono profile zachowań pieszych z uwzględnieniem ich otoczenia.

Profile dało się w pewnym stopniu uogólnić, wciąż jednak trzeba je przygotować osobno dla każdego miasta – w końcu piesi w Berlinie najprawdopodobniej zachowują się inaczej niż na przykład w Pekinie.

System działa następująco. W smartfonie pieszego musi być zainstalowane oprogramowanie od Viziblezone. Urządzenie wysyła informacje o swoim położeniu do samochodów znajdujących się w pobliżu, które też muszą być wyposażone w odpowiednie oprogramowanie.

Dane o lokalizacji wszystkich uczestników ruchu są na bieżąco przetwarzane przez sztuczną inteligencję uwzględniającą wcześniej stworzone profile zachowań, profil zachowań kierowcy i warunki panujące na drodze. Jeśli algorytm stwierdzi ryzyko kolizji, natychmiast wyśle ostrzeżenie do kierowcy i jednostki kontrolującej napęd samochodu. Ma to dać kierowcy (i samochodowi) około 3 sekund na reakcję w celu uniknięcia kolizji.

Równocześnie system może ostrzegać pieszych o nadjeżdżających potencjalnie niebezpiecznych autach.

Według statystyk polskiej policji w 2019 roku sprawcami 67,5 procent wypadków z udziałem pieszych byli kierowcy. Wina pieszego została stwierdzona zaledwie w 7 procentach zdarzeń

Na pierwszy rzut oka to rozwiązanie, które mogłoby drastycznie zmniejszyć liczbę wypadków z udziałem pieszych, gdyby wprowadzono je na masową skalę.

Shmulik Barel, jeden ze współzałożycieli start-upu, mówi portalowi Venturebeat, że firma jest na etapie rozmów z Uberem. Technologia wbudowana w aplikację mogłaby pomóc uniknąć wypadków w momencie podjeżdżania do pasażera. Poza tym firma skupia się na pozyskaniu większej liczby danych w celu dostrojenia algorytmów i nastawia się na współpracę z inteligentnymi miastami.

Według statystyk polskiej policji w 2019 roku sprawcami 67,5 procent zderzeń samochodu z pieszym byli kierowcy. Wina pieszego została stwierdzona zaledwie w 7 procentach zdarzeń. Z jednej strony wprowadzenie rozwiązania od Viziblezone mogłoby zapobiec części z nich, jednak równocześnie moglibyśmy mieć do czynienia z innym zjawiskiem: uśpieniem czujności kierowców.

Do takich obaw mogą skłaniać choćby badania dr Iana Walkera z Uniwersytetu w Bath z 2006 roku, które pokazują, że jeśli rowerzysta jedzie w kasku, to kierowcy, wyprzedzając go, jadą (prawdopodobnie podświadomie) średnio 8,5 cm bliżej niż w przypadku osoby bez kasku. Tak samo kierowca świadom tego, że jego samochód jest wyposażony w system wczesnego ostrzegania, może być mniej uważny i liczyć na to, że w przypadku niebezpieczeństwa zostanie ostrzeżony. A przecież żadna technologia nie jest skuteczna w 100 procentach, a nie każdy pieszy będzie chciał korzystać z aplikacji, która w czasie rzeczywistym rozgłasza dookoła jego lokalizację.

Pieszy jest niechronionym uczestnikiem ruchu. Kierowca, jadący ze znaczną prędkością samochodem ważącym ponad tonę, w starciu z pieszym jest równocześnie dużo lepiej chroniony i może wyrządzić znacznie większą szkodę. Dlatego to na kierowcach i ich samochodach powinna spoczywać odpowiedzialność za bezpieczeństwo.

Tymczasem działanie systemu Viziblezone bazuje na założeniu, że odpowiedzialność za bezpieczeństwo na drodze jest rozłożona po równo, bo żeby działał, musi z niego korzystać zarówno kierowca, jak i pieszy.

O ile można zobowiązać producentów samochodów do instalowania tej technologii we wszystkich samochodach (na wzór choćby pasów bezpieczeństwa), to zobowiązanie do tego wszystkich pieszych trąci dystopią. Miejmy nadzieję, że nie pójdziemy w tym kierunku.