Jego twórcy nazywają go pasożytem i rzeczywiście wygląda jak jakiś rodzaj grzyba, narośli wyrastającej na naszym asystencie głosowym. A to jest nakładka antyszpiegowska, którą stworzyli artyści

Urządzenie, którego twórcami są Bjorn Karmann i Tore Knudsen pozwala nam kontrolować naszego domowego asystenta, który mimo, że miły i usłużny, ma pewną wadę. Mianowicie pracownicy firmy, która go wyprodukowała, mogą nas podsłuchiwać. Nawet wtedy, kiedy uważamy, że asystent jest wyłączony.

Alias, bo tak się nazywa, zdobył w zeszłym roku główną nagrodę w konkursie STARTS (Science+Technology+Arts) Komisji Europejskiej. Organizatorzy konkursu są przekonani, że projekty interdyscyplinarne rzucają nowe, ciekawe światło na otaczającą nas rzeczywistość i mogą nam, odbiorcom, uświadomić, z jakimi problemami powinniśmy się zmierzyć.

Zwłaszcza dołączenie artystów i projektantów do zespołu inżynierów i naukowców, którzy tworzą nowe technologie, jest według nich niezwykle cenne. Bo to oni, artyści, mają zdolność szerokiego, krytycznego i nieschematycznego spojrzenia na świat.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=GIPwHD3fkWs

Bjorn Karmann i Tore Knudsen opowiadają o swoim projekcie Alias
Źródło: Virtual Identity / YouTube

Jednym z wyzwań, z jakimi się dziś mierzymy, jest z pewnością relacja z nowymi technologiami. Czy to zdrowa relacja? Czy zdajemy sobie sprawę ze wszystkich warunków? Czy na wszystkie się zgodziliśmy? Jak to się zmienia wraz z upływem czasu? Mówi się, że kiedyś my przeszukiwaliśmy Google’a, a dzisiaj to on przeszukuje nas… Jedną z reakcji na taki stan rzeczy jest projekt duńskich artystów.

Alias to inteligentny pasożyt – potrafi się uczyć, ponieważ wyposażony jest w małą sztuczną sieć neuronową. Kiedy nałożymy go na nasz głośnik i zainstalujemy aplikację na telefonie, możemy zacząć trening. Po krótkim przeszkoleniu Alias zaczyna reagować na wymyślone przez nas imię, które staje się także słowem – kluczem, uruchamiającym Alexę czy asystenta głosowego Google’a. W ten sposób przejmuje nad nim kontrolę. Od tej pory nie używamy tego niekoniecznie kochanego przez nas imienia wymyślonego przez korporację, żeby uruchomić asystenta. Możemy nadać mu dowolne imię. Może wabić się Kazik, Genowefa albo Czekoladowe Ciasteczko.

Pozornie nic w działaniu asystenta się nie zmieni. Jednak kiedy akurat z niego nie korzystamy, możemy mieć pewność, że jest faktycznie głuchy, ponieważ Alias zakłóca działanie jego mikrofonów, paraliżując ewentualne szpiegowskie zapędy.

Projekt jest otwarty; każdy może go sobie wyprodukować drukując, a kod jest dostępny na GitHubie.

Alias jest systemem dla tych, którzy nie mają zaufania do wielkich korporacji, a jednocześnie chcą mieć dostęp do technologii. Można powiedzieć, że to partyzancki projekt; nie tyle otwarta bitwa, co wojna podjazdowa wypowiedziana korporacjom, co jak wiadomo nie raz się sprawdziło w walce z o wiele silniejszym przeciwnikiem.