• Inteligentna platforma obserwuje 130 tysięcy zatrudnionych w różnych firmach
  • System miał ujawniać przepracowanie, a może wymuszać większą wydajność
  • Związkowcy: to technicznie zaawansowana forma inwigilacji

Pracodawcy wykorzystują sztuczną inteligencję do kontrolowania poczynań pracowników. Umożliwia to system Isaak, który sekunda po sekundzie, dzień w dzień monitoruje już 130 tysięcy pracowników różnych firm na świecie.

Przedstawiciele brytyjskich związków zawodowych ostrzegają, że może to zwiększać presję na pracowników i nazywają system „zaawansowanym technicznie podsłuchem”.

Twórcą Isaaka jest Ankur Modi, dyrektor wykonawczy i współzałożyciel Status Today. To brytyjski start-up, uznany niedawno przez technologiczne media Business Insider i Techworld za jedną z najprężniej rozwijających się europejskich firm w dziedzinie sztucznej inteligencji.

Modi jest wykwalifikowanym i uznanym ekspertem w dziedzinie dużych zbiorów danych. Ostatnio pełnił funkcję doradcy brytyjskiego Parlamentu i otrzymał stypendium Królewskiego Towarzystwa Wspierania Sztuki, Przedsiębiorczości i Handlu. Specjalizuje się w zachowaniach ludzkich.

Z opracowanego przez jego start-up systemu Isaak korzystają pracodawcy z 81 krajów. Jak działa? Klasyfikuje pracowników, zbierając skomplikowane dane dotyczące ich pracy i interakcji w czasie rzeczywistym. Jest to swoisty rentgen zachowań ludzi w firmie, które podlegają analizie, ocenie i porównaniu z innymi danymi.

W co tam klikasz?

Elastyczny czas pracy, sprawdzanie e-poczty poza firmą, dostęp do wielu komunikatorów oznaczają, że pracodawcy mogą wymagać zaangażowania od członków zespołu niemal non stop. Sprzyja to nieustannej presji i ostatecznie prowadzi do wypalenia – temu docelowo ma zapobiegać system.

„Szczęśliwi pracownicy są wydajnymi pracownikami. Isaak to sztuczna inteligencja, która może dostarczyć ci niezbędnych informacji, które pomogą zapobiec problemom ze stresem i wypaleniem. Zdobądź wiedzę na temat potencjalnych problemów, zanim się pojawią” – brzmi opis programu.

Oprogramowanie „nie wymaga ręcznego wprowadzania danych, jak np. ankiety. Pracuje też przez całą dobę i zapewnia wgląd w czasie rzeczywistym” – wyjaśnia Modi na swoim koncie Twitter.

System zbiera dane o przeciążeniu poczty elektronicznej. Ponadto o sygnałach przepracowania (np. o czasie odpowiedzi na email czy pracy wykonanej poza normalnymi godzinami) itp.

Oparty na algorytmach Isaak monitoruje wydajność pracowników, sprawdzając m.in. aktywność w połączeniach z internetem, dostęp do plików i wiadomości e-mail. Wynik skomplikowanego procesu, w który włączona jest sztuczna inteligencja, to w efekcie ocena dla szefów – czy podwładni dobrze ze sobą współpracują, czy to wpływowi twórcy zmian, sumienni wykonawcy poleceń lub czy grozi im wypalenie zawodowe, bo są powolni i mało kreatywni.

Na dodatek pracownicy nie mają prawa do przeglądania danych, które system kontroluje i analizuje dla pracodawcy. Do tego ocena maszyny może być porównywana z ocenami znajdującymi się w aktach osobowych.

Isaak? Zapytaj związkowca

Brytyjskie związki zawodowe obawiają się, że Isaak zwiększy presję na pracowników. Sekretarz generalna brytyjskiej centrali związkowej TUC (Trades Union Congress, Kongres Związków Zawodowych) Frances O’Grady stwierdziła w rozmowie z The Guardian, że: „ten rodzaj zaawansowanego technicznie podsłuchu wywołuje strach i nieufność”.

Inni krytycy systemu uważają, że jego stosowanie jest zagrożeniem dla zdrowia psychicznego pracowników. Obawiając się oceny algorytmu mogą przestać robić przerwy czy zarzucić twórcze myślenie, którego czas nie jest rejestrowany.

Ankur Modi przyznaje, że „zawsze istnieje ryzyko, że system może być niewłaściwie wykorzystany”.

Nic nowego

Człowiek w pracy zawsze był podglądany. A nowe technologie tylko temu sprzyjają. Począwszy od kart pracy i stoperów w rękach nadzorców po regularne zrzuty ekranu pracy pracowników, monitorowanie klawiatury, fotografowanie pracowników przy biurkach za pomocą kamer internetowych. Oprogramowanie może śledzić korzystanie z mediów społecznościowych lub być instalowane na telefonach pracowników w celu monitorowania zaszyfrowanych aplikacji, takich jak WhatsApp.

Już rok temu brytyjska centrala związkowa TUC przeprowadziła badania dotyczące zastosowania SI w systemach zarządzania kadrami. Obejmowały np. wykorzystanie systemów rozpoznawania twarzy do monitorowania nastroju w pracy, rejestrowanie miejsca pobytu pracownika na różnych urządzeniach czy monitorowanie uderzeń w klawiaturę.

Większość pracowników była przeciwna tym rozwiązaniom. O’Grady podsumowuje: „Pracodawcy powinni wprowadzać technologie nadzoru dopiero po negocjacjach i porozumieniu z pracownikami, w tym z przedstawicielami związków zawodowych. Zawsze powinna istnieć umowa o miejscu pracy, która wyjaśni, gdzie znajduje się granica do zgodnego z prawem wykorzystania danych i która chroni prywatność ludzi w pracy”.