Po długiej kampanii grup i organizacji walczących o prawa obywatelskie platforma rozpoznawania twarzy w San Diego w Kalifornii zostanie zawieszona. Ale to nie koniec oporu przeciw technologii

Taktyczny System Identyfikacji (TACIDS), czyli platforma rozpoznawania twarzy w hrabstwie San Diego, używany jest przez ponad 30 agencji lokalnych, stanowych i federalnych. Korzystają z niego funkcjonariusze lokalnych organów ścigania, kuratorzy sądowi, patrole drogowe w Kalifornii, a nawet federalni śledczy, ale też funkcjonariusze… Służby Połowu i Dzikiej Przyrody (Fish & Wildlife Service) czy Departamentu Weteranów.

Policjant ze skanerem

Platforma uruchomiona została w 2012 roku, a liczba kamer śledzących mieszkańców i turystów rozrosła się niemiłosiernie. Funkcjonariusze policji wyposażeni są w urządzenia przenośne, w tym telefony i tablety oraz kamery na mundurach, które skanują twarze, by zidentyfikować osoby będące w zainteresowaniu służb. Mówi się o blisko 2 tysiącach takich urządzeń.

Do połowy 2015 roku nie istniała na piśmie żadna polityka regulująca stosowanie oprogramowania, a policjanci robili zdjęcia nie tylko podejrzanym, ale i ludziom, którzy niczego złego nie zrobili, często nie pytając ich przy tym o zgodę. To wywoływało społeczne oburzenie.

Według Electronic Frontier Foundation (EFF) – jednej z organizacji, które walczą z używaniem technologii rozpoznawania twarzy w przestrzeni publicznej – w latach 2016-18 policjanci wykonali w ramach TACIDS ponad 65,5 tysiąca skanów.

EFF pod hasłem obrony praw obywatelskich podejmuje działania na terenie całego kraju, by zatrzymać rozwój tej technologii w obawie przed wykorzystaniem jej do inwigilacji społeczeństwa.

Posłowie „przestępcami”

W październiku gubernator Kalifornii Gavin Newsom podpisał uchwaloną przez tamtejszy senat ustawę autorstwa członka izby niższej stanowego parlamentu Phila Tinga. Ting wziął wcześniej udział w teście razem z innymi reprezentantami kalifornijskiego parlamentu. Okazało się, że system rozpoznawania twarzy zakwalifikował go, podobnie jak 25 innych reprezentantów władzy ustawodawczej Kalifornii, jako przestępcę.

Nowe prawo zakazuje organom ścigania na terenie stanu instalacji, aktywacji lub korzystania z dowolnego systemu nadzoru biometrycznego za pośrednictwem kamer używanych w działaniach operacyjnych przez funkcjonariuszy (tabletów, smartfonów, przede wszystkim kamer na mundurach). Ustawa nałożyła moratorium na stosowanie technologii rozpoznawania twarzy w tej formie przez organy ścigania na trzy lata.

Nie zabrania to jednak policji stosowania rozpoznawania twarzy w innych typach aparatów i kamer.

W latach 2016-18 policjanci z San Diego wykonali 65,5 tysiąca skanów z użyciem technologii rozpoznawania twarzy

Działacze fundacji EFF wysłali następnie do Stowarzyszenia Rządów San Diego (SANDAG), agencji zarządzającej TACIDS, pismo z żądaniem szerokiego zastosowania nowego prawa. W efekcie władze poinformowały właśnie, że cały program TACIDS zostanie zawieszony 1 stycznia 2020 roku, a umowa na oprogramowanie dla TACIDS, która kosztuje 175 tysięcy dolarów rocznie, po wygaśnięciu w marcu 2020 roku nie zostanie przedłużona.

„Właśnie zatrzymaliśmy jeden z największych, najdłużej działających i najbardziej kontrowersyjnych programów rozpoznawania twarzy prowadzonych przez lokalne organy ścigania w Stanach Zjednoczonych”, napisali działacze EFF na swojej stronie. „Koniec programu San Diego oznacza wielkie zwycięstwo w ogólnokrajowej bitwie”.

