Chorzy mogą pisać, po prostu wyobrażając sobie, że to robią. Elektryczne sygnały z mózgu przetwarza na pismo sztuczna inteligencja

Ludzie całkowicie sparaliżowani (w tak zwanym stanie lock-in) mają niezmiernie ograniczone możliwości kontaktu ze światem. Część z nich może mrugać, co umożliwia szybkie odpowiedzi „tak” lub „nie”. Jeśli mogą też poruszać oczami, umożliwia to bardziej skomplikowaną komunikację za pomocą śledzenia ruchów oka i odpowiedniego oprogramowania. Najpopularniejszym z nich jest Dasher, który wykorzystuje zbierane wcześniej słowa, by przewidywać kolejne litery, podobnie jak czynią to metody przewidywania tekstu w telefonach komórkowych.

Metody te jednak zawodzą, gdy sparaliżowane są też mięśnie oka. Od pewnego czasu trwają różne eksperymenty, które pozwalają ludziom w takim stanie się komunikować. Jedna z metod polega na tym, że osoba wyobraża sobie jakąś aktywność fizyczną lub miejsce. To uaktywnia w jej mózgu odpowiednio ośrodek odpowiedzialny za ruch lub za pamięć przestrzenną, co odczytuje odpowiednie urządzenie i przekazuje sygnał „tak” lub „nie”. Sygnały mogą być zbierane za pomocą czujników z powierzchni czaszki. Większą precyzję uzyskuje się, gdy zbierane są z wszczepianych do mózgu implantów. Mówi się wtedy o interfejsie mózg-komputer (brain-computer interface, BCI).

Nowa metoda pozwala chorym komunikować się tylko dwa razy wolniej, niż pisze ręcznie osoba sprawna fizycznie

W 2017 roku naukowcom udało się w ten sposób umożliwić sparaliżowanym pisanie. Implanty umieszczone w korze ruchowej mózgu pozwoliły na przetwarzanie wyobrażeń o ruchach różnych części ciała na ruch kursora na ekranie, z którego (podobnie jak za pomocą ruchów oka) wybiera się litery. Pisanie w ten sposób odbywało się w tempie przeciętnie 25 znaków na minutę. To nieco ponad trzy razy wolniej niż przeciętne tempo pisania odręcznego przez sprawną osobę (około 120 znaków na minutę), ale pozwala na znacznie lepszą komunikację niż odpowiedzi „tak” lub „nie” na zadawane pytania.

Teraz „Science” donosi o udanej próbie innego rodzaju przetworzenia sygnałów z kory ruchowej na litery. Badanego z wszczepionym implantem proszono o wyobrażanie sobie pisania odręcznego. Sygnały z mózgu były przetwarzane przez sieć neuronową, która je interpretowała. Udało się w ten sposób osiągnąć tempo około 66 znaków na minutę (mniej więcej 13 słów na minutę). To ponaddwukrotnie szybciej niż metoda poprzednia i tylko dwukrotnie wolniej, niż pisze ręcznie osoba sprawna fizycznie.

Pracę na ten temat ogłoszono na dorocznej konferencji Society of Neuroscience w Chicago. Naukowcy mają nadzieję, że prędkość tę da się jeszcze podnieść. A ich osiągnięcie, prócz ułatwienia komunikacji sparaliżowanym, pozwoli lepiej zrozumieć, jak mózg planuje i organizuje tak precyzyjne ruchy jak ręki przy pisaniu.