• Nie tylko w Polsce brakuje pielęgniarek. Także w USA jest sporo wakatów
  • Pracę personelu w kilku szpitalach wspiera Moxi – robotyczna pielęgniarka
  • Zespół medyczny jest znacznie odciążony, a pacjenci zachwyceni

Moxi poda leki pacjentowi, zmyje podłogę, próbki zawiezie do laboratorium, a brudną pościel wrzuci do zsypu. Pielęgniarka-robot wyręcza personel szpitala w wielu żmudnych zadaniach. Sztucznie inteligentną siostrę lubią też pacjenci. Niektórzy robią z nią selfie, a jedno z dzieci zapytało producentów, gdzie Moxi… mieszka. W ramach testów zatrudniło ją kilka amerykańskich szpitali.

Coraz mniej personelu medycznego

W Polsce brakuje ok. 100 tysięcy pielęgniarek. A średnia wieku personelu medycznego rośnie i obecnie wynosi około 53 lata, wynika z danych Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych. Pielęgniarek w Polsce ubywa, bo to praca wyniszczająca fizycznie i psychicznie, zarobki są nieadekwatne do wymaganego wysiłku i umiejętności. Dlatego coraz mniej osób chce wykonywać ten zawód albo migruje w poszukiwaniu lepszych zarobków.

To problem nie tylko nasz, czy Europy. W Stanach Zjednoczonych też jest kiepsko, mimo że amerykańskiej pielęgniarce wystarczy licencjat i zarabia średnio 35 dolarów na godzinę. Amerykańskie Biuro Statystyki Zatrudnienia szacuje, że liczba miejsc pracy dla nich do 2026 roku wzrośnie o 15 procent.

Firma postanowiła „doprogramować Moxi” w niekoniecznie potrzebne czynności, tak aby robot mógł się kręcić wśród pacjentów jako maskotka dla towarzystwa

Szpitale, które wprowadziły u siebie Moxi, wyglądającą jak froterka z wiadrem, długą ręką i zakończoną niewielkim monitorem jako głową, nie spodziewały się, że będzie tak lubiana przez pacjentów, także pielęgniarki szybko się do niej przekonują.

Jak z Disney’a

Moxi jest robotem wymyślonym przez firmę Diligent Robotics z Austin. Jej założycielki twierdzą, że maszyna może zastąpić pielęgniarki w 30 procentach wykonywanych przez nie rutynowych obowiązków, które nie wymagają kontaktu z pacjentami.

Robota można zaprogramować do obsługi konkretnych spraw – pozwala na to podłączenie go do elektronicznego systemu dokumentacji szpitala. Jest też wyposażony w zginające się w kilku miejscach ramię i podstawę na kołach. Poruszając się „patrzy” wyłącznie w kierunku jazdy. Tak skierowana jest jego robotyczna głowa z diodami w kształcie prymitywnych oczu, przypominającymi twarz Eve z animowanego filmu Disney Pixar pt. „Wall-e”. Sama też wyczuwa przeszkody na swojej drodze. Ma delikatny głos.

Jako pierwszy do swojego personelu włączył Moxi szpital w Dallas. Po kilku miesiącach testów nawet pielęgniarki twierdzą, że nie jest typową, bezduszną maszyną.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=MVC4YAT2dNs

Moxi robotyczna pielęgniarka, którą polubiły nie tylko pielęgniarki, ale i pacjenci
Źródło: Texas Health Resources / YouTube

– Kiedy przechodzi obok, mówi cześć swoim miłym głosem i mruga oczami, wydaje się, jakby miała osobowość. My już nie myślimy o robocie jako o rzeczy, przedmiocie. To Moxi – mówi pielęgniarka naczelna Karen Hogg dla Texas Health Resources.

Znawczynie relacji

To nie przypadek, że robot uważany jest za „sympatycznego”. Moxi ma być inteligentną społecznie maszyną. Posturą nie jest na tyle zbliżona do człowieka, aby wywołać reakcje związane z efektem tzw. doliny niesamowitości (uncanny valley), jak na przykład dzieje się często w przypadku robotów humanoidalnych, takich jak Sophie.

To termin stosowany w hipotezie naukowej, zgodnie z którą robot, rysunek lub animacja komputerowa wyglądające, bądź funkcjonujące podobnie jak człowiek, wywołują u obserwatorów nieprzyjemne odczucia, a nawet odrazę. Coraz większą, im bardziej maszyna przypomina człowieka. Ale robota Moxi to nie dotyczy.

Co więcej, niektórzy pacjenci chcą z nim przebywać i rozmawiać, robią sobie zdjęcia, a pielęgniarki traktują maszynę jak członka zespołu.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=Pdm0hix7OiI

Pomysłodawczynie Moxi to prof. Andrea Thomaz i Vivian Chu
Źródło: National Science Foundation IIP / YouTube

Jej pomysłodawcy to Andrea Thomaz, była profesor robotyki Uniwersytetu Teksasu oraz Georgia Tech, gdzie prowadziła Laboratorium Inteligentnych Maszyn Społecznych oraz jej była doktorantka Vivian Chu. W trakcie naukowej pracy specjalizowały się właśnie w interakcjach człowiek – robot. Firmę założyły w 2016 roku. Aby przystąpić do budowy robota i jego programowania ekipa firmy śledziła pracę pielęgniarek, lekarzy i życie szpitala przez blisko 200 godzin. Moxi powstała w 2017 roku dzięki grantowi z Narodowej Fundacji Nauki. Pod koniec 2018 roku przystąpiono do jej kilkumiesięcznych testów.

Dla towarzystwa

W 2019 roku ulepszono Moxi w jej relacjach z ludźmi. Robot w trakcie testów stał się tak popularny, że firma postanowiła „doprogramować go tak, aby mógł kręcić się wśród pacjentów niejako dla towarzystwa. Jedno z chorych dzieci wysłało Diligent Robotics maila z pytaniem, gdzie mieszka Moxi.

Kiedy przechodzi obok, mówi cześć swoim miłym głosem i mruga oczami, wydaje się, jakby miała osobowość. My już nie myślimy o robocie jako o rzeczy, przedmiocie. To Moxi – pielęgniarka Karen Hogg

Dzięki jej zaangażowaniu pielęgniarki mogą więcej czasu poświęcać samym pacjentom, są mniej zapracowane i mniej znużone rutyną. Wołają do niej „co słychać, dziewczyno”, gdy tylko pojawia się w pobliżu. Nie boją się, że stracą pracę. Są potrzebne pacjentom bardziej, niż jakikolwiek robot, a ich mechaniczne obowiązki z wdziękiem i precyzyjnie wykona za nie maszyna o miłej aparycji.

„Wierzymy, że tego typu roboty wspierające personel medyczny i wykonujące ich rutynową pracę oddadzą im czas, który będą mogły poświęcić wyłącznie pacjentom” – wyjaśnia prof. Thomaz.