Spacer pod czujnym okiem

Ale technologia rozpoznawania twarzy w San Diego, jeszcze zanim została wyrzucona drzwiami, wróciła oknem.

Mieszkańców w ramach innego programu miejskiego obserwują bowiem i podsłuchują uliczne latarnie.

W 2016 roku Rada Miasta San Diego zatwierdziła instalację ulicznych latarni z kamerami do monitoringu ruchu, ale i rozpoznawania twarzy Smart StreetLights. Funkcjonuje ich tu już 3,6 tysiąca. We wrześniu tego roku miasto wydało zgodę na kolejne takie latarnie, ich liczba w 2020 roku wzrośnie do 4,2 tysiąca.

„Na każdy tysiąc mieszkańców San Diego [w którym żyje ok. 1,4 miliona osób] przypada prawie dwie i pół kamery” – stwierdziła Geneviéve Jones-Wright z organizacji Anti-Surveillance Coalition (ASC) w wywiadzie dla telewizji FOX5.

Według badania opublikowanego niedawno przez brytyjską grupę badawczą Comparitech zajmującą się prywatnością San Diego znajduje się w pierwszej piątce najbardziej monitorowanych miast w Stanach Zjednoczonych oraz w pierwszej pięćdziesiątce na świecie (pierwszą piątkę okupują chińskie miasta, liderem jest 15-mln Chongqing, gdzie na tysiąc mieszkańców przypada 168 kamer CCTV; Warszawa jest – uwaga! – 23., z niemal ośmioma kamerami na tysiąc mieszkańców).

W kontekście zawieszenia programu TACIDS znów pojawiają się pytania o prywatność. Niektórzy mieszkańcy obawiają się, że są coraz bardziej intensywnie obserwowani i nagrywani, gdy spacerują ulicami.

Kamerowanie dla dobra mieszkańców?

Miasto twierdzi, że zbierane dane są anonimowe. Baza danych zlokalizowana jest w chmurze CityIQ firmy GE, umożliwiając wykorzystanie ich w przyszłości do badań. Według urzędników mogą być użyte do tworzenia aplikacji i systemów, które przynoszą korzyści mieszkańcom. Zdaniem rady „inteligentne urządzenia pomogą zoptymalizować ruch i parkowanie, a także zwiększą bezpieczeństwo publiczne, świadomość ekologiczną i ogólny dobrostan mieszkańców San Diego”.

Dostęp do danych rejestrowanych przez latarnie ma obecnie wyłącznie Departament Policji w San Diego.

Jednak ASC podczas protestu przed ratuszem pod koniec września żądało, aby miasto opublikowało informacje pokazujące, w jaki sposób wykorzystywane są dane zebrane przez kamery. Według oświadczenia policji departament wykorzystuje system tylko do badania przestępstw, które już nastąpiły, a w ciągu ostatnich 13 miesięcy korzystał z dostępu do wideo z inteligentnych latarni ulicznych zaledwie 164 razy.

Miejski ruch oporu

San Diego to kolejne amerykańskie miasto, w którym próbuje się powstrzymywać rosnącą popularność technologii rozpoznawania twarzy.

Pierwsze było San Francisco, gdzie w maju urzędnicy miejscy zatwierdzili zakaz wykorzystania danych biometrycznych mieszkańców przez organy ścigania, a teraz wymagają od policji zachowania przejrzystości w zakresie wykorzystania technologii nadzoru, w tym miejsca i czasu jej zastosowania.

Dodajmy, że Somerville i Oakland również usiłują ograniczyć lub całkowicie zakazać stosowania technologii rozpoznawania twarzy.

W Oregonie i New Hampshire obowiązują już przepisy zabraniające policji używania tej technologii w kamerach zainstalowanych w radiowozach.