Edukacja w dziedzinie sztucznej inteligencji wymaga zmiany – uważa amerykańska futurystka i badaczka nowych technologii Amy Webb. Potrzeba więcej humanistyki! – nawołuje. I różnorodności wśród studentów
W branży SI tylko 22 procent pracowników to kobiety – wynika z badania Światowego Forum Ekonomicznego podsumowującego globalny rynek sztucznej inteligencji. Dane z innych źródeł dowodzą, że odsetek kobiet zajmujących stanowiska programistów czy analityków bywa często jeszcze mniejszy. Co ciekawe, jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku wynosił on blisko 40 procent. Widać to dobrze na polskich i zagranicznych filmach z tamtej dekady, w których komputery obsługują często właśnie kobiety.
Biali mężczyźni z Doliny Krzemowej
Zbyt niska reprezentacja kobiet to niejedyny kłopot w branży SI. Zdaniem Amy Webb ludzie rozwijający technologie SI w największych firmach Doliny Krzemowej to środowisko bardzo mało zróżnicowane także pod względem rasy, pochodzenia czy światopoglądu. W efekcie rozwiązania powstające w tych laboratoriach są dużo bardziej narażone na jednostronność czy uprzedzenia, niż gdyby były tworzone przez zespoły lepiej reprezentujące społeczeństwo.
Źródeł tej sytuacji trzeba szukać w systemie nauczania. To właśnie na kampusach kształtują się postawy późniejszych kadr zasilających branżę informatyczną. Szkoły i uczelnie powinny więc zadbać, by na kierunki związane z nowymi technologiami trafiały osoby zapewniające większą różnorodność doświadczeń i światopoglądów.
Nie chodzi przy tym o mechanicznie narzucony parytet. Polityka różnorodności nie może działać na zasadzie zastępowania jednego wykluczenia drugim. Powinna raczej skupiać się na zachęcaniu osób pochodzących z grup słabo reprezentowanych w danym sektorze do wyboru określonej ścieżki kariery.
Zhumanizować inżynierów
Program nauczania ograniczony do przedmiotów ścisłych i problemów technicznych to kolejny duży problem, z którym muszą się zmierzyć uczelnie kształcące inżynierów SI. Na najlepszych kierunkach studentom SI wręcz odradza się zapisy na dodatkowe przedmioty spoza czysto technicznego obszaru – twierdzi Webb. Tymczasem powinno być zupełnie odwrotnie
Uniwersytety muszą zachęcać przyszłych inżynierów SI do studiowania na dwóch kierunkach. Kompetencje w dziedzinie programowania i analityki danych powinni oni łączyć z naukami humanistycznymi: filozofią, antropologią, socjologią czy sztuką. Wszystko po to, by lepiej rozumieli człowieka i środowisko, w jakim będą później będą działać tworzone przez nich narzędzia. W przeciwnym wypadku istniejący model odbije się negatywnie na systemach SI tworzonych przez absolwentów dzisiejszych studiów.
Webb podkreśla również, że etyka w przypadku studiów SI nie powinna stanowić osobnego przedmiotu, lecz być wpleciona w większość zajęć jako stały element nauczania. W przeciwnym razie będzie traktowana jako przykry obowiązek – przedmiot, który trzeba zaliczyć i jak najszybciej o nim zapomnieć.
Tylko dwutorowe działanie daje szansę na realną zmianę. Promowanie nauki SI wśród grup słabo reprezentowanych oraz rozszerzenie programu nauczania o treści uwrażliwiające programistów na istotne aspekty społecznego oddziaływania SI muszą iść ze sobą w parze. Sztuczna inteligencja to bowiem technologia ogólnego zastosowania i niebawem będzie częścią większości elementów otaczającej nas rzeczywistości. Aby maszyny jak najlepiej nas rozumiały, najpierw trzeba tego jednak nauczyć ich twórców.