Nowy mieszkaniec ogrodu botanicznego w Atlancie pokazuje, że czasem warto być „slow”

Firmy i ośrodki naukowe prześcigają się w tworzeniu coraz szybszych, coraz silniejszych, coraz zwinniejszych robotów. W większości potencjalnych zastosowań ten kierunek rozwoju ma sens. Są jednak koszty – większa prędkość i siła to większe zużycie energii, a w dziedzinie źródeł zasilania postęp technologii nie nadąża za potrzebami.

Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy to właśnie powolność i energooszczędność są atutami. Przykładem jest technologia zastosowana w ogrodzie botanicznym w Atlancie. Tam wśród bujnej roślinności po metalowej linie rozciągniętej między drzewami niespiesznie przemieszcza się robotyczny leniwiec.

Zadaniem tego sympatycznego robota stworzonego przez inżyniera z Georgia Institute of Technology jest bezinwazyjna obserwacja zwierząt, roślin, monitorowanie mikroklimatu ogrodu botanicznego i zbieranie danych pomocnych przy ochronie zagrożonych gatunków.

SlothBot jest zasilany energią słoneczną, hiperenergooszczędny i został zaprojektowany tak, by wytrzymać długotrwałe oddziaływanie czynników atmosferycznych. Ma czujniki temperatury, pogody i poziomu dwutlenku węgla.

Porusza się powoli na trzydziestometrowym kablu rozciągniętym pomiędzy drzewami. Dodatkowymi zadaniami robota mogłoby być wykrywanie chorób roślin, ataków owadów czy zmian wilgotności.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=foiRTJnc-vA

Twórcy robota nie precyzują, na której z rodzin leniwców się wzorowali: leniwcowatych (Bradypodidae) czy leniuchowcowatych (Megalonychidae).
Źródło: Georgia Tech / YouTube

Profesor Magnus Egerstedt, twórca mechanicznego zwierzaka, zainspirował się widzianymi w Kostaryce leniwcami z wolna przemieszczającymi się po przerzuconych przez ulice kablach. Jego – jak sam przyznaje – mała obsesja na ich punkcie krążyła wokół pytania, jak to możliwe, że tak powolne i zdawałoby się bezbronne zwierzęta nie są atakowane przez drapieżniki. Uświadomił sobie, że chroni je właśnie powolność – drapieżniki ich po prostu nie widzą.

„Ich powolność jest elementem ich strategii. Tego właśnie potrzebujemy, jeśli chcemy wdrażać roboty mogące działać przez długi czas – mówi. – W dzisiejszych czasach robotów się tak nie projektuje, ale bycie powolnym i superenergooszczędnym pozwala SlothBotowi widzieć rzeczy, które można dostrzec tylko przez miesiące albo nawet lata obserwacji”.

„Uważam, że to fascynujące myśleć o robotach jako o części ekosystemu, środowiska. Idea połączenia ochrony środowiska z biologią i robotyką? Sądzę, że jest bardzo nośna. Mam nadzieję, że dzięki takim projektom jak SlothBot będziemy mieli zupełnie nowe pokolenie ludzi zainteresowanych tym, jak robotyka może zmienić świat na lepsze” – podsumowuje.