• Smak i skład miodu jest zapisany w gęstości i rozkładzie pyłków
  • SI pomaga odróżnić prawdziwy miód od wzbogaconego o niepożądane składniki
  • Pszczelarze niewiele mogą zrobić, by eliminować zanieczyszczenia miodu

Identyfikacja i oznaczenie 2,5 tysiąca pyłków pozwoliły opracować metodę sprawdzania składu miodu z zastosowaniem uczenia maszynowego. Daje to prostszą, tańszą i szybszą możliwość analizy jego botanicznych źródeł i dopuszczenia go do spożycia.

Metoda, opracowana przez dwóch studentów i licealistę, przy użyciu mikroskopu, została opisana w artykule „Honey Authentication with Machine Learning Augmented Bright-Field Microscopy”. Tekst przygotowano pod kierunkiem naukowców opiekujących się warsztatami naukowymi „AI for Social Good„. Przedstawiono go też na konferencji poświęconej SI „Neural Information Processing Systems (NeurIPS)” w grudniu 2018 roku w Montrealu.

Baza danych z pyłków miodu

Do opracowania metody zbudowano bazę danych składającą się z próbek różnego rodzaju miodu np. manuki, akacjowego, „litewskiego”, „czarnego lasu”, z eukaliptusa elliodora i tymiankowego, a następnie przebadano je pod mikroskopem. Zidentyfikowano i oznaczono około 2,5 tysiąca pyłków miodu.

Wszystkie gatunki objęte badaniem podzielono na trzy kategorie pod względem cech fizycznych i przypisano do pyłków: okrągłych, trójkątnych i kolczastych. Następnie w dwóch etapach sprawdzono autentyczność miodów przy użyciu uczenia maszynowego:

1) Wykorzystano sieć neuronową identyfikacji pyłkowej do wykrywania i określania pochodzenia botanicznego, gęstości i rozkładu analizowanych pyłków;

2) Na podstawie uzyskanych danych zidentyfikowano miód jako prawdziwy lub wzbogacony o niepożądane składniki.

Próbki miodu rozcieńczone syropem cukrowym można wykryć na podstawie analizy gęstości pyłków. Zaś próbki miodu rozcieńczone tańszymi rodzajami miodu – porównując rozkład pyłków. Metoda umożliwia również wykrycie zanieczyszczeń antybiotykami, metalami ciężkimi lub pestycydami. Stwarza także obiecujące możliwości dla palinologii sądowej lub badań pyłków i zarodników wykorzystywanych w sprawach o charakterze prawnym.

Miód z dodatkiem syropu

Wprawdzie skład chemiczny miodu jest znany (woda, glukoza, fruktoza, sacharoza, wielocukry, kwasy organiczne, aminokwasy, biopierwiastki, białka, substancje mineralne, enzymy, hormony i witaminy). Jednak często wzbogaca się go o trzcinę cukrową, syropy ryżowe i kukurydzę. W skrajnych przypadkach może być też skażony substancjami toksycznymi, pestycydami, antybiotykami zwierzęcymi, ołowiem i innymi metalami ciężkimi, środkami do zwalczania pszczół lub nawet fragmentami materiałów do budowy ula. Zdarza się również, że miód może być zanieczyszczony pośrednio poprzez prace rolnicze lub środowisko, w którym znajduje się pasieka.

„Pszczelarze mają ograniczone możliwości w zakresie eliminowania zanieczyszczeń miodu ze środowiska i rolnictwa. Ważna jest edukacja i prowadzenie działań promujących np. właściwe używanie środków chemicznych w rolnictwie. Oczywiście zawsze można zmienić lokalizację pasieki. Nie znam jednak pszczelarzy, którzy świadomie zanieczyszczają miód. Jeżeli tak się dzieje, to być może jest to skutek niewiedzy lub niewłaściwego stosowania np. leków przeciw warrozie” – mówi portalowi sztucznainteligencja.org.pl Robert Wośko, pszczelarz pasjonat, członek Polskiego Towarzystwa Pszczelarskiego, (wiceprezes Stowarzyszenia Pszczelarzy „Beskidzkie Trutnie”).

Jak dodaje, podstawową sprawą w każdej pasiece, bez względu czy jest to jeden ul czy tysiąc, jest higiena. Higiena na każdym etapie i w każdym aspekcie przez cały rok. To jest czynnik warunkujący zdrowie pszczół i najwyższą jakość produktów pszczelich.

„Są badania prowadzone przez uczelnie i instytuty badawcze i z tego, co mi wiadomo pod względem <czystości> miód z centrów miast nie odbiega od tego ze wsi. Niektórzy twierdzą nawet, że jest obarczony mniejszym ryzykiem zanieczyszczenia niż ten z terenów rolniczych. Smak miodu to czynnik bardzo subiektywny” – stwierdza pszczelarz.