Gdy państwo inwigiluje twoje dziecko
Cyfrowe technologie umożliwiają dziś dogłębną inwigilację obywateli. Dotyczy to również dzieci. Jednak monitorowania najmłodszych nie reguluje żadne osobne prawo.
Cyfrowe technologie umożliwiają dziś dogłębną inwigilację obywateli. Dotyczy to również dzieci. Jednak monitorowania najmłodszych nie reguluje żadne osobne prawo.
Sztuczna inteligencja może być naszym sprzymierzeńcem w walce z pandemią. Nie powinniśmy jednak spodziewać się cudów. Musimy też być ostrożni, żeby narzędzia kontroli społecznej oparte na SI nie zostały z nami na dłużej.
W walce z pandemią koronawirusa coraz więcej krajów decyduje się na śledzenie obywateli. Zakażonych i tych, którzy mogli się zakazić. Pierwsze były kraje azjatyckie. Czy teraz czas na nas?
Giganci technologiczni nie mają nic przeciwko. Unia chce regulacji, które zapewnią nam prywatność. Czyli wszystko po staremu.
Europa nie ma wspólnej aplikacji do śledzenia kontaktów ludzi w czasie epidemii. Za to Chiny wykorzystały do tego potencjał smartfonów, ale kosztem wolności. Trzeba zintegrować wszystkie „krajowe” aplikacje na świecie – apelują naukowcy.
Technologie, które dziś służą zwalczaniu koronawirusa, jutro mogą służyć manipulowaniu nami – ostrzega Yuval Noah Harari, historyk, filozof i wizjoner.
Czy w dobie pandemii, kwarantanny i hasła #zostanwdomu powinny nas śledzić aplikacje? A czy, robiąc to, mogą zachować naszą anonimowość? Można to pogodzić. A do tego twórcy takiej aplikacji udostępniają ją za darmo.
Władze Chin zapewniają, że oparty na sztucznej inteligencji system inwigilacji obywateli służy im tylko do zwalczania koronawirusa. Serio?
Dla firm z branży reklamy internetowej zarówno ty, jak informacje o twoich intymnych sprawach – to po prostu towar.