Czy sztuczna inteligencja przyczyni się do rozkwitu, czy raczej uwiądu ludzkości? Na pierwszy rzut oka bilans międzynarodowego zespołu naukowców wydaje się wyraźnie przemawiać na korzyść SI. Autorzy badań studzą jednak entuzjazm…

O pożytkach bądź szkodach płynących z wykorzystania sztucznej inteligencji trudno dyskutować bez konkretnego punktu odniesienia. Ale jednoznaczne wskazania nie są proste, bo SI ma szerokie zastosowanie oraz wielostronny wpływ na społeczeństwo, gospodarkę, politykę czy środowisko.

Do tego odpowiedź na pytanie o skutki wdrażania SI często zależy od wyników cząstkowych badań lub prywatnych przekonań mówiących. Dlatego naukowcy postanowili znaleźć solidniejsze podstawy.

Międzynarodowy zespół badaczy, w którego skład weszli m.in. Max Tegmark oraz Virginia Dignum, postanowił podjąć się tego zadania. Za źródło wiarygodnych kryteriów oceny sztucznej inteligencji posłużyła mu ONZ-owska „Agenda na rzecz zrównoważonego rozwoju”.

Rozwój według ONZ

Ten przyjęty w 2015 roku dokument wskazuje 17 głównych celów oraz 169 związanych z nimi zadań, które dotyczą m.in. przeciwdziałania ubóstwu, odpowiedzialnej konsumpcji i produkcji, ograniczenia nierówności, troski o klimat i środowisko, czystej energii, godnej pracy, rozwoju gospodarczego, równości płci oraz dobrej edukacji.

Szeroki zakres tych celów oraz przyjęcie agendy przez większość państw świata sprawiły, że badacze uznali ONZ-owskie kryteria za wystarczające, by spróbować oszacować kompleksowe oddziaływanie SI na rzeczywistość.

Wstępny bilans

Jak wynika z artykułu podsumowującego badania zespołu opublikowanego w styczniu w „Nature Communications”, sztuczna inteligencja może pozytywnie wpłynąć na realizację 134 zadań (79 procent) ujętych w agendzie, zaś w przypadku 59 z nich (35 procent) jej wpływ może się okazać negatywny. (W niektórych przypadkach przewidywania okazały się jednocześnie pozytywne i negatywne, dlatego te wartości nie sumują się do 169 zadań i 100 procent).

Na pierwszy rzut oka rachunek wydaje się wyraźnie przemawiać na korzyść SI. Autorzy artykułu studzą jednak entuzjazm i zaznaczają, że wnioski końcowe płynące z ich badań wcale nie są tak jednoznaczne. Jak to rozumieć?

Zacznijmy od pozytywów.

Plusy SI

Dla przejrzystości poszczególne cele agendy ONZ badacze przypisali trzem ogólnym obszarom: społeczeństwu, gospodarce i środowisku.

W przypadku pierwszego obszaru okazało się, że wykorzystanie SI może wpłynąć pozytywnie na realizację aż 82 procent zadań. Wśród konkretnych korzyści dla społeczeństwa autorzy wymieniają m.in.: redukcję ubóstwa, poprawę jakości kształcenia, dostępność czystej energii w przystępnej cenie, zrównoważony rozwój miast, a także ograniczenie śladu węglowego np. dzięki tworzeniu inteligentnych sieci energetycznych.

Nieco mniej na rozwoju SI miałaby zyskać gospodarka. Wciąż chodzi jednak o wysoki wynik, bo mowa aż o 70 procentach zadań w tym obszarze. Chodzi przede wszystkim o wzrost produktywności, rozwój innowacji i nowych gałęzi gospodarki, a także o odpowiedzialną konsumpcję i produkcję. Odnotowano też pozytywny wpływ SI na ograniczenie nierówności.

W przypadku środowiska rozwój SI okazał się najkorzystniejszy: odnosił się bowiem aż do 93 procent zadań. Potencjał SI można w tym wypadku dobrze wykorzystać m.in. w szeroko zakrojonych działaniach na rzecz ochrony środowiska, modelowaniu i wyjaśnianiu zmian klimatu, ograniczeniu użycia wysokoemisyjnych źródeł energii oraz zapobieganiu katastrofom ekologicznym na morzach. SI może również pomóc w przeciwdziałaniu pustynnieniu obszarów i w rewitalizacji tych wyjałowionych.

Niestety, tym pozytywnym prognozom towarzyszy również sporo zjawisk negatywnych oraz jeszcze więcej wątpliwości.

Minusy SI

Zacznijmy od negatywnego wpływu SI na społeczeństwo, który dotyczy 38 procent zadań w tym obszarze. Jak przekonują autorzy badania, jednym z największych wyzwań związanych z rozwojem SI jest dziś ogromna energochłonność tej technologii, która do 2030 roku może sięgać aż 20 procent światowego zużycia energii! To w oczywisty sposób sprzeczne z dążeniem do przeciwdziałania zmianom klimatycznym, które mogą się okazać zabójcze dla naszego gatunku.

Poszkodowane przez rozwój SI mogą się również okazać osoby bez zaawansowanych kompetencji umożliwiających im znalezienie godnego zatrudnienia. Zagrożone są też mniejszości, w których przypadku dyskryminacja staje się dużo bardziej realna niż przed upowszechnieniem mechanizmów automatycznej identyfikacji.

Z kolei w przypadku gospodarki SI może wpłynąć negatywnie na realizację 33 procent zadań z agendy ONZ. Chodzi tu o zwiększanie nierówności nie tylko między najlepiej wykształconymi i najlepiej sytuowanymi członkami społeczeństwa a resztą populacji, ale także o powiększająca się przepaść między krajami z najbardziej rozwiniętą technologią, a tymi mniej zaawansowanymi. Jeszcze innym problemem jest rozwój nowych narzędzi wywierania wpływu, który mogą prowadzić do manipulacji społecznej na szeroką skalę – tak ze strony korporacji, jak i państw.

Jeśli chodzi o negatywny wpływ SI na środowisko, to dotyczy on 30 procent zadań wskazanych przez ONZ. Największym problemem jest oczywiście ogromne zużycie energii przez komputery służące do przeprowadzania obliczeń na potrzeby SI. Autorzy badania wskazują jednak również na niebezpieczeństwo wykorzystania SI do badania ekosystemów naturalnych – pozyskana dzięki SI wiedza może równie dobrze posłużyć do utrzymania bioróżnorodności (wariant pozytywny), jak i do nadmiernej eksploatacji środowiska (wariant negatywny).

Ten ostatni przykład jest szczególnie wymowny: wynika z niego bowiem, że podobnie jak w przypadku wielu innych narzędzi korzyści bądź straty będące efektem SI są nie tyle wewnętrzną cechą tej technologii, ile raczej pochodną jej wykorzystania przez człowieka. W przypadku SI ową niejednoznaczność potęguje jej uniwersalność. Wpływ SI nie ogranicza się bowiem do kilku sektorów, lecz może objąć właściwie całą rzeczywistość.

Protokół rozbieżności

Na pierwszy rzut oka wnioski z omawianego badania mogą się wydawać mało spójne i niezbyt przekonujące – szczególnie jeśli chodzi o zagrożenia związane z SI. Autorzy podkreślają jednak, że ich praca nie przynosi wyczerpującej diagnozy, ale raczej stanowi argument na rzecz dalszych szczegółowych badań dotyczących wpływu SI na poszczególne obszary z agendy ONZ.

Jak sami przyznają, dostępne dziś dane w wielu przypadkach są niewystarczające, by realnie oszacować oddziaływanie SI. Podkreślają zarazem, że choć znaleźli więcej dowodów na jej pozytywny wpływ, to nie należy zapominać o dwóch istotnych czynnikach.

Pierwszy z nich to stronniczość danych zawartych w badaniach na temat efektów SI. Jak zauważają autorzy, wielu naukowcom i firmom działającym w tym obszarze nie jest na rękę publikowanie negatywnych wyników.

Drugi to przypuszczenie, że zdiagnozowanie negatywnego oddziaływania SI na jakiś obszar rzeczywistości może się wiązać z potrzebą długoterminowych badań i stworzeniem nowej metodologii oceny różnych zjawisk. W tym kontekście badaczy szczególnie niepokoi wysokie prawdopodobieństwo rozwoju przede wszystkim takich projektów SI, które będą maksymalizować zyski inwestorów, zaś marginalizacja tych, które byłyby najkorzystniejsze dla społeczeństwa, środowiska czy gospodarki jako całości.

Jakie najważniejsze lekcje wynikają z omawianego raportu?

Po pierwsze, rzetelna ocena SI powinna unikać pokusy nadmiernej generalizacji i kategorycznych ocen. Znacznie bardziej pożyteczne jest złożone podejście, w którym można pokazać wielowymiarowość oddziaływania tej technologii.

Po drugie, kluczowe znaczenie ma tu przede wszystkim kontekst, w jakim technologia ta będzie rozwijana, oraz cel, w jakim zostanie użyta. Nie można ocenić SI jako takiej. Zawsze chodzi o jakieś zastosowanie w jakichś okolicznościach. Warto więc, by ramy, w których ujmujemy SI, uwzględniały jak najszersze horyzonty.