Aplikacje oparte na algorytmach uczenia maszynowego mogą wykryć, czy jesteśmy pijani, po sposobie, w jakim idziemy

Badacze z University of Pittsburgh w Pensylwanii postanowili sprawdzić, czy smartfony wystarczą, żeby stwierdzić, czy jesteśmy pijani. Rzecz jasna nie mogą zmierzyć ilości alkoholu w wydychanym powietrzu – ale są wyposażone w akcelerometry, które wyczuwają ruch. A, jak powszechnie wiadomo, ludzie trzeźwi poruszają się znacznie stabilniej niż pod wpływem.

Zespół zebrał 22 ochotników i dał im czas na konsumpcję alkoholu – ale tylko do chwili, gdy jego stężenie w wydychanym powietrzu wyniosło 0,2 proc. (odpowiada to 0,4 promila alkoholu we krwi*). Potem przyczepili im do pasków smartfony.

Przez kolejne siedem godzin ochotników badano za pomocą alkomatów, proszono też o przejście dziesięciu kroków w linii prostej, obrót i przejście z powrotem.

Okazało się, że dane pochodzące z akcelerometrów pozwalają na stwierdzenie spożycia alkoholu, nawet gdy jego zawartość w wydychanym powietrzu wynosi 0,08 proc. (co odpowiada nieco poniżej 0,16 promila alkoholu we krwi), piszą badacze w czasopiśmie „Journal of Studies of Alcohol and Drugs”.

Połowa ludzi pod wpływem alkoholu nie ma poczucia, że są pijani

Oczywiście mało kto nosi smartfon przyczepiony z tyłu do pasa. Zespół zamierza teraz stwierdzić, czy podobną dokładność pomiarów można uzyskać, gdy telefon trzymany jest w kieszeni lub dłoni.

Badacze twierdzą, że ich odkrycie nie jest aż tak trywialne, jak się wydaje. Jak komentuje dla tygodnika „New Scientist” Brian Suffoletto (jeden z autorów pracy), połowa ludzi pod wpływem alkoholu nie ma poczucia, że są pijani (jak wynika z badań). Smartfon mógłby ich ostrzec na przykład przed wsiadaniem w tym stanie za kierownicę, na hulajnogę czy rower. To oczywiście wymagałoby stworzenia odpowiedniej aplikacji.

Po drugie, nasze telefony i zainstalowane w nich aplikacje przekazują dane różnym firmom, z którymi współpracują (lub którym twórcy aplikacji i systemu operacyjnego telefonu sprzedają dane). Jeśli dane z akcelerometru mogą świadczyć o naszej trzeźwości, oznacza to, że firmy zewnętrzne mogą – jeśli zadadzą sobie trud analizy – zbierać informacje o tym, jak często się upijamy.

Oczywiście w tym celu firmy musiałyby zastosować algorytm uczenia maszynowego – tak jak zrobili to badacze.

Suffoletto komentuje dla periodyku „Journal of Studies of Alcohol and Drugs”, że wyobraża sobie, iż za pięć lat ludzie, którzy wychodzą na drinka ze znajomymi, dostają alert o tym, że są pijani, wraz z informacjami, które pozwalają ograniczyć ryzyko zachowań związanych z nadmiernym spożyciem alkoholu. Bo nie ogranicza się ono do wypadków po pijanemu – alkohol znacząco zwiększa ryzyko przemocy fizycznej i seksualnej, dodaje badacz.

Dla Suffoletto badanie to było czymś więcej niż akademickim ćwiczeniem. Kryje się za nim osobista historia: „W koledżu straciłem bliskiego przyjaciela, który prowadził pijany i zginął w wypadku. Jako lekarz medycyny ratunkowej udzielałem pomocy dziesiątkom ludzi z obrażeniami spowodowanymi spożyciem alkoholu. Z tego powodu spędziłem 10 lat na testowaniu cyfrowych metod wykrywania i interwencji, by zapobiegać śmierciom i obrażeniom powodowanym przez nadmierne spożycie alkoholu”, mówi badacz.


*Ilość alkoholu w wydychanym powietrzu jest mierzona w miligramach na 100 mililitrów i podawana zazwyczaj w procentach. Żeby uzyskać ilość w promilach, czyli szacowane stężenie alkoholu we krwi, tę wartość przelicza się według określonego współczynnika – w Polsce jest to 2100 do 1, w różnych krajach jest to od 2000 do 2300.

W Polsce kierowca ze stężeniem alkoholu we krwi między 0,2 i 0,5 promila popełnia wykroczenie, a więcej niż 0,5 promila – przestępstwo